sobota, 30 kwietnia 2011

Singapur #1 Front wodny


A picturesque view of Singapore waterfront featuring the erlion, Esplanade and ariana Bay.

Moja pierwsza 'swapowa' kartka. I to z jakiego miejsca: miasta-państwa. Od zapalonego kolekcjonera pocztówek, prywatnie inżyniera, Swee Menga.

Front wodny to termin urbanistyczny. określa się nim obszary ulokowane nad naturalnym zbiornikiem wodnym. Waterfronty bywają miejscem konfliktów administracyjno-gospodarczych, często ich granice ulegają zmianom. Jak widać na pocztówce i załączonym zdjęciu front wodny Singapuru prezentuje się niesamowicie okazale. Dobrze widoczny wizerunek posągu Merlion jest znanym symbolem Singapuru, używanym do 1997 jako logo przez singapurską izbę turystyki.

Sam Singapur jest miejscem bardzo ciekawym. Nie wolno tutaj żuć gumy, a śmiecenie, palenie tytoniu czy przechodzenie przez ulicę grozi karami sięgającymi 200 dolarów. Mieszkańcy to ludzie bardzo zdyscyplinowani, zawsze przestrzegający obowiązującego prawa.
W przeciwieństwie do Chin w Mieście Lwa (singa-->lew, pura-->miasto). preferowana jest polityka trojga dzieci, w celu podniesienia liczby ludności.

Od strony geograficznej Singapur leży na południowym krańcu Półwyspu Malajskiego. Na tym samym półwyspie położona jest też Malezja oraz część Tajlandii.
Na terenie Singapuru nie znajduje się żaden obiekt z listy światoego dziedzictwa UNESCO.



Plus świente 'ptasie' znaczki: kwiatownik żółtogardły (national bird of Singapore) i pliszka żółta (z Madagaskaru)


piątek, 29 kwietnia 2011

Polska #1 Tatry



Kartka od Bernadety. Z serii Edycja Św. Pawła. Całej serii raczej unikam, ale kartki z Tatr, a szczególnie ta mają w sobie pewną głębie i odrobinę mistycyzmu.
Bardzo mi się podoba z wielu względów i nie bez powodu umieszczam ją na blogu jako pierwszą pocztówkę z Polski.

Autorem sentencji na kartce jest Tomasz z Kempis, XIV-wieczny niemiecki kanonik regularny, teolog i mistyk. Przedstawiciel nurtu devotio moderna, czyli nowej pobożności, który na przełomie XIV i XV, zrzeszał głównie przedstawicieli zamożnego i wykształconego mieszczaństwa.
Inny cytat z Kempis'a "Najpierw sam powinieneś trwać w pokoju, aby ten pokój zanieść później innym."
Proste słowa a czasem tak trudno się do nich stosować.

Tatry - skąd wzięła się nazwa? Teorii tłumaczących etymologię tego słowa jest dużo. Mi podoba się najbardziej ta szukająca korzeni w Tatri czy też Tatari, oznaczających tatarskie chordy, które w tych rejonach wcześniej przebywały. Same góry mają w sobie to coś. Łączą alepejski charakter ze stosunkowo niewielką wysokością i wiążącą się z tym dość łatwą dostępnością.



Warto pamiętać, że cały obszar Tatr zajmuje 785 km2, z czego tylko 175 przypada na tereny Polski.


czwartek, 28 kwietnia 2011

USA #2 Roadrunner, czyli Struś Pędziwiatr



This is a roadrunner. This speedy inhabitant of the aried Southwest is known from its inusal behavior. The roadrunner (Geococcyx californianus) seldom flies and is often seen running, trailling its long tail. In addition to a variety of insects, it eats lizards,snakes and scorpions. (Mały wstęp od producenta kartki.)

Ta pocztówka ma swoją historię. Kiedyś miałem wielką ochotę wysłać coś komuś na Postcrossingu, a nie mogłem losować kolejnych adresów. Więc powstał drugi profil z którego wysłałem jedną kartkę. A w zamian wczoraj zawitał do mnie roadrunner. Niesamowity osobnik. Nadawca wysłał tą akurat kartkę ponieważ w sąsiedztwie jego domu żyje sobie aktualnie jeden z przedstawicieli tego gatunku!

