środa, 26 lutego 2014

Kanada #3 Poolimpijsko





Igrzyska w Soczi zakończone, jestem już po LEKu. Ale życie nie zna pustki - za chwilę rozdanie dyplomów oraz Bal absolwentów, poznaję od wtorku tajniki ortopedii w szpitalu Sonnenberga, wracam też do biegowej formy. Na blogu nadal więc 'nic specjalnego'.

Postanowiłem już dawno temu, że z okazji zakończenia zimwoych igrzysk olimpijskich pokażę drugą pocztówkę z Vancouver od Pauli, więc słowa dotrzymuję. I w Vancouver i w Soczi polska reprezentacja zdobyła sześć medali. Ale jak nieporównywalna jest ich waga. Z Kanady przywieźliśmy jedno złoto, trzy srebrne medale i dwa brązowe. Z Rosji Polska wyjeżdża opromieniona jak nigdy dotąd - cztery złota, przy zaledwie dwóch takiej wagi krążkach we wszystkich poprzednich igrzyskach. Kamil Sotch zgarnął niesamowity dublet, Justyna Kowalczyk mimo borykania się z wieloma przeciwnościami po raz kolejny zdobyła złoto, a Zbigniew Bródka jako jedyny mężczyzna wygrał z Holendrami. Było wiele pięknych chwil. Zastanawia mnie tylko, czy sytuacja z Vancouver i Soczi stanie sie norma dla wystepów naszej reprezentacji, czy jednak tendencja sie odwróci.. Pożyjemy, zobaczymy. Kolejne igrzyska dopiero w 2018 roku, w Korei.

Będezie ten mój blog do tego czasu nadal aktualizowany? Chyba tak, trudno mi będzie odmówić sobie tej przyjemnosci, nawet przy nawale pracy.

sobota, 22 lutego 2014

Rosja #14 Rosja... Ukraina... Soczi... LEK... Powstaniec Dobra....



Męczący dzień.
A wszystko przez trwajacy 4 godziny, zupełnie wyczerpujący egzamin.
Igrzyska sie kończą - a nie miałem nawet siły obejrzeć wielkiej wygrnaje Finlandia nad USA w hokeju na lodzie. Medale polskich łyżwiarzy i łyżwiarek oglądałem z powtórek. Sytuacji na Ukrainie zupełnie nie miałęm kiedy śledzić i mam mgliste pojecie o tym, co się dzieje za naszą wschodnią granicą.

Ale jutro ejst bieg! Na 10 kilometrów. I mam nadzieję na odreagowanie.
http://www.powstaniecdobra.pl/?page_id=1402


czwartek, 20 lutego 2014

Japonia #75 Japonia ma wielu swoich fanów - Wulkan Sakuramija czyli kolejna Gotochi Card


                                                http://pl.wikipedia.org/wiki/Sakurajima

Lubię Japonię. Nie bez powodu mam z tego państwa 75 pocztówek na blogu, a troszkę więcej w całej kolekcji. Czerpię moją wiedzę na temat Kraju Kwitnącej Wiśni z różnych źródeł: - odtwórczych, jak i takich pisanych z własnych obserwacji przez Polaków w Japonii mieszkających, jak i mających do czynienia z Japończykami gdziekolwiek na świecie. Opinie są jak to zawsze w życiu bywa dosyć różnorodne. Na pewno kraj ten, jak i jego mieszkańcy mają swoje zalety i wady ale na IO w Soczi bardzo fajnie się prezentują.





Szczególnie Noriaki Kasai. Japończyk ten ma 41 lat, a przeżywa którąś z kolei młodość. Srebrny medal zadedykował chorej siostrze, natomiast brąz w drużynówce koledze z drużyny - Takeuchiemu, który choruje na zespół Churg-Straussa. No właśnie, Churg - Stauss, jedno z mikroskopowych zapaleń naczyń, jak najbardziej wchodzące w zakres mojego Lekarskiego Egzaminu Końcowego. Dziś ostatni dzień intensywnych przygotowań, jutro ostatnie powtórki. A tak wygląda moje stanowisko pracy w 'ryjcu', czyli pokoju cichej nauki.



Czemu ryjec? W pokoju mój współlokator -student fizjoterapii/barman zgłębia wzajemne relacje z kelnerką od siebie z pracy. Trudno byłoby więc się skupić.

Taka intensywna nauka, też wam się kojarzy z Azjatami?


sobota, 15 lutego 2014

Polska #134 Polska siła sportów zimowych!


