środa, 29 sierpnia 2012

Trynidad i Tobago #1 Jeszcze miesiąc wakacji!







Wakacje dla większości, a w szczególności dla uczniów szkół już się niebawem skończą. Ale nie dla studentów i warto to w jakiś sposób zaznaczyć. Tym bardziej, że moje zadowolenie z tego faktu do najmniejszych nie należy.
Dotychczas w lipcu i sierpniu były cztery odsłony Wakacyjnej Egzotyki na PP, pora więc na odcinek piąty. Tym razem wybieramy się na Karaiby. A konkretniej do Trynidadu i Tobago, państwa znanego mi wcześniej głównie z licznych sprinterów, z Ato Boldonem na czele. Teraz Trynidad i Tobago będzie kojarzył mi się też ze świątynią na morzu, w mieście Waterloo: klik. Z jeziorem asfaltowym: klik 2 i z Ericiem Williamsem, nazywanym w tym karaibskim państwie:  "The Father of The Nation." klik3

Wizytówka Trynidadu i Tobago

Stolica: Port-of-Spain
Powierzchnia: 5128 km2
Ludność: 1 mln 100 tys
Położenie: Karaiby, blisko granicy Wenezueli
Ustrój: republika
Religia: wiele różnych wyznań: hinduiści, zielonoświątkowcy, anglikanie, adwentyści,muzułmanie
Bogactwa naturalne: ropa naftowa, gaz ziemny, naturalny afalt
Związki z Polską: w latach 1639-1693 wyspa Tobago była kolonią księstwa Kurlandii, polskiego lenna
Historia: wyspy odkryte przez Kolumba, później pod władzą Wielkiej Brytanii
Połączenie adminsitracyjne wysp Trynida i Tobago: XIX wiek
Niepodległość: 1962 rok






piątek, 24 sierpnia 2012

Łódź - Mural Fabryka Dywanów "Dywilan'


Fabryka Dywanów "Dywilan"
ul. Kilińskiego 105

Na ogromnej ścianie w Parku im. Henryka Sienkiewicza zrealizowano reklamę Dywilanu, elementy jej kompozycji należą do zwojów dywanów. Bliżej ul. Kilińskiego umieszczono dale teleadresowe fabryki. Wcześniej na tej samej płaszczyźnie gościły reklamy Dywilanu.

Używając słowa 'reklama' opisując murale z czasów PRL dokonujemy pewnego nadużycia znaczeniowego, gdyż... nie miały one funkcji reklamowej znanej obecnie. Z powodu braku wolnego rynku były to raczej ogromne obwieszczenia, wszak jeśli ktoś miał oszczędzać, to robił to w PKO, a produkty z zagranicy kupowano wyłącznie w Peweksie. Kampanie reklamowe mogły trwać nawet i 20 lat.

Oprócz przedsiębiorstw ogólnopolskich, takich jak Baltona, czy wspomniany Pewex oraz PKO, na ścianach reklamowały się łódzkie zakłady przemysłu włókienniczego. W wielu miejscach do dziś zachowały się murale Lido, Eskimo, ZPB im. Armii Ludowej czy zakładów Pierwsza.

www.murale.mnc.pl
www.ratujmylodzkiemurale.pl

Z materiałów projektu "Śladami łódzkich murali"


Jak widać na zamieszczonym powyżej zdjęciu mojego autorstwa obecnie mural nie wygląda zbyt okazale.


czwartek, 23 sierpnia 2012

Łódź - Mural Poczta Główna


Mural przy ulicy Kilińskiego 89

Reklama powstała w pierwszej połowie lat 70. XX wieku i informowała, iż Poczta Główna (u zbiegu Kilińskiego i Tuwima) pracowała całą dobę. W kompozycji postawiono na duże liternictwo - liczył się jasny przekaz. Mural zaprojektowany i zrealizowany przez Jacka Arabskiego i Adama Kuśnierza.

Pierwsze murale w Łodzi pojawiły się w latach 60. XX wieku, ale najwięcej reklam powstawało w latach 70. i 80. na ścianach szczytowych kamienic odsłoniętych przy okazji tworzenia tras przelotowych, takich jak trasa PP (ciąg ulic Zachodniej i al. Kościuszki) czy Trasa WZ (al. Piłsudskigo i al. Mickiewicza). Dzięki tym reklamom szare miasto stało się kolorowe, a sterczące ściany porzestały kłuć w oczy. W Łodzi w czasach PRL-u zrealizowano około 200 reklam.

Z materiałów projektu "Śladami łódzkich murali"





A tak wygląda wspomniany mural na moich zdjęciach. Dużo bardziej prozaicznie. Wydano 16 pocztówek z łódzkimi muralami. Dostałem cały komplet od Aty_ czyli... Warszawianki. Spodziewać się więc możecie ( w swoim czasie) jeszcze 15 podobnych postów.

sobota, 18 sierpnia 2012

Polska #81 Wakacyjna historia





W dzisiejszych czasach prawie nikt nie wysyła listów. Z pocztówkami jest niewiele lepiej. Dlatego może zainteresuje was ta wyszperana głęboko w zasobach antykwariatu wiadomość sprzed 19 lat. Odbiorcy chyba nie bardzo przypadła do gustu skoro sprzedał ją za 10 gorszy. Nikt chyba też nie będzie miał mi za złe pokazania obu stron tej pocztówki. Jest przecież zjawiskowa.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Rosja #7 Z szerszej perspektywy



Igrzyska, igrzyska i po igrzyskach. Myślę, że nadeszła odpowiednia pora na bliższe zapoznanie się z klasyfikacją medalową londyńskiej imprezy: klik. Tym bardziej, że z perspektywy prowadzenia bloga o takiej tematyce jest to ciekawa lekcja geografii i dobra okazja do przyjrzenia się państwom z jakich mam do tej pory pocztówki, a jakich mi wciąż w kolekcji brakuje. Doskonale do tej tematyki pasuje dzisiejsza kartka, którą dostałem na początku roku w ramach Postcrossingu. From Russia with love.




Sama Rosja na igrzyskach spisała się dobrze, tryumfując szczególnie w ostatnim tygodniu tej imprezy. A do historii siatkówki przejdzie wyczyn zawodników Alekny, którzy od trzeciego seta finałowego spotkania grali przeciw Brazylii trójką środkowych na parkiecie, a atakującym na przyjęciu zagrywki. Postawili wszystko na jedną kartę i zwyciężyli w pięknym stylu. Zwykle nie kibicuję Rosji ale w meczu finałowym byłem zdecydowanie po ich stronie, a siatkarze Sbornej nie przestawali mnie zadziwiać.

Rosję mamy odhaczoną więc pora wrócić do nieco szerszej perspektywy. Na igrzyskach w Londynie co najmniej jeden medal zdobyli zawodnicy z aż 85 krajów. Idea olimpizmu tryumfuje. Mam pocztówki spośród 46 z nich! Myślę, że to naprawdę sporo. Z okazji londyńskiego finału na 400 metrów mężczyzn cały świat szerzej usłyszał o liczącej około 110 tys. mieszkańców Grenadzie, która zdobyła swój pierwszy olimpijski medal w historii. Korzenną Wyspę znam całkiem dobrze, z czasów pocztówek od Grigorija: klik1, klik2. Ciekawie zaprezentowało się też obficie reprezentowane na Przypadkach Pocztówkowych miasto-państwo Singapur. Do dotychczas wywalczonych dwóch srebrnych medali singapursko-chiński tenis stołowy dodał dwa brązowe krążki.

Do tabeli medalowej spośród mojej pocztówkowej kolekcji nie załapały się tylko Sfederowane Stany Mikronezji, Palau, Oman, Tanzania i Fidżi oraz z wiadomych względów Watykan, Pitcairn oraz Martynika. O Mikronezji, Fidżi oraz Palau sporo można było usłyszeć jeśli oglądało się pływackie poranne eliminacje. Reprezentantów Tanzanii i Omanu widziałem tylko na ceremonii otwarcia igrzysk. Swoją drogą widowisko rozpoczynające igrzyska jakie by nie było zawsze kojarzy mi się przede wszystkim z przemarszem wszystkich startujących państw. Szczególnie małych afrykańskich krajów, których chorążowie przebierają się w egzotyczne, lokalne stroje. I tak naprawdę to ich najważniejsza część występu na igrzyskach.

Na koniec jeszcze parę słów o krajach z pierwszej 30 klasyfikacji medalowej, z których jeszcze pocztówek się nie doczekałem. Niezła zbieranina: Kuba, Nowa Zelandia, Iran, Jamajka, Korea Północna, RPA, Etiopia, Chorwacja, Kenia i Azerbejdżan. Ciekawe jak będzie za cztery lata?

czwartek, 9 sierpnia 2012

Polska #80 Znad morza




Kombo - Pocztówka i kartka pocztowa od Klaudii i Szymona.

Od XIII wieku aż do początków XX wieku Gdynia była małą wsią rybacką. Ożywienie w życiu osady spowodowała budowa linii kolejowej w 1870 roku. Jednak dopiero w 1904r zaczęli tu przyjeżdżać letnicy. W II Rzeczypospolitej nikomu nie śniło się, że możliwe jest zbudowanie wielkiego portu, i to pod bokiem potentata, jakim był Gdańsk. A jednak... W 1920 roku wbito pierwsze pale pod molo. W 1923 zawinął do Gdyni pierwszy statek a rok później kiedy prace przejęło Konsorpcjum Francusko-Polskie dla Budowy Portu w Gdyni, inwestycja nabrała tempa. W latach 30. XX wieku Gdynia pod
względem przeładowywanego tonażu wyprzedziła Gdańsk, stając się jednym z większych portów Europy!

Wioska szybko stała się miastem. W 1939 roku liczyła aż 120 tysięcy mieszkańców. Pracowali tu najlepsi polscy architekci. Centrum Gdyni wciąż robi wrażenie miasta młodego, nowocześnie urządzonego. W Śródmieściu, na skrzyżowaniu ulic Świętojańskiej i 10 lutego, stoi niepozorny, jednopiętrowy budynek z
narożnym wykuszem. Wzniesiony w 1910 roku, jest jednym z najstarszych domów w mieście. Zbudował go Jan Radtke, pierwszy wójt wsi Gdynia, a potem wiceburmistrz miasta. Tę zasłużoną dla miasta postać przypomina tablica pamiątkowa na ścianie domu.


Jarmark św. Dominika
W 1260 roku gdańscy dominikanie uzyskali od papieża Aleksandra IV pozwolenie na zorganizowanie jarmarku, który miał przyciągnąć pielgrzymów na obchodzony 4 sierpnia odpust patrona zakonu. Wraz z rozwojem miasta jarmark przekształcił się w ogromną imprezę handlową, na którą ściągali kupcy z całej Europy. Po II wojnie światowej reaktywowano ją dopiero w 1972 roku, jako tzw. Jarmark Dominikański, przy czym w okresie schyłkowego PRL była to przede wszystkim okazja do zakupu deficytowych towarów. Już wtedy jedną z głównych atrakcji stała się giełda kolekcjonerów i pchli targ, na którym można sprzedać i kupić najróżniejsze przedmioty. W ostatnich latach jarmark obrasta imprezami towarzyszącymi, takimi jak Święto Chleba, Festiowal Carillonowy czy Festiwal św. Dominika "Dusza Jarmarku". Celem tego
ostatniego jest przywrócenie jarmarkowi jego wymiaru duchowego. Dominikanie organizują wówczas odpust z uroczystą procesją, można zwiedzić zakamrki klasztoru, pokazywane są okolicznościowe wystawy. Obecnie jarmark trwa przez pierwsze 3 tygodnie sierpnia i jest największą imprezą kulturowo-handlową w tej części Europy.


środa, 8 sierpnia 2012

Wyspa Pitcairn #1 Po prostu Pitcairn






Dziś prawdziwy hit, czyli bardzo egzotyczna, wulkaniczna wyspa na Oceanie Spokojnym, a przy okazji kraj numer 50* na blogu. Konkretniej terytorium zależne Wielkiej Brytanii, w którym jednym z głównych towarów eksportowych są znaczki pocztowe i turystyczne souveniry. Punkcik na mapach świata o którym na lekcjach geografii nikt nawet nie wspomina. Ale warto o takich miejscach posiadać choćby elementarną wiedzę.


" . . . . we discovered land to the northward of us. Upon approaching it the next day (Friday, 3 July), it appeared like a great rock rising from the sea. . . and it having been discovered by a young gentleman, son of Major Pitcairn of the Marines, we called it Pitcairn’s Island." - tak opisał kapitan Philip Carteret w dzienniku pokładowym HMS Swalow, okrętu, który odkrył wyspę. Stała się ona kolejnym punktem na żeglarskich mapach, z którego korzystano w celu uzupełnienia zapasów świeżego jedzenia.
Los jednak sprawił, że przeznaczenie wyspy stało się inne. W 1787 roku do Pitcairn przypłynęła z Tahitii załoga HMS Bounty. Okazało się, że duża część marynarzy wraz z kapitanem statku nie ma ochoty na powrót do Anglii. Załoga za pół roku miała być bowiem rozwiązana, a na wyspie żeglarzom bardzo się podobało. Gdyby wrócili na Tahiti mogliby zostać latwo odnalezieni przez ekspedycję wysłaną niechybnie na ich poszukiwania. Na Pitcairn mogli być stosunkowo bezpieczni. W 1970 osadnicy założyli więc Adamstown - pierwszą i miejscowość całego terytoium na Pacyfiku.

Wyspa Pitcairn jest położona jako druga od zachodu spośród czterech wysp wchodzących wskład terytorium i jedyną zamieszkałą. Znajduje się ok. 5500 km od wybrzeży Nowej Zelandii jak również w podobnej odległości od wybrzeży Ameryki Południowej. Powierzchnia wyspy wynosi 4,53 km2. Jakby nie patrzeć jedna z największych perełek w całej mojej kolekcji. Wysłała mi ją przemiła autorka bloga klik.
Do tego temat dzisiejszego posta to nie tylko pocztówka z kraju* numer 50, ale też kartka numer 300 zaprezentowanana Przypadkach Pocztówkowych! Kolekcja rozwija się coraz bardziej i nie wiadomo co będzie dalej! Może kiedyś dobije do setki, ale nie jest to bynajmniej najważniejsze.




*Liczba obejmuje również terytoria zależne Francjii (Martynika), Wielkiej Brytanii (Pitcairn), kraje Wielkiej Brytanii (dotychczas Anglia) klasyfikowane osobno, quasi-państwo Tajwan, terytorium chińskie HongKong oraz Watykan.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Kazachstan #1 Górzyście





Jestem cały czas pod wrażeniem wygranej Alexandra Winokurowa pierwszego dnia IO w kolarskim wyścigu ze startu wspólnego. W związku z tym postanowiłem pochwalić się moją pocztówką z ojczyzny tego zawodnika, czyli Kazachstanu. Tym bardziej, że na tych igrzyskach Kazachowie zdobyi już 5 złotych medali i żadnego z mniej cennego kruszca! Z samą pocztówką wiaże się ciekawa histria. Może nie tak porywająca jak ostatnie 50 kilometrów olimpijskiego wyścigu kolarskiego, ale warta opowiedzenia.

Otóż na pomysł zdobycia pocztówki z Kazachstanu wpadłem gdy dowiedziałem się o planowanej przez Pocztę Polską emisji znaczka mającego uczcić 20 lat niepodległości tego azjatyckiego państwa. Miał on nominał 2,40 PLN, więc akurat na list ekonomiczny do ... Europy. Pomyślałem sobie więc, że postcrosserzy z Kazachstanu mogliby chcieć pocztówkę z taki ciekawym dla nich znaczkiem. Uzgodniłem więc wymianę z Marią, która odpowiedziała mi jako pierwsza i po dosyć długim czasie w mojej skrzynce pojawiła się wspomniana pocztówka przedstawiająca kazachskie "Semirechie" - "Siedem rzek".

Ostatnio napatoczyły mi się w ręce "Małe tablice geograficzne" rocznik 2005... Zaciekawiło mnie co można znaleźć w tej książecce na temat Kazachstanu. Być może przez 7 lat aż tak wiele się nie zmieniło. A oto rezultaty: W tabeli wydobycia rud chromu kraj z Ałma-Aty plasuje się na 3 miejscu na świecie, za RPA i Indiami. Również na trzeciej pozycji lokuje się w eksploatacji rud uranu, ale tu wyprzedzają go Kanada i Australia. W zestawienu największych państw świata pod względem powierzchini Kazachstan zajmuje wysokie 9 miejsce, ale próżno szukać go w statystykach pod względem największej liczby ludności czy też najwyższego produktu krajowego brutto. Główne towary i surowce eksportowe to ropa, gaz, żelazo, miedź, warzywa i kamienie szlachetne. Pod względem struktury PKB w Kazachstanie dominują usługi składające się na 54 % produktu krajowego, dalej kolejno przemysł 38% i rolnciwo z aż 8%.

A na koniec pierwszej przygody z Kazachstanem fajny blog z dużą ilością kazachskich akcentów.