Przyznam szczerze, że nie wiedziałem o tym, że pierwowzorem postaci z bajki  Looney Tunnes, mylnie przetłumaczonej na język polski jako Struś Pędziwiatr, jest ptak nazywany kukawką kalifornijską.
Jak widać człowiek całe życie się uczy, a szczególnie dzięki pocztówkom. Zmagania Kojota i Strusia zawsze miło się oglądało i jak się okazuje postacie te nie dają o sobie zapomnieć do tej pory.

Kukawki kalifornijski są niesamowicie szybkie: potrafią złapać kolibra w locie! Osiągają prędkość 17 mil na godzinę, preferują bardziej od latania bieganie. W zimne noce temperatura ich ciała spada do 33 stopni Celsjusza. Popadają w ten sposób w stan pewnego odrętwienia, oszczędzając tym samym energię. Jeśli ptak w tym czasie wysiaduje jaja temperatura nie spada!
Zwyczaje godowe również ciekawe. Samiec kukawki kalifornijskiej w porze lęgu zajmuje wybrany przez siebie teren i wabi głosem samiczkę. Jego "śpiew" składa się z serii "kuu-kuu". Potem samiec przynosi partnerce pożywienie, które zjeść może jednak dopiero po parzeniu. Całkiem sprytne.

Gatunek ten poza występowaniem w południowo-zachodnich rejonach USA można spotkać na terenie całego Meksyku.




A tutaj troszkę do poczytania o kukawkach kalifornijskich Roadrunner


środa, 27 kwietnia 2011

Japonia #2 Maiko Girls


Dzisiaj dostałem pękatą kopertę z pocztówkami z Japonii. Pięć kartek, z których każda jest rewelacyjna. Zaczynam od tej z podpisem "Maiko Girls Enjoying Tea-Ceremony in Garden, Kyoto", W kolejności mającej przybliżyć mi japońską kulturę i tradycje oznaczona została pod numerem czwartym.

Maiko Girls to uczennice na gejsze. Ich celem jest zabawianie zaproszonych gości podczas posiłków, bankietów i innych okazji. Są one trenowane od najmłodszych lat w przeróżnych tradycyjnych sztukach, takich jak taniec, śpiew, gra na instrumentach jak również sztuka konwersacji. Maiko można znaleźć we wszystkich miastach Japonii, ale najbardziej prestiżowym miejscem na spotkanie z młodymi gejszami jest właśnie Kyoto.

Młode gejsze cały czas noszą kimono.Typu Furisode, z długimi rękawami, zarezerwowane dla kobiet niezamężnych. Warto wiedzieć, że prawie każda japońska dziewczyna posiada swoje własne kimono.
Poza kimonem, wszystkie elementy stroju Maiko są również ściśle określone. Kandydatka na gejsze musi mieć na sobie długi pas obi - związany tak, żeby zwisał swobodnie z tyłu. Ten sam rodzaj pasa używany jest we wschodnich sztukach walki. Należy jednak wspomnieć, że w judo, karate, jiu-jitsu i aikido tradycja japońska pozwala tylko na 4 rodzaje pasów: biały, żółty, biały z belką i czarny. Inne kolory są wpływem cywilizacji zachodniej.

Kolejnym nieodzownym elementem stroju Maiko są okobo - charakterystyczne klapki na nawet 15-centymetrowym koturnie. Bardzo rzucające się w oczy w momencie gdy gejsze poruszają się typowymi "drobnymi kroczkami". Okobo są ładnie pokazane na pocztówce.

Na koniec trzeba wspomnieć o całej gamie fryzur Maiko Girls. Ja generalnie posługuje się określeniami ładne włosy lub nieładne włosy więc nie będę zagłębiał się w szczegóły techniki fryzjerskiej. Wypada jednak powiedzieć coś o aspekcie praktycznym tego typu uczesania. Wykonanie takiej fryzury jest bardzo drogie, dlatego kandydatki na gejsze odwiedzają swoich fryzjerów najwyżej raz w tygodniu. Aby nie zniszczyć misternego uczesania, kobiety te muszą spać z podłożoną pod szyję podkładką z laki, na której jest mała poduszeczka. Jeśli podkładka w nocy się przewróci, fryzura zostanie zniszczona......


wtorek, 26 kwietnia 2011

Holandia #2 Jip en Janneke


Zapragnąłem mieć kolekcje kartek związanych z medycyną i oto pierwsza z nich.
Przyszła dosyć niespodziewanie, razem z dwoma innymi z USA i Malezji. Niepozornie, gdzieś ukryta pod pozostałymi. Na pierwsze spojrzenie rozczarowywująca. Jednak chwila dokładnych oględzin i... Bomba! To jest to. Może nie o takich kartkach myślałem na początku ale jak widać postcroserzy potrafią zaskoczyć. Szczególnie ci mieszkający w Holandii. Już teraz wyczekuje kolejnego 'pocztówkowego przypadku'.