Najpiękniejszy dla Polski dzień w historii zimowych igrzysk olimpijskich. Muszę więc zrobić kolejny w tym miesiącu wyjątek i napisać drugiego posta w tym samym dniu. Jakby nie patrzeć przyda się to również i samemu blogowi, który w ostatnim czasie nieco przygasł. A nie powiedziałem jeśli chodzi o jego pisanie ostatniego słowa. Zdecydowanie.

Kamil Stoch. Nowonarodzona legenda skoków narciarskich, następca Małysza, który prześciga samego mistrza jeśli chodzi o osiągnięcia olimpijskie, a w przypadku Pucharu Świata ma jeszcze czas na dominację w podobnym do Adama stylu. O tyle przyjemnie się Stocha ogląda, że w przeciwieństwie do Zbigniewa Bródki czy Justyny Kowalczyk nie musi wypluwać sobie płuc i długo dochodzić do siebie po starcie. Rusza z belki, wybija się z progu, majestatycznie szybuje w powietrzu, pewnie ląduje. To duży plus skoków narciarskich w mojej opinii. Taka 'posągowa' dyscyplina.





Wielkie słowa uznania też dla Łukasza Kruczka. Nigdy nie miałem dużego zaufania do jego umiejętności trenerskich, ale widać, że to duży talent pod tym względem, a poza tym człowiek z dużą klasą. W dysproporcji chociażby z Apoloniuszem Tajnerem. Decyzje Łukasza Kruczka dały nam na MŚ Juniorów złoto indywidualnie oraz drużynowo, w Soczi Stoch wygrał dwukrotnie. Jeszcze tylko konkurs drużynowy..Ja wierzę w naszą ekipę. Poza Stochem, Kotem i Ziobro wystąpi w niej zapewne Dawid Kubicki. Miejmy nadzieję, że wiatr mu powieje i nie będzie odstawał od pozostałej trójki.



Rosja #13 Bróóóódka! Złoty medal dla Głowna!


Rosja to stan umysłu. Gdybym dostał taką pocztówkę w ramach Postcrossingu, ale z innego kraju nie byłbym zadowolony. Ale z Rosji - proszę bardzo. Doskonale pasuje do dzisiejszego dnia, w którym miałem sie ostro uczyć, a ostatecznie poszedłem na konferencje naukową poświęconą EKG, dokończyłem powtórkę z psychiatrii i pochłonęły mnie igrzyska. Ale teraz już do rzeczy i do sukcesu pana Bródki.

Abstrakcja! Zbigniew Bródka, strażak z Domaniewic koło Głowna zdobył złoty medal w wyścigu na 1500 metrów łyżwiarzy szybkich. Wygrał ze srebrnym medalistą, Holendrem zaledwie o 3 tysięczne sekundy!

Rosyjska trzynastka wcale nie tak pechowa! Można różnie patrzeć na IO w Soczi, ale są to igrzyska dla Polski rewelacyjnie. Przed nimi w całym dorobku zimowych startów mieliśmy dwa złote medale. Teraz nasi reprezentanci zdobyli kolejne 3! A dziś jest jeszcze konkurs na dużej skoczni w skokach narciarskich, w następnym tygodniu konkurs drużynowy oraz start Justyny Kowalczyk na 30 km. Są drużyny panczenistek i panczenistów. Jest moc!







Swoją drogą niezwykle warty uwagi był również mecz hokeja na lodzie Rosja - USA toczący sie w tym samym czasie co zawody panczenistów. Remis, dogrywka i osiem serii rzutów karnych. Zakończony zwycięstwem Stanów Zjednoczonych.

piątek, 14 lutego 2014

Finlandia #17 Walentynki




14 luty 2014 - Walentynki, w które zakończyłem mój staż (przynajmniej w jego podstawowym wymiarze) z chorób wewnętrznych. Wszystko z dozą pewnego zamętu, ponieważ Lekarski Egzamin Końcowy zbliża się wielkimi krokami i "nie waidomo, w co ręce włożyć".

Nie zabrakło dziś słodkości. Te, które możecie oglądać na poniższym zdjęciu przyniosła rodzina pacjenta z sali intensywnego nadzoru. W pokoju lekarskim pojawiły się też czekoladki "Merci" i kilka zwykłych czekolad. Hitem był jednak prezent-niespodzianka, jaki dostała jedna z pielęgniarek. Kurier przyniósł wielkie pudło pączków, z naklejonym u góry serduszkiem, nazwiskiem owej kobiety, nazwą szpitala i oddziału. A na wierzchu bukiet czerwonych tulipanów. Od tajemniczego wielbiciela.


