We wtorkowe popołudnie akademikowy portier, Pan Marian wręczył mi taką oto, wybitnej urody pocztówkę, która przywędrowała prosto z Nowego Yorku, od Marty znanej jako Śpiąca. Kartka jest genialna w swej prostocie i po prostu idealna. Nikt jeszcze w tak efektywny i efektowny sposób nie złożył mi życzeń urodzinowych. Pocztówka trafiła też idealnie czasowo. Wprawdzie do moich urodzin pozostały jeszcze 3 dni, ale moment na jej otrzymanie był odpowiedni. A przyszłe dni, szczególnie piątek i sobota będą całe 'zabiegane', więc zapewne ciężko byłoby mi pokazać kartkę na blogu na bieżąco. A jest tego warta - dlatego też chcę podzielić się z Wami moją radością.
Na odwrocie znajdują się jedne z najpiękniejszych życzeń, jakie złożono mi kiedykolwiek. Sam za tą czynnością zbyt nie przepadam, bo nigdy nie wiem co powiedzieć czy napisać i wszystko sprowadza się do mnie lub bardziej wyświechtanych frazesów. A Marcie wszystko wyszło bardzo naturalnie, a życzenia są przy tym niepowtarzalne i spersonalizowane. Komu bowiem innemu można życzyć chociażby tysiąca ciekawych medycznych pocztówek? Na razie jest ich 35 klik. Wkrótce pojawią się nowe!
Wracając do tematu - bardzo podoba mi się dobór 5 przedmiotów, które znalazły miejsce dla siebie na kartce. Szczególnie worek pocztowy, ze strzałka objaśniająca 'fan mail'. Uczestnicy postcrossingu na pewno zinterpretują to sobie nieco inaczej i potraktują jako worek wypchany pocztówkami z całego świata.
Odcisk szminki - bezcenny! Kwiaty i wino dopełniają obrazek.
Z kolei jak patrzę na tort na pocztówce to cały czas staje mi przed oczami sytuacja z zajęć z ginekologii, która miała miejsce na kilka godzin przed tym, jak pocztówkę dostałem. Jedna z koleżanek z drugiej grupy odrabiającej ćwiczenia miała urodziny i jej koledzy w przerwie wręczyli jej tort z zapalonymi świeczkami. Po paru minutach lekarz mający prowadzić prelekcję wygłosił obu grupom wykład na temat tego, jak to zachowanie było nieodpowiedzialne i mogło doprowadzić do ewakuacji całego szpitala. Na klatce schodowej był bowiem czujnik dymu, który się ostatecznie chyba nie włączył w ogóle. Dowiedzieliśmy się też, że przed kilkoma laty w szpitalu wybuchł pożar spowodowany zapaleniem się laptopa. W jego wyniku ówczesny dyrektor stracił posadę, a szpital musiał wybudować dwie dodatkowe klatki schodowe.
oj tam oj tam 100 lat!
OdpowiedzUsuń