Jest jesień. I pocztówki z Japonii konsekwentnie mi o tym przypominają. Biorąc pod uwagę ostatnio obserwowane zjawiska pogodowe wcale mi się to nie podoba. Na dworze jest coraz zimniej i smutniej, a pozytywnych akcentów coraz mniej. Znowu trzeba się zacząć uczyć, wstawać przed 7.00. Ogólnie zaczyna się harówka. Na szczęście w miarę stopniowo, nie zdaję w końcu za tydzień części egzaminu z chorób zakaźnych jak niektórzy.
A na pediatrii jak zwykle pełno wirusów. Co prawda niby chirurgia dziecięca, ale szpital ten sam i parę dni z chusteczkami higienicznymi po raz kolejny. Życie jak zwykle niesprawiedliwe.
Kształt skrzynek pocztowych w Japonii jest naprawdę ciekawy. Miałem okazję się o tym przekonać już przy poprzedniej kartce w tym guście. A propos:
Jakieś pomysły co znajduje się przed skrzynką pocztową na obrazku powyżej?
Mochi na drewnianej podstawce uzywanej do postawienia ofiar na oltarzu szinotistycznym i ziebla ryzu (to w jednej wersji, w drugiej, zamiast ryzu, taki trawiaste cos tam, ktore robi sie puchate na jesieni). Tradycyjny zestaw na cos co kiedys bylo chinskim swietem pelni ksiezyca (moon festival) i z okazji ktorego jada sie tzw. moon cakes (ale nie w Japonii).
OdpowiedzUsuńJesteś wielka!
OdpowiedzUsuńTo zielsko to susuki trawa (jak sie nie ma ryzu, bo to zalezy od tego gdzie sie jest w Japonii, bo zniwa wypadaja w roznym czasie). A to mochi to z nadzieniem najczesciej i na ta okazje nazywa sie to to tsukimi dango. W Hong Kongu jedlibysmy moon cakes, ale w Japonii tylko to mochi.
OdpowiedzUsuńTe tacki na oltarz to sanbo, ja nazywam je dziuplami, bo na takie mi wygladaja. A ta cala okazja zeby podziwiac tzw harvest moon (nie wiem jak to po polsku) to Tsukimi wlasnie (tsuki to ksiezyc, jak zapewne wiesz). Choc w roznych prefekturach roznie to nazywaja, zalezy od regionu.