czwartek, 29 września 2011

Włochy #3 Schody Hiszpańskie



To moja ulubiona włoska kartka, a może nawet spośród całej kolekcji. Przedstawia słynne Schody Hiszpańskie i plac takiejż nazwy - Piazza di Spagna. Gdy dowiedziałem się, że moja ulubiona Kasia jedzie do Włoch poprosiłem ją o zdjęcie na Schodach Hiszpańskich. Terminarz wycieczki był jednak napięty i na pozowanie na tle tego słynnego miejsca nie starczyło czasu. Ślicznotka się jednak postarała i ta oto pocztówka dziś pojawia się na blogu.

Na zdjęciu widoczne są wszystkie atrakje Placu Hiszpańskiego. Słynne schody mające 138 stopni - najdłuższe i najszersze w Europie. Zostały ukończone w 1726 roku a architektami byli Francesco de Sanctis i Alessandro Specchi. Projekt został sfinansowany przez rząd francuski, a nazwa pochodzi od ... pobliskiej ambasady hiszpańskiej.
Przesąd głosi, że na schodach nie wolno jeść.

Nad schodami góruje XVI-wieczny kościół Świętej Trójcy. To właśnie on odpowiedzialny jest w okresie Bożego Narodzenia za ustawianie szopki na tarasie schodów. Tarasy są również miejscem pokazów mody i jak pisze Kasia wystawy azalii. Na pocztówce ładnie widać bogatą, kwiatową dekorację tego miejsca.

U podnóży Schodów Hiszpańskich położona jest Fontanna della Barcaccia - Łódeczka. Zaprojektował ją Pietro Bernini, ojciec słynnego Giovanni Lorenzo Berniniego - nadzorcy budowy Placu Św. Piotra, rzeźbiarza, architekta, malarza - jednej z najwybitniejszych postaci baroku. Jest ona pamiątką po powodzi, która miała miejsce na Boże Narodzenie w 1598 roku, gdy wylały wody Tybru. Wyrzuciły one w tym miejscu łódkę.
Fontanna Barcaccia zasilana jest naturalnie. Wody spływają do niej akweduktem. Tym samym, który zasila fontannę Di Trevi.

Kasia napisała, że Plac Hiszpański jest naprawdę fajny - poważny niczym kościół z XVI wieku, wystawny i delikatny jak kwiat z wystawy, spokojny, kojący jak woda i wszechstronny jak ulice odchodzące od niego we wszystkich kierunkach. Ja myślę, że ma jeszcze kilka innych cech. Jest harmonijny - mimo tłumów turystów i upływającego czasu zachowuje swój niezwykły charakter. Zbudowany w dobrym guście, z bogactwem ale bez przesadnego przepychu. Tętniący życiem - ludźmi, kwiatami, wypływają z fontanny wodą. Wreszcie jest wyjątkowy. Nie ma w świecie drugiego takiego miejsca.
I mi zawsze będzie kojarzył się z Kasią.



środa, 28 września 2011

Litwa #1 Kowno



Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany;
Świeciły się z daleka pobielane ściany,
Tym bielsze, że odbite od ciemnej zieleni
Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni.
Dom mieszkalny niewielki, lecz zewsząd chędogi,
I stodołę miał wielką, i przy niej trzy stogi
Użątku, co pod strzechą zmieścić się nie może;
Widać, że okolica obfita we zboże
I widać z liczby kopic, co wzdłuż i wszerz smugów
Świecą gęsto jak gwiazdy, widać z liczby pługów
Orzących wcześnie łany ogromne ugoru,
Czarnoziemne, zapewne należne do dworu,
Uprawne dobrze na kształt ogrodowych grządek:
Że w tym domu dostatek mieszka i porządek.
Brama na wciąż otwarta przechodniom ogłasza,
Że gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza.




Nadszedł czas na mały jubileusz, bowiem Litwa to już 25 kraj, który pojawia się na moim blogu. Państwo niezwykłe, bardzo silnie z Polską związane.
Każdy z nas w szkole uczył się Inwokacji z wyżej cytowanego 'Pana Tadeusza' zaczynającej się od 'Litwo, Ojczyzno Moja!'. Władysław Jagiełło, Unia Lubelska, Rzeczpospolita Obojga Narodów, Lwów - wymieniać można długo.

Teraz o Litwie jest głośno w związku ze zmianą ustawy o tamtejszym szkolnictwie. Protesty, dużo szumu w naszej przedwyborczej rzeczywistości. Niewątpliwie Polakom zabiera się tam sporo przywilejów - ale przywilejów jakich nie mają Litwini w Polsce, więc ciężko powiedzieć, czy jest się o co oburzać. Litwa ma lekki kompleks zależności od Polski - historycznej i obecnej. Granic już nie zmienimy ale walka o strefy wpływów i tożsamość narodową ciągle trwa...

Wracając do kartki. Przedstawia Kaunas, czyli Kowno.
Jest to drugie co do wielkości miasto Litwy, ale jej największy ośrodek przemysłowy. W XIII wieku powstał tu gród mający chronić Litwę przed najazdami krzyżackimi. Nie spełnił jednak przewidzianej roli, a w 1384 Krzyżacy wybudowali tu sobie zamek, mający stanowić bazę wypadową do dalszych podbojów Wilna i Troków.

Szkoda, że na żadnym obrazku nie ma ruin tego zamku..




piątek, 23 września 2011

Polska #17 Esencjusz



Esencjusz - wie, gdzie się zatrzymać! Zaraz, jak tylko Krasnalek się zbudzi, biegnie czym prędzej na Kurzy Targ nr 3. Przy najmniejszej uliczce w mieście znalazł bowiem Esencjusz rodzynki w pysznym cieście. Każdego poranka wypija malutką filiżankę wyjątkowego napoju. Kawa tutaj jest podawana, ma tak niesamowity zapach i aromat, że zamawia następną i następną i tak aż do późnego wieczoru. Bo w Esencji jest otwarte do ostatniego klienta... ups... Krasnoludka.

Esencja Dwarf- knows where to stop for a while. As soon as the dwarf wakes up, runs straight away to Kurzy Targ nr 3. There, at smallest street in Wrocław, Esencja Dwarf has found raisons in delicious cake. Every morning he drinks a small cup of coffe. That unusual drink that is served there has both special flavour and aroma. He asks for one and then he orders another and another till late night. As Esencja Cafe is open till last customer/ sorry, last Dwarf...

Kartka wygrana w Loterii wrocławskiej od 'kolekcji'.
Będąc we Wrocławiu Esencjusza nie miałem okazji spotkać. Ale teraz iem gdzie szukać i na pewno odwiedzę go przy najbliższej okazji.



wtorek, 20 września 2011

Polska #16 Spływ rzeką Narew


Narew k. Tykocina
Narew k. Waniewa
Łódki nad Narwią - Waniewo

Kartka od Dagi, Wojtka i George'a.

Zastanówmy się. Spływ rzeką, w Polsce i można z tego pocztówkę dostać! Nie z nazwą miejscowości ale po prostu z rzeką! Ja za wodą nie przepadam ale naprawdę fajnie jest mieć takich żądnych przygód i podróży znajomych.

Narew jest prawym dopływem Wisły. Warto zapamiętać, mogą spytać o to w jakimś teleturnieju. Rzeka płynie prze tereny Białorusi, województwa podlaskiego oraz mazowieckiego. Na wysokości Zalewu Zegrzyńskiego Narew łączy się z Bugiem, przez co przez długie lata uważana była za dopływ właśnie za jego dopływ. W rzeczywistości tuż za Zalewem wpada do Wisły.

Narew to jedyny w Europie przykład rzeki anastomozującej. Czyli takiej, która płynie wieloma korytami o stałym przebiegu. Fajnie wiedzieć, że są inne anastomozy niż tętniczo-żylne itp.


Narew z lotu ptaka


piątek, 16 września 2011

Anglia #2 Londyn w pigułce



Ostatnio uczę się mówić po angielsku. Systemem domowym, z podręcznika do którego dołączona jest płyta. Znam dobrze angielski w odbiorze, ale gdy sam mam otworzyć buzię zasób słów i konstrukcji gramatycznych okazuje się zbyt mały. Setki filmów, seriali i programów oglądanych w oryginale tutaj nie sprawdzają się zbyt dobrze. A korespondencja w języku angielskim to też nie to samo. Dlatego odpowiada mi, iż głównym zadaniem kursu z mojej książki jest przetłumaczenie zdania z języka polskiego i wymówienie go na głos, zanim zrobi to lektor. 20 zdań i kolejna lekcja.
Bardzo fajne zwroty, logicznie i sprytnie dobrane. Potem szybkie review z tłumaczeniem z angielskiego, później język potoczny i egzamin. Ale do tego jeszcze nie doszedłem. No i w tą książkę, którą zdążyłem bardzo polubić włożyłem sobie pocztówkę od Anii, jako zakładkę. Przyznacie, że całkiem przyjemna zakładka.

Pocztówka ta to multiview, ale zaprojektowany naprawdę w dobrym stylu. Poza tym Londyn, miasto z tyloma ogólnie rozpoznawalnymi symbolami, sprawia że zestawienie ich w jednym miejscu jest strzałem w dziesiątkę. Kiedyś trzeba będzie to miasto odwiedzić. Niewątpliwie.

poniedziałek, 12 września 2011

Japonia #16 Ueno ZOO (Gotochi Card)


Tą kartkę z prefektury Tokyo dostałem na początku wakacji od Marii. Przedstawia Ueno ZOO, czyli najstarszy ogród zoologiczny w Japonii. Został on otworzony w 1882 roku. Tereny Ueno Park należały pierwotnie do rodziny cesarskiej ale zostały nadane władzom komunalnym w 1924, z okazji wesela cesarza Hirokito.
Wiele aspektów historii tego zoo wiąże się z II Wojną Światową. Na początku marca 1945, krótko po zbombardowaniu Tokio w celach propagandowych władze japońskie postanowiły zrobić wystawę w klatce tygrysa. Umieszczono tam nagiego pilota armii amerykańskiej, Raya "Hapa" Hallorana, tak aby mieszkańcy mogli go dowolnie 'podziwiać'. W tym samym roku wojsko zadecydowało, że w wyniku kolejnego bombardowania dzikie i niebezpieczne zwierzęta z ogrodu mogą wydostać się na wolność i zagrozić mieszkańcom. Postanowiono więc dodać truciznę do ich karmy, mimo sprzeciwu ludności i pracowników ogrodu. Tak też się stało i zwierzęta otruto. Wyjątek stanowił los trzech słoni, które nie chciały jeść zatrutej żywności i zmarły z powodu głodu.

Miejsce to jest bardzo popularne w Japonii, o czym może świadczyć choćby wybór na jeden z 3 motywów reprezentujących w Gotoichi Cards prefekturę Tokyo. Tej wiosny w Ueno pojawiły się dwie małe pandy, które szybko zdobyły sobie popularność w całym kraju. Noszą imiona Lili i Shinshin. A gatunków w całym zoo jest obecnie 464, z ponad 2600-oma osobnikami. Poza pandami z Pekinu znajdziemy tu tygrysa sumatryjskiego, zachodnie goryle nizinne, okapi z Parku Dzikiej przyrody w Sand Diego czy 'aye-aye' z Tsimbazaza ZOO z Mozambiku.

Spójrzcie tylko na znaczki, które Mari wybrała specjalnie na tę kartkę. Są starsze ode mnie, od Mari też. Po prostu niesamowite. Nawet obecność na jednym z nich pandy bardzo pasuje do obecnej sytuacji najsłynniejszego ZOO Japonii



piątek, 2 września 2011

Rosja #1 Japanese Style


Legenda o cesarzu Nintoko z końca XVI wieku
W 355 r. imperatorowi Nintoku podarowano dziwnego ptaka. Opowiedziano mu, że takie ptaki nazywa się sokołami, a w Korei używa się ich do polowań. Wyszkolony sokół, ku wielkiemu zadowoleniu właściciela, złapał mnóstwo bażantów. Od tego czasu polowanie z sokołem stało się ulubioną rozrywką Nintoku.

Takie pocztówki wydawane są w Rosjii! Zaskoczenie to mało powiedziane. Gdy wyjmowałem tą kartkę ze skrzynki byłem pewien, ze przyszła z Japonii. Zobaczyłem jednak rosyjskie znaczki i stemple więc druga myśl wiodła nieuchronnie do stwierdzenia, ze ktoś wysłał mi z Rosji kartkę pochodzącą z Kraju Kwitnącej Wiśni. Lekki zawód, ale zaraz... - przecież tekst wydrukowany fabrycznie na kartce jest po rosyjsku! Ta pocztówka to perełka, cudo. Dziękuję, bardzo,  bardzo dziękuję nadawczyni - Svietlanie. Nie znam języka rosyjskiego, więc o pomoc musiałem ostatecznie poprosić rusofili - i teraz wiem dokładnie, co na kartce jest napisane. I znam legendę o cesarzu Nintoku i jego sokole.

O cesarzu Nintoku warto wiedzieć również, że wybudowano dla niego największy w Japonii grobowiec - Daisen Kogun  Sakai, prefektura Osaka. Tak wygląda on z lotu ptaka.




Niemcy #3 Spotkanie niemieckich postcrosserów w Monastyrze (Münster, Moenster)


Miałem już wcześniej kartki ze spotkania holenderskich i polskich postcroserów, teraz nadszedł czas na pocztówkę ze zlotu niemieckich amatorów tej zabawy. Odbył się on w Münster, czyli spolszczając w Monastyrze. Mieście niezwykle ciekawym: pełnym studentów, rowerów, Holendrów, kawiarenek, siedzibie czarnego łabędzia. Ale wszystko po kolei.

Na największym obrazku widoczny jest Stary Ratusz z tak zwaną Salą Pokoju. Prawe górne zdjęcie przedstawia starą ulice kupiecką - Prinzipalmarkt. Jest to wąski, długi plac w samym centrum miasta. Otaczają go kamienice z charakterystycznymi szczytami i arkadami. W głębi zdjęcia widać budowlę z czerwonym dachem, wieńczącą ulice. Jest to Münster Erbrostenhof - dwór rodziny Erbrosten. Cały Prinzipalmarkt należy do bardzo popularnych miejsc w Niemczech - ma niezwykły klimat. Całe miasto jest bowiem mało zindustrializowane. kwitnie życie studenckie, nie ma tłoku, w każdym zakątku można znaleźć przyjemną kawiarenkę lub lokal tego typu. Przyjeżdżają tu w olbrzymiej ilości Holendrzy, a w mieście jest ponad 5000 tysięcy rowerów.

Monastyr to też miasto niepełnionej miłości. Żyjąca na miejskim jeziorze Aasee samica łabędzia czarnego, gatunku pochodzącego z Australii, znalazła się w nagłówkach międzynarodowej prasy i zainteresowała stacje telewizyjne z USA, Japonii i Indii. Na wiosnę 2006 roku zakochała się w rowerze wodnym w kształcie białego łabędzia dwumetrowej wielkości i od tej pory nie opuszcza jego pobliża pogrążając podpływającym łódkom.

Tak to bywa w życiu. Gdy się zakochujemy nie widzimy pewnych wyraźnych niedoskonałości naszego obiektu pożądania.



czwartek, 1 września 2011

Polska #15 Władysławowo



Kartka formatu .... A4, niezwykle sympatyczna i oddająca klimat tego nadmorskiego kurortu. Dostałem ją od Szymona na początku tego tygodnia. Niestety Poczta Polska nie poradziła sobie z takim formatem i kartka przyszła w niezbyt dobrym stanie. Całkiem możliwe, ze została zniszczona najbardziej w ostatnim etapie - wkładania do skrzynki przez listonosza.  Czekała bowiem zagięta, wystając. Co mnie dziwi bo posiadam naprawdę dużą i obszerną skrzynkę pocztową, która dałaby radę pomieścić A4. Ale wymagałoby to pewnie chwili zastanowienia i przyłożenia się do tejże skomplikowanej czynności. Jakby nie patrzeć kartka poddana starannej restauracji, wyprostowana i wygładzona wygląda całkiem nieźle, co prezentuje skan.

Władysławowo położone jest w powiecie puckim, w dawnym województwie gdanskim. Jego historia związana jest silnie z generałem Józefem Hallerem. Przez pewien czas osada nosiła nawet nazwę Hallerowo. W roku 1938 na cześć króla Władysława IV przybrało obecną nazwę. Władysławowo stanowi silny ośrodek kultury kaszubskiej. Wspólny język, tradycje, kultura - to charakteryzuje tą barwną grupę etniczną, która przez pokolenia zmieniała przynależność państwową. We Władysławowie siedzibę znalazła rozgłośnia Radia Kaszëbë, nadająca audycje od 2004 roku. Jej celem jest promocja kultury i języka kaszubskiego.

Władysławowo to miasto dla sportowców. Ośrodek przygotowań olimpijskich w Cetniewie zajmuje poczytne miejsce w historii polskiego sportu. Odkrył je legendarny trener kadry bokserskiej Feliks 'Papa' Stamm. Szukając na początku lat 50. XX wieku bazy treningowej dla swych podopiecznych, zwrócił uwagę na Cetniewo, wtedy dość odludne, ale urokliwe ze względu na bliskość morza. Stopniowo powstał tu ogromny, nowoczesny kompleks treningowy. Dzis mogą z niego korzystać nie tylko sportowcy. Kibice mają okazję z bliska obserwować jak ćwiczą ich ulubieńcy.
Podczas pobytu w Cetniewie trzeba się też wybrać na spacer Aleją Gwiazd Sportu. Co roku w sierpniu podczas Festiwalu Sportu umieszczane są tu kolejne granitowe bloki z mosiężnymi gwiazdami z nazwiskami wybitnych polskich sportowców i trenerów. Uhonorowani w ten sposób zostali już min. Irena Szewińska, Wojciech Fibak czy Kazimierz Górski.