Do chwili dostania tej pocztówki o mieście Szeged nie słyszałem. Ani tym bardziej o polskiej wersji jego nazwy - Segedyn. Jak widać postcrossing czasem rozszerza horyzonty. Dowiedziałem się też przy tej samej okazji, że jednym z miast partnerskich Szegedu jest właśnie Łódź. Jaki ten świat mały. No ale w końcu "Polak Węgier dwa bratanki, I do szabli i do szklanki"
Segedyn nazywany jest często "Miastem słońca" ponieważ ma bardzo dużo słonecznych godzin w roku w porównaniu do innych węgierskich miast. Całkiem miłe, malownicze miejsce, położone blisko południowej granicy państwa, czyli granicy z Serbią. Mało kto wie, że to właśnie z Segedyn pochodzi słynna na całą Europę, węgierska kiełbasa salami, oraz charakterystyczna dla tego miasta zupa rybna. Okolice Segedyn natomiast są głównymi rejonami uprawy narodowej przyprawy Węgrów – czerwonej papryki.
Segedyn nazywany jest często "Miastem słońca" ponieważ ma bardzo dużo słonecznych godzin w roku w porównaniu do innych węgierskich miast. Całkiem miłe, malownicze miejsce, położone blisko południowej granicy państwa, czyli granicy z Serbią. Mało kto wie, że to właśnie z Segedyn pochodzi słynna na całą Europę, węgierska kiełbasa salami, oraz charakterystyczna dla tego miasta zupa rybna. Okolice Segedyn natomiast są głównymi rejonami uprawy narodowej przyprawy Węgrów – czerwonej papryki.
Przy okazji warto wspomnieć o bardzo ciekawej postaci doktorze Albercie Szent-Györgyi . W 1937 roku otrzymał on Nagrodę Nobla w dziale medycyny i fizjologii. Pracował on na Uniwersytecie Segedyńskim jako profesor biochemii. Prowadził doświadczenia, które doprowadziły do zidentyfikowania witaminy C. Właśnie w swoich doświadczeniach używał segedyńską paprykę, która zawiera o wiele więcej witaminy C niż owoce cytrusowe.
Gdy już wiem to wszystko, o czym napisałem dochodzę do wniosku, że ta pocztówka to świetny wybór na zaczęcie przygody z kartkami z tego kraju.
Zdecydowanie podpisuję się pod pierwszym zdaniem Twojego opisu.
OdpowiedzUsuń