W mojej kolekcji nie mogło zabraknąć pocztówki odpowiadającej dzisiejszemu dniu. Przy okazji związana jest z medycyną, więc po prostu pełnia szczęścia. Rakieta, którą podróżuje dwójka postaci z obrazka - trzeba przyznać wyjątkowa.


środa, 12 lutego 2014

Czechy #4 Turniej hokeja na lodzie na IO ruszył!




Reprezentacja Czech przegrała z aktualnymi mistrzami - Szwecją 2:4 po dobrym meczu. Wreszcie mój ulubiony sport zimowych igrzysk wystartował! Stolicę Czech w pigułce można obejrzeć na powyższej pocztówce od Pauli. A poniżej mini-pill odnośnie igrzysk.

Oglądając perypetie mniej znanych naszych reprezentantów w Soczi można odnieść wrażenie, że coś jest nie tak. Narciarz alpejski dostał brudny pokój hotelowy, przeziębił się, złapał alergię i wycofał ze startu. Panczenistka na prostej nie umiała nie przekroczyć linii oddzielającej dwa tory i została zdyskwalifikowana. Inny panczenista swoje dalsze miejsce tłumaczy falstartem przeciwnika. Snowboardzista, startujący już na trzecich igrzyskach po swoim występie narzekał tylko na fatalny stan rynny. Pominął taki drobny szczegół, że w drugim przejeździe nie miał żadnych problemów technicznych - pojechał po prostu nieciekawie, asekuracyjnie i od początku było wiadomo, ze nie będzie się liczył na tej imprezie. Biathlonistce, która lubi sie rozbierać w gazetach na ostatnim strzelaniu, gdy medal był na wyciągnięcie zadrżały ręce - i dwa pudła zepchnęły ją pod koniec drugiej dziesiątki.  W Soczi warunki sa złe - obiekty nieprzygotowane, pogoda zbyt ciepła - ale akurat wiatr biahtlonistom nie przeszkadza zupełnie...

Dzisiaj w dodatku upadek Kamila Stocha na treningu.
Miejmy nadzieję, że nasz mistrz dojdzie do formy do piątku. Sam Kamil powiedział, że główny wniosek z tego upadku to wiedza, że zeskok jest mokry, a poza lekkim poobijaniem wszystko jest w jak najlepszej formie.,

Ale nie zmienia to faktu. że fatum nad reprezentacją Polski nigdy nie było tak silne. Przynajmniej na zimowych IO. Skoki narciarskie skokami, ale mam nadzieję, że uda sie zdobyć chociaż jeden medal w innej dyscyplinie sportu.






niedziela, 9 lutego 2014

Polska #133 Jak motyle!



Mam prostą zasadę przy prowadzeniu bloga. Jeden post dziennie maksymalnie. Ale dzisiaj muszę zrobić wyjątek. Po rewelacyjnym konkursie naszych skoczków narciarskich należy im sie wyrażenia podziwu. Byli po prostu niesamowici. Kamil Stoch, Maciej Kot, Jan Ziobro zaprezentowali się rewelacyjnie. Trzeba jeszcze znaleźć czwartego do brydża (tu nadal boleję mimo wszystko nad brakiem w Soczi Klemensa Murańki) w konkursie drużynowym i będzie epicko.
Tak jak dzisiaj w wykonaniu Kamila Stocha. To już nie następca Małysza, tylko skoczek tworzący nową historię tej dyscypliny.


Pocztówka z Muzeum motyli, które mieści się we Władysławowie. Od Szymona i Klaudii.



Rosja #12 "The bird of luck" tudzież relacja z pierwszego dnia prawdziwych zmagań w Soczi


Czeboksary nad rzeką Wołgą, stolica republiki Czuwaszja. "The bird of luck" and Taganait - the stone of sun and love. Takie rosyjskie atrakcje widokówkowe. Tanya z Postcrossingu napisała mi, że to miejsce dobre na ... piknik. Właściwie, czemu nie?

IO w Soczi rozkręcają sie coraz bardziej. Dzisiaj nauka chirurgii szła mi całkiem nieźle. Na tyle nawet dobrze, że obejrzałem przynajmniej po fragmencie większości dzisiejszych transmisji z zimowych zmagań olimpijskich. Ciekawe doświadczenie. Dla letnich igrzysk olimpijskich w moim wykonaniu jako widza to niemal norma, ale jeśli chodzi o zimowe czempionaty dotychczas nigdy aż tak uważnie im się nie przeglądałem.