Kartka przedstawia dwójkę bohaterów słynnej holenderskiej serii książek dla dzieci autorstwa Annie M. G. Schmidt. Jip i Janneke to dwójka maluchów mieszkających naprzeciwko siebie, która w każdy weekend przeżywa jedną z niesamowitych, kreowanych przez samych siebie przygód. Pierwsza historia została opublikowana w roku 1952, a ostatnia z serii w 1957. Pani Schmidt za swoje książki o tej dwójce bohaterów dostała nagrodę Hansa Christiana Andersena. W roku 1988, czyli w tym samym, w którym autor tego bloga przyszedł na świat...

'Jip en Janneke' stali się częścią kultury, nie tylko holenderskiej. Bardzo modne w wielu krajach jest Jip and Janneke Wine, czyli napój bezalkoholowy, odpowiednik popularnego w Polsce Szampana Piccolo.
Istnieje również neologizm językowy Jip and Janneke language (Dutch: Jip-en-Janneketaal)  używany często w świecie polityki, oznaczający prosty język, trafiający bezpośrednio do odbiorcy, bez żadnych niedomówień.

Annie Schmidt dzień po swoich 84-tych urodzinach skorzystała z eutanazji (kombinacja pigułek i alkoholu) i została pochowana w Amsterdamie....

Kartka jest bardzo holenderska, nie mogłaby być wysłana równie dobrze z innego kraju - stąd znajduje się również pod etykietą Holandia.

A oto ilustracja znaleziona w sieci, dokładnie pokazująca opisywaną dwójkę.



czwartek, 21 kwietnia 2011

Niemcy #1 Oldenburg



Wszyscy narzekają na kartki z Niemiec - turystyczne multiview, brzydkie, mało ciekawe. Ja jednak nie mam powodów do utyskiwań. Jak już dostaję coś z Deutschlandii, to niezwykle interesującego lub uroczego jak ta kartka z Oldenburga.

Oldenburg ma około 160 tysięcy mieszkańców i leży blisko Bremy. Można stąd dojechać w 45 minut nad morze. Najważniejszym zabytkiem miasta jest zamek, który częściowo został przekształcony na Muzeum Sztuki i Historii Kultury. Oldenburg słynny jest z wieży (Lappen), zbudowanaej z suszonej cegły oraz z budynku średniowiecznego szpitala św. Ducha. 


Yachthafen am Stau Blick auf den"Schwan" - tak głosi napis na odwrocie kartki. Na zdjęciu widzimy słynną miejscową restaurację w połączeniu z kawiarnią i ogródkiem piwnym http://www.schwan-oldenburg.de/image/tid/17

A dla zainteresowanych - tak wygląda Zamek Oldenburg.


Schloss Oldenburg



poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Japonia #1 Kyoto



Bardzo ważna kartka w mojej przygodzie z Postcrossingiem. Kartka od Mari mieszkającej w Tokio, dzięki której odkryłem że PC to coś więcej niż randomizowana wymiana kartek między mieszkańcami całego świata.. A Japonia to chyba najbardziej interesujący kraj na tymże świecie.

Kyoto jest jednym z najważniejszych pod względem historyczny miast Japonii. Jego korzenie sięgają roku 794, kiedy zostało ono założone na wyspie Honsiu. Pierwotnie zostało nazwane Helan-kyo 平安京, czyli Stolica Pokoju i Spokoju. Do roku 1868, w którym to cesarz i rząd przenieśli się do Edo (po czym nazwę zmieniono na Tokio, czyli Wschodnia Stolica.)  Kyoto pozostawało stolicą administracyjną  kraju.
Miasto było więc ponad 1000 lat było centrum kulturalnym Japonii, co też obrazują mieszczące się w nim zabytki japońskiej architektury z drewna, liczne świątynie oraz słynne na całym świecie japońskie ogrody.
Przy tej okazji jeszcze parę słów o jednym z największych skarbów narodowych Kraju Kwitnącej Wiśni - Katsura Imperial Villa.

