Oryginalna kartka z Tybetu. Przysłana co prawda przez pana mieszkającego na Tajwanie, i też stamtąd, ale oficjalnie - nowe państwo* odhaczone. Zbierałem się długo, żeby ten niezwykły okaz pokazać na blogu. Chciałem napisać posta odnoszącego się do tradycyjnej medycyny tybetańskiej, z którą widoczne na kartce "Drzewo życia" jest nierozerwalnie związane. Planowałem też włączyć do pisania blogowej notki moją koleżankę, buddystkę. Przy tej okazji serdeczne pozdrowienia dla Ani. Ale w końcu nie wiele z tego wyszło. Została opinia super pozytywnie zakręconej koleżanki:
to przedstawia drzewo .... nie wiem dokładnie które bo mają ich 3 .... a tak po rysunkach to trudno mi się zorientować mają takie drzewa szeregujące przyczyny chorób ich leczenie i diagnozę i takie tam ..... czyli cała ich wiedza medyczna jest tak przedstawiona .... żeby zostać lekarzem musze się nauczyć całego lasuWszystko jasne?
Zobaczyłem za to niedawno ciekawe demotywatora (oczywiście w czasie pilnej 'sesyjnej' nauki) i postanowiłem że równie dobrze można połączyć tybetańskie legendy z łotewskim hotelem. Bo czemu by nie?
Jedno i drugie daje do myślenia. Mi jednak (mimo wszystko) znacznie bliższe tybetańskie klimaty.
0 comments:
Prześlij komentarz