Niestety do LEKu pozostały tylko dwa tygodnie - tyle ile do końca igrzysk. I w kolejnych dniach będę mógł sobie pozwolić jedynie na absolutne minimum, czyli śledzenie poczynań naszych skoczków narciarskich i Justyny Kowalczyk.


Za nami właśnie pierwszy start Justyny, w którym nasza mistrzyni zajęła 6 miejsce i wyraźnie było widać, że rywalki w tym momencie są dla niej za mocne. Skoro Justyna nie była w formie bieg oczywiście wygrał babochłop Bjoergen, faszerowany sterydami i beta mimetykami pod aprobatą MKOL. Zawiodła po raz kolejny Therese Johaug - chyba najbardziej przereklamowana biegaczka narciarska naszych czasów.

Dosyć ciekawie było również na panczenach. Bardzo dobry występ zanotował Jan Szymański, który przez długi czas prowadził.  Wydawało się, że może przełożyć się to na bardzo wysokie miejsce. Niestety startujący na końcu stawki łyżwiarze przyćmili dokonania Polaka i ostatecznie zajął on 13 miejsce. Zanosiło się, że po medal sięgną reprezentanci gospodarzy. Jednak Holender Sven Kramer okazał sie bezkonkurencyjny i pobił rekord świata na 5 kilometrów. Jego rodacy zajęli z resztą pozostałe pozycje na podium. Holandia... W innych sportach zimowych reprezentanci tego kaju się nie liczą, ale znaleźli dla siebie idealną niszę i z każdej wielkiej imprezy wracają z workiem medali.


Kolejną transmisją na którą sie skusiłem były fragmenty biathlonu mężczyzn. Jedna z moich ulubionych dyscyplin. Bieg na nartach z karabinem na plecach. W pozycji stojącej strzela sie do czarnego pola wielkości pomarańczy, na leżąco do środka tego czarnego pola - wielkości orzecha włoskiego. Za każde pudło trzeba biegać rundę karną. Doskonała zabawa. A zawody (sprint na 10 km) wygrał Ole Einar Bjoerndalen. 40-letni sportowiec, który startuje z wielkimi sukcesami odkąd tylko pamiętam. Tragicznie zaprezentowali się nasi biathloniści, którzy plasując się poza pierwszą 60-tką wystąpili w roli turystów.


Prawdziwą wisienką na torcie były wieczorne kwalifikacje przed niedzielnym konkursem na średniej skoczni w skokach narciarskich. Zanim jednak zostały one rozegrane można było przeczytać o amerykańskim bobsleiście, który zatrzasnął sie w łazience. Uratowała go tylko jego niezwykła siła, która pozwoliła na zdemolowanie rosyjskich niedoróbkowych drzwi i oswobodzenie sie z opresji.


Zaiste zacny widok. Inne problemy miał polski narciarz alpejski, który zachorował z powodu warunków panujacych w hotelowym pokoju. Tak przynajmniej twierdzi: klik. Życzę powrotu do zdrowia na superkombinację panu Maciejowi. Może niech zrobi z hotelowymi dywanami, pościelami, drzwiami i oknami to co Amerykanin? Przynajmniej nie byłby odbierany jako taki bidulek, który skarży się na niedobrych Rosjan i cały świat.

Przypadła mi także do gustu transmisja z ostatniego przejazdu snowboardowego slopstyle'a, Sporo się w tej konkurencji dzieje. Ciekawym doświadczeniem było też oglądanie jazdy na muldach kobiet z podkładem dźwiękowym w postaci nieudolnych zmagań polskich operatorów dźwięku. Samo anrciarstwo na muldach dużo mniej ciekawe niż snowboard. Przyjemnie jak zawsze oglądało sie jazdę figurową na lodzie kobiet. Wrażenie zrobiła 15-letnia Rosjanka swoim programem krótkim. Startowała wśród solistek w ramach drużynowych zmagań - to jedna z innowacji na igrzyskach.