Katsura Imperial Villa. Tutejsze ogrody są uznawane za arcydzieło japońskiego ogrodnictwa, a budynki za jedne z największych osiągnięć japońskiej architektury. Można spacerować po tym miejscu nieskończenie długo. Ogród jest tak skonstruowany, aby odwiedzającemu odkrywały się tylko elementy całości. Dane budynki lub zywopłoty celowo zasłaniają pewne elementy, aby skupić się tylko na fragmencie ogrodu, a nie na całości i aby w różnych miejscach być świadkiem całkowicie różnych krajobrazów.





niedziela, 17 kwietnia 2011

USA #1 Ohio



Kartka z Postcrossingu od Lindy, programistki komputerowej mieszkającej na pograniczu stanów Ohio i Kentucky. Tekst, choć niezbyt długi napisany był pięknnym, starannym pismem. Jak na USA to dla mnie zupełne zaskoczenie. Plus kolejne "Good luck with your studies!" Mam nadzieję, że te wszystkie życzenia się ziszczą

Ohio leży na północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych, nad jeziorem Erie. Nazwa stanu pochodzi od rzeki Ohio, która tworzy jego południową granicę.

Jednym z symboli stanu jest jeleń wirginijski, widniejący na froncie, jak również na odwrocie kartki. Na pocztówce znajdują się też inne symbole Ohio: goździk ogrodowy, ptak kardynał szkarłatny, owoce kasztanowca gładkiego jak również szop pracz, który oficjalnym symbolem stanu nie jest, jednak jego występowanie jest równie charakterystyczne dla Ohio.
Jakby nie patrzeć bardzo sympatyczna kartka i naprawdę dobry pomysł na promocję stanu Ohio. Wyobrażacie sobie kartki w tym stylu promujące województwa Polski?...


sobota, 16 kwietnia 2011

Holandia #1 Amsterdam




Od tej kartki wszystko się zaczęło. Dostałem ją od Pauliny z jej wakacyjnego wyjazdu do Holandii. W wieku 22 lat, dostałem swoją pierwszą, adresowaną wyłącznie do mnie kartkę z zagranicy... Trochę późno zacząłem jak widać ale mam teraz już tyle pocztówkowych perełek, że nie pomogę powiedzieć, iż zbyt późno.

Wcześniej pocztówki kojarzyły mi się z turystycznymi multiview, albo tak typowymi dla Polski kartkami wielkanocnymi czy też bożonarodzeniowymi. Z napisem na odwrocie "Serdeczne pozdrowienia z.." Albo "Wesołych i spokojnych świat.." przesyła, życzy XYZ. Bez duszy, bez wyrazu, często brzydkie po prostu.. Takie, które po jakimś czasie wyrzucało się. Teraz też czasem zdarzy mi się dostać kartkę tego typu - ale ich na tym blogu nie będzie. Ma być ciekawy, interesujący. I ma zawierać wyłącznie piękne kartki..

Sam Amsterdam - biorąc pod uwagę popularność pocztówek w Holandii pewnie na tym blogu pojawi się nieraz. Miasto jest stolicą Nederlandów i największym skupiskiem ludności w tym osiem razy mniejszym od Polski kraju.

Na dole zdjęcie z Utrechtu. Mam nadzieje, że autorka się nie pogniewa za upublicznienie na blogu. Ach te rowery. Przypomina mi się cytat z moje prezentacji odnośnie błędów komentatorów sportowych na ustnej maturze z języka polskiego:    "Pedał przy pedale...!!
                                              Cóż za niesamowite widowisko"





piątek, 15 kwietnia 2011

Księga gości

Czyli kto był, przejrzał i nie uciekł czym prędzej ze strony.
Zostawiajcie swoje wpisy w komentarzach, jeśli macie tylko na to ochotę. Miło wiedzieć dla kogo pisze się bloga.



Możecie pisać o tym co Wam się na blogu podoba, o tym co należałoby zmienić jak również o sytuacji politycznej na Bliskim Wschodzie i wyborach Miss Mokrego Podkoszulka w Kirgistanie.

czwartek, 14 kwietnia 2011

Witam

14.04.2011
Dzień, w którym dostałem pierwszą, profesjonalną swapową kartkę z Singapuru od Loh Swee Menga. Ze specjalną naklejką z adresem nadawcy, z pięknymi znaczkami i odręcznym podpisem. Liczba państw azjatyckich w mojej pocztówkowej kolekcji urosła dziś do pięciu, a wszystkich do 25.

Dzień, w którym zakładam bloga. Dokładniej postanawiam go założyć bo na dodawanie pocztówek nie mam obecnie czasu. Na pewno blog ten nie będzie miał charakteru kronikarskiego, archiwizowania wszystkich moich pocztówek. Wręcz przeciwnie, będzie to mniejsza lub większa wystawa tych najbardziej ulubionych. Może zachęci kogoś do zbierania pocztówek i przekona, że może to być pasjonujące zajęcie. Również dla osoby w moim wieku i o moich zainteresowaniach.
Stąd też pomysł na moje małe kolekcje z rodzaju "special wishes"
1. związane z medycyną
2. prezentujące poszczególne stany USA
3. przedstawiające piękne kobiety z danego kraju w charakterystycznym dla danej okolicy otoczeniu (myślę, że ta kolekcja może szczególnie zaskoczyć niektórych)
4. zdjęcia plaży egzotycznych krajów

Dzień, w którym zapisałem się też na egzamin z dermatologi, już za dwa tygodnie.

Dzień, w którym mogę przyznać, że pocztówki mnie wciągnęły na tyle, żeby założyć bloga im poświęconego. Więcej w przyszłości. Co będzie dalej trudno powiedzieć. Zapraszam serdecznie do lektury.




poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Łódź - Piotrkowska



Z Dziennika Łódzkiego:
W piątek 17 listopada 2011 przed południem prezydent Łodzi Hanna Zdanowska przedstawiła koncepcję władz miasta dotyczącą poprawy wizerunku ulicy Piotrkowskiej.

Na remont ulicy Piotrkowskiej władze miasta zamierzają przeznaczyć 60 mln zł. Najważniejsza zmiana ma dotyczyć zwężenia jezdni i jednoczesnego poszerzenia chodników. Szersze chodniki pozwolą na usytuowanie w inny sposób letnich ogródków. Ogródki będą usytuowane tuż przy lokalu, następnie będzie wyznaczone przejście dla pieszych i kolejna część ogródka sięgać będzie do krawędzi chodnika.

Z ulicy Piotrkowskiej całkowicie ma zniknąć beton. Do remontu ulicy wykorzystywany ma być granit i kamień. Władze miasta chcą również ujednolicić system reklam na ulicy Piotrkowskiej oraz wygląd kiosków znajdujących się na reprezentacyjnej ulicy miasta.

Na przyszły rok zaplanowany jest już remont podwórka przy ul. Piotrkowskiej 86, a kolejne w kolejce są kamienice pod numerami 34, 132, 171/173.

Piotrkowska się nam rozwija.

Łódź - Galeria Wielkich Łodzian "Ławeczka Tuwima"



Galeria Wielkich Łodzian
to cykl plenerowych, 'ulicznych' rzeźb mieszczących się na ulicy Piotrkowskiej.
Osobiście bardzo je lubię. Na każdej można wygodnie usiąść, zrobić sobie zdjęcie. A Łodzianom już tak spowszedniały, że przechodzą obok nich obojętnie.
Ławeczka Tuwima to pierwsza rzeźba z cyklu. Jej pomysłodawcą i wykonawcą jest Wojciech Gryniewicz, a sama idea powstania zrodziła się w Towarzystwie Przyjaciół Łodzi. 




Julian Tuwim
'Do krytyków'

A w maju
Zwykłem jezdzić, szanowni panowie,
Na przedniej platformie tramwaju!
Miasto na wskroś mnie przeszywa!
Co się tam dzieje w mej głowie:
Pędy, zapędy, ognie, ogniwa,
Wesoło w czubie i w piętach,
A najweselej na skrętach!
Na skrętach - koliście
Zagarniam zachwytem ramienia,
A drzewa w porywie natchnienia
Szaleją wiosenną wonią,
Z radości pęka pąkowie,
Ulice na alarm dzwonią,
Maju, maju! - -
Tak to jadę na przedniej platformie tramwaju,
Wielce szanowni panowie!...



Łódź - Galeria Wielkich Łodzian "Kufer Reymonta"



Kufer Reymonta to pomnik wykonany z brązu, przedstawiający znanego pisarza siedzącego z notatnikiem w ręku na kufrze podróżnym. Jest to pierwsza rzeźba uliczna, jaką spotkamy na Piotrkowskiej idąc od strony ulicy Piłsudskiego/Mickiewicza.

Władysław Reymont żył w latach 1867 – 1925. Urodził się we wsi Kobiele Wielkie , dzieciństwo spędził w Tuszynie koło Łodzi. Za powieść "Chłopi" otrzymał Nagrodę Nobla. Jedną ze swoich powieści „Ziemia Obiecana” poświęcił Łodzi i aby zgromadzić odpowiedni materiał zamieszkał w Łodzi przy ul. Wschodniej 50. Powieść wydana została w Paryżu, bowiem nie zyskała sobie uznania w oczach opisanej w niej finansjery i łódzkich przemysłowców. 

„Ziemia obiecana” jest literackim pomnikiem dynamicznie ale i drapieżnie rozwijającego się XIX w. przemysłowego giganta jakim bez wątpienia była ówczesna Łódź. Wstyd się przyznać, ale nie przeczytałem jeszcze tej książki. Trzeba będzie nadrobić zaległości.

EDIT: Mniej więcej rok od tego tekstu luki w wiedzy uzupełnione - "Ziemia obiecana" to soczysty obraz czterech łódzkich kultur, który Reymont stworzył z niesamowitym realityzmem.




Łódź - Galeria Wielkich Łodzian "Lampiarz"


"Pomnik Lampiarza" został odsłonięty w setną rocznicę powstania pierwszej elektrowni w mieście. Jest to jedyna rzeźba Galerii Wielkich Łodzian przedstawiająca anonimową postać - elektryka. Latarnia wchodząca w skład dzieła jest prawdziwa. Nie została odlana jak reszta rzeźby lecz wyprodukowana przez firmę Fampra z Kluczborka.

Autor, Marcel Szytenhelm o wyborze nazwy: Chciałem, żeby pomnik nazywał się Żarówa, ale radni zdecydowali inaczej - tłumaczy Szytenchelm. - Nie upieram się, niech będzie Lampiarz, choć moim zdaniem młodzieży bardziej spodoba się Żarówa.
Lampiarz to szósta z kolei rzeźba tego ciekawego projektu. Czy będzie ich więcej?
Marcel Szytenchelm: - Też chciałbym to wiedzieć. Być może ten jest ostatni? Przecież sześć to też dobra cyfra. M.P. Skończyły się panu pomysły? Nie wierzę... - Oczywiście, że nie! Mam ich mnóstwo, ale jestem zmęczony. Zniesmaczony i udręczony niechęcią "ważnych" osób w tym mieście. Za każdym razem muszę prosić, błagać, przekonywać. Żadnej pomocy, tylko kłody pod nogi. Ile można?! Galeria potrzebuje życzliwości. I fundatorów, bo nigdy nie wyciągałem i nie wyciągam ręki po publiczny grosz. Czyli to już koniec? - Kto wie? Na pewno z Łodzi nie wyjadę, kocham to miasto. Ale może się tak zdarzyć, że będą tutaj mieszkał, ale pomniki stawiał gdzieś w Polsce. - Nie będzie żal? - Na pewno. Ale może przyjdzie wreszcie taki dzień, kiedy moje miasto za mną zatęskni?


Rzeźba mieści się przy ulicy Piotrkowskiej 37. Odsłonięto ją 21 września 2007 roku.


piątek, 8 kwietnia 2011

Łódź - Miejski ogród zoologiczny

Na razie o samym ZOO, kartki wkrótce.

Miejski Ogród Zoologiczny w Łodzi jest jednym z 15 ogrodów w Polsce, które funkcjonują w oparciu o zezwolenie Ministra Środowiska. Pod względem powierzchni (16,64ha) zajmuje 10 miejsce, pod względem zróżnicowania zwierzostanu (413 gatunków) i liczby osobników (2 714) plasuje się na miejscu czwartym.

Łódzki Ogród Zoologiczny powstał na ostatnim skrawku dawnej Puszczy Łódzkiej, w dzielnicy zwanej Zdrowiem. Nie znamy dokładnej daty otwarcia Ogrodu. W archiwach Łodzi nie zachowały się żadne dokumenty na ten temat, więc za początek jego istnienia przyjęto moment ukończenia budowy parkanu, co miało miejsce jesienią 1938 roku.
Pierwszym mieszkańcem ZOO był jeleń o imieniu Boruta, który przywędrował do centrum miasta i został złapany na placu Reymonta.
Drugą wojnę światową łódzki ogród przetrwał bez zniszczeń, a po wyzwoleniu w roku 1945 trafiła tu znaczna   część zwierząt ze zbombardowanego ogrodu zoologicznego we Wrocławiu. W 1950 roku ZOO powiększyło swój obszar niemal dwukrotnie.

Przez lata Ogród stale się rozwijał. Jeszcze w latach pięćdziesiątych powstał duży skalny wybieg dla pawianów, który wkrótce stał się wizytówką ZOO. W roku 1968 został oddany do użytku pawilon dla dużych kotów połączony z kompleksem nowoczesnych wybiegów. Lwy, tygrysy i gepardy zyskały znakomite warunki do życia.
Jubileusz 50-lecia ogrodu uczczono wybudowaniem przestronnego  budynku żyrafiarni oraz dużego, trawiastego wybiegu dla zwierząt, a na 60-lecie powstał wspaniały szpital i kwarantanna weterynaryjna.

Na zapleczu ogrodu powstają nowe garaże. Obecnie, zaraz po wejściu do ZOO trafimy do bardzo nowoczesnego pawilonu dla rozmaitych ptaków ozdobnych. "Świat ptaków" zajął miejsce starych, ciasnych klatek dla ptaków drapieżnych. Wiosną 2004 roku w nowym, całorocznym pawilonie niedaleko żyrafiarni zamieszkały didiki oraz rozmaite ptaki. Rok później za lwiarnią powstała duża woliera ze zbiornikiem wodnym, gdzie zobaczyć można różne gatunki ptaków i żółwie błotne.

Łódzkie ZOO jest otwarte cały rok. Ma charakter zadrzewionego parku. Latem bez trudu można tu znaleźć cień, a liczne ławki umożliwiają odpoczynek.
Byłem w nim raz, w wieku około 10 lat. Teraz wybrałem się kolejny raz (30 kwietnia 2011) i na pewno zawitam jeszcze nie raz......

Zgodnie z materiałami reklamowymi Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Łodzi









Słoń indyjski


Pierwsza z serii pocztówek wydanych w 2008 roku z okazji 70-lecia ogrodu zoologicznego.
Liczę na kolejną, jeszcze ciekawszą serię z okazji 75-lecia w 2013 roku.

Słoń indyjski, czyli Elephas maxius indicus to gatunek ginący w naturze, objęty Konwencją Waszyngtońską. Gatunek żywi się trawą, liśćmi, korą, miękkim drewnem i owocami, szczególnie figi przypadły tym ssakom do gustu.

Samice India i Magda przybyły do ZOO w roku 1963 z Indii. Miały wówczas po około15-18 miesięcy. Pochodziły z odłowu w naturze. Każdego roku, na początku maja,  przeprowadzane były na wagę wozową na terenie gospodarczym i ważone. Po przyjeździe Magda miała 1,06 metra wzrostu i ważyła 303 kg a India 1,23 metra i ważyła 388 kg. W roku 2001 zważono je po raz ostatni. Ważyły wtedy odpowiednio 4 900 kg i 5 520 kg.
W roku 2008 stan zdrowia Indii znacznie się pogorszył - choroba nóg i trwający wiele lat reumatyzm stopniowo niszczyły organizm słonicy. India padła w czerwcu 2008 roku,miała wtedy 47 lat. Od tej pory zwiedzający łódzki ogród zoologiczny mogą oglądać już tylko Magdę.
Słonice wraz z hipopotamem i nosorożcem tworzyły grupę zwierząt gruboskórnych, które mieszkały w słoniarni. Teraz została tylko Magda.


Legwan zielony


Legwan zielony Iguana iguana to stały mieszkaniec wiwarium łódzkiego ZOO.

Według strony ogrodu minimalny koszt miesięczny wyżywienia legwana wynosi 100 złotych (słonia 600 złotych, lwa 350 a kameleona 30 złotych). Czym wiec żywi się legwan zielony? Pędami, liśćmi, kwiatami, drobnymi kręgowcami i owadami w naturze.
Czym karmią legwany hodowcy w Polsce?
Sporo tego: zalecane jest 80% pokarmów roślinnych a 20% owocowo-warzywnych. Legwanowi możemy podawać takie specjały babka lancetowata, lucerna, liście roślin strączkowych, szczypiorek, koperek, mięta, melisa, róża, krzewy i drzewa owocowe, liście drzew liściastych takich jak wierzba, klon, akacja.
Białko zwierzęce można podawać tylko młodym osobnikom lub ciężarnym samicom.

Legwany w niewoli mogą przeżywać ponad 20 lat. W tym czasie niektóre z tych zwierząt stają się najlepszymi przyjaciółmi swoich właścicieli. Wspinają im się na ramiona i głowę, towarzyszą godzinami przy różnych czynnościach takich jak np. praca przy komputerze. Pamiętać jednak trzeba, że legwany powinny przebywać w terrariach przez większość swego życia.


Lew azjatycki


Lew azjatycki Panthera leo persica jest gatunkiem wymierającym w naturze, chronionym Konwencją Waszyngtońską. Jest to skrajnie rzadki podgatunek lwa. Obecnie występuje w przyrodzie tylko w jednym miejscu na ziemi. Jest to indyjski rezerwat  Gir Forrest, w którym żyje zaledwie 300 sztuk tych zwierząt.
Dalsze 100 lwów azjatyckich znajduje się w ogrodach zoologicznych całego świata, z czego ponad 70 w Europie.

Łódzki ogród zoologiczny jest jedynym w Polsce, który hoduje lwy azjatyckie.
Lew jest zaliczany do wielkiej piątki najniebezpieczniejszych zwierząt Afryki razem ze słoniem, nosorożcem, bawołem i gepardem.

W łódzkim ZOO ostatnio są problemy z romnażaniem lwów azjatyckich:


Łódź - Las Łagiewnicki


Wiosna - kobierzec zawilca gajowego w uroczysku Cegielnisko
Lato - Grąd w uroczysku Smolarnia
Jesień - Droga Brzozowa w uroczysku Park
Zima - "Akademia Leśnego Przyjaciela"

Dzisiaj (28 czerwiec 2011) byłem w Lesie Łagiewnickim. Naprawdę rewelacyjne miejsce na aktywne spędzenie wolnego czasu. Mnóstwo ścieżek historycznych, przyrodniczych, zabytki, stawy, stadnina koni. Szpital pulmonologiczny, sanatorium, w pobliżu też szpital dla dzieci.
Tylko z pocztówkami problem. Znalazła się tylko jedna, będąca 'wyrywaną' pierwszą stroną małego przewodnika po tym pięknym miejscu. Żeby ją dostać musiałem użyć całego swojego uroku osobistego.

Tekst przewodnika, do którego dołączona jest pocztówka.

Zaledwie kilka kilometrów od centrum Łodzi znajduje się niezwykły Las Łagiewnicki, w którym istniejące jeszcze fragmenty ponad 200-letnich drzewostanów są pozostałością dawnej Puszczy Łódzkiej.
Nazwa "Łagiewnicki" pochodzi od miejscowości Łagiewniki. Ta z kolei związana jest z łagwiami (łągwami). Były to naczynia z drewna lub skóry, służące do przenoszenia i przechowywania napojów w czasach, gdy szkło było bardzo drogie.

Las Łagiewnicki leży w dorzeczu Bzury i jej dopływu: Łagiewniczanki. Jest on jednym z najcenniejszych fragmentów przyrody Miasta Łodzi i największym obiektem zieleni w jej granicach. Obecność prawie 1300 ha zwartego kompleksu leśnego w takiej bliskości centrum dużego miasta wyróżnia Łódź nie tylko w Polsce, ale w skali całej Europy.Liczne strumienie leśne, urozmaicona rzeźba terenu tworzy mozaikę siedlisk i zbiorowisk o dużym stopniu naturalności.

Flora Lasu Łagiewnickiego liczy ponad 540 roślin naczyniowych, w tym ponad 100 gatunków drzew i krzewów, ponad 450 gatunków grzybów. Stwierdzono tu 8 gatunków płazów, 88 ptaków lęgowych, 41 ssaków oraz niezwykle dużą ilość owadów.Bardzo wiele z występujących tu gatunków roślin i zwierząt to gatunki rzadkie. Posiadając wybitne walory przyrodnicze i krajobrazowe i będąc cennym obiektem przyrodniczym i rekreacyjnym, Las Łagiewnicki został włączony w granice Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich, a w centralnej jego części utworzono rezerwat przyrody.

W granicach Lasu Łagiewnickiego występują obiekty zabytkowe min. Kapliczki św. Antoniego i Rocha, Kościół i klasztor OO. Franciszkanów, pałac Heinzla, Domek Myśliwski - obecny hotel 'Daria'. Zostały tu wyznaczone scieżki: przyrodnicza i historyczna. Jest to atrakcyjne miejsce rekreacji, wwędróek pieszych, jazd rowerowych, tras narciarskich i innych form wypoczynku, a także terenowej edukacji ekologicznej,realizowanej przez Leśnictwo Miejskie - Łódź, w której od roku 2000 uczestniczyło ponad 36 tysięcy osób.