Łódź miastem murali? Można na to patrzeć różnie. Z jednej strony akcja "Ratujmy łódzkie murale" promująca wielkie grafiki reklamowe z czasu PRLu i kolejne projekty galerii Urban Forms szeroko promowane na całym świecie. Z drugiej strony łódzka rzeczywistość.
Chciałbym wam przedstawić dwa murale położone obok siebie, które najlepiej zobrazują to o czym chcę napisać. Po dwóch przeciwnych stronach ulicy Żwirki, widoczne doskonale z ulicy Kościuszki. Reprezentują dwie różne epoki, ale wiele je łączy.
Ta wielka, kolorowa reklama została namalowana w roku 1986, a na początku lat 90. zamalowana na wniosek Zakładów. W ciągu minionych lat została jeszcze raz zamalowana, ale - jak doskonale widać, farba spłynęła i mural jest znowu widoczny. Jest to mural trzeciej generacji. Czyli taki, w którym najważniejsze były kolorowe barwy i ciekawy wzór, a nie bezpośrednie nawiązywanie do reklamowanej instytucji.
Dziś mural widziany z drugiej strony ulicy wygląda nadal ładnie. Dla przechodniów którzy jednak odważą się spojrzeć na niego stojąc tuż pod... No cóż. Widok nieprzyjemny. Straszy niesamowicie.
Przyjrzyjmy się teraz dłużej drugiemu muralowi przedstawionemu na zdjęciach poniżej. Chociaż w sumie... Jakby coś w tym przeszkadzało. A właśnie, ta nieznośna płachta reklamowa, promująca jakąś pożal się Boże szkołę wyższą. Żeby obejrzeć ten niezwykły mural w pełnej krasie trzeba... poszukać jego zdjęcia w internecie:
klik. Prawda, że świetny? A co powiedzielibyście na pocztówkę z Łodzi przedstawiającą właśnie ten mural? Ja na początek zaopatrzyłbym się w kilkadziesiąt sztuk!
Skoro już taki nowoczesny, kolorowy i genialny w swej prostocie mural powstał w Łodzi może warto by umożliwić mieszkańcom jego oglądanie?
Nie? Ja chyba czegoś nie rozumiem.
0 comments:
Prześlij komentarz