I wreszcie nadszedł czas na skoki narciarskie. Wystartowało 61 zawodników, więc tylko 11 odpadło ze zmagań i nie zobaczymy ich jutro po 17.00. Polacy nie zawiedli. Najsłabiej wypadł Jan Ziobro, któremu organizatorzy ostatecznie pozwolili startować z napisem na nartach "Luz w dupie". Oby tego luzu naszym skoczkom nie zabrakło jutro - wydają sie bowiem być w zacnej formie.Chciałbym widzieć cała czwórkę w pierwszej dwudziestce. A kciuki tak jak cała Polska bedę ściskał za Kamila Stocha. Ma wielu mocnych rywali, którym skocznia w Soczi leży: Austriaków Haybecka i Schlirenzauera, Niemca Andreasa Wanka i Severina Freunda, opuszczającego ostatnie zawody Norwega Andersa Bardala, zawsze mocnego na imprezach docelowych Szwajcara Simona Ammana oraz wicelidera Pucharu Śiwata - Słoweńca Petera Prevca. Ja jednak wierzę, że Kamil upora się z nimi wszystkimi.


Fatalnie zaprezentowali się reprezentanci gospodarzy, którzy nie zdobyli żadnego medalu.
Rosja - medal? Niet.

Dziś odbywały się też mecze hokeja na lodzie kobiet. Akurat nie przepadam, poza tym byłoby tego zbyt wiele na jeden dzień. Hokeiści zaczną zmagania od czwartku. Bardzo ciekawie zapowiada się pierwszy grupowy mecz Rosja - Finlandia.
Nadszedł wiec koniec mojej małej relacji. Wiem, ze bardzo odbiegłem od pocztówkowej tematyki. Nie pierwszy raz z resztą. Wybaaczcie.


sobota, 8 lutego 2014

Rosja #11 Pokaz siły


Rosja to kraj którego obywatele uwielbiają dawać pokazy siły. Albo przynajmniej marzą im się one w odniesieniu do ich ojczyzny. Rosja w obiegowej opinii to przecież stan umysłu.

Miałem się o tym nawet okazję przekonać na Postcrossingu. Dostałem bowiem pocztówkę od pewnej Rosjanki, upamiętniająca Dzień Czerwonej Armii. zwany inaczej Dniem Obrońcy Ojczyzny. W kontekście historii Rosji i Polski najbardziej stosowne to nie było, nie uważacie?

Ale jestem tolerancyjny, a kartka moim zdaniem dobrze oddaje rosyjską mentalność więc została dołączona do mojego zbioru jako jedna z najbardziej jaskrawych i mimo wszystko ulubionych z tego dzikiego kraju.

Jak Rosjanie będą prezentować swoją siłę na IO w Soczi?


Odpowiedź poznany w najbliższych dniach. Ale już ceremonia otwarcia dała do myślenia. Nie otworzył się płatek śniegu mający przekształcić się w piąte olimpijskie kółko. Ale zwróciliście uwagę, który z kontynentów został w taki sposób wyróżniony? Amerykański. Przypadek?

piątek, 7 lutego 2014

Polska #132 Czas jak rzeka płynie...



Czas płynie bardzo szybko. Jak dziś pamiętam dzień w którym w roku 2007 przyjechałem z rodzicami złożyć dokumenty rekrutacyjne na Uniwersytet Medyczny. Było wtedy ciepło, ale zaczęło lać jak z cebra. Taki mały chrzest bojowy na powitanie od wyjątkowego miasta w centrum Polski, w którym przyszło mi spędzać (co najmniej) kolejne 7 lat.

Przez ten czas Łódź niewątpliwie Łodzią pozostała, ale bardzo wiele się zmieniło. Nie tylko w samym mieście, ale też w moim jego postrzeganiu, korzystaniu z ofert i możliwości, jakie Łódź oferuje.

Dzisiaj zebrało mi się na refleksję ponieważ moim oczom ukazał się taki widok. Studencik - legenda osiedla akademickiego został zamknięty. Teraz pod tą nazwą funkcjonować będzie jedynie supermarket internetowy.


Kolejne zmiany na Lumumbowie to wiele nowych lokali użytkowych: piekarnia, kolejna pizzeria, bar z fast foodami, restauracja chińska i indyjska, Rossman.oraz najbardziej oblegane ustrojstwo - Biedronka, która stała się dużą konkurencją dla lokalnych sklepów. Wprowadziły wiele zmian na korzyść, ale jak widać Kurczaka ostatecznie trzeba było i tak zamknąć.

Na korzyść zmieniła się tez stołówka. Można tam nabyć naprawdę smaczne obiady w cenie 8,50.





Zmienił się też wygląd mojego akademika po ostatniej termomodernizacji.

\

czwartek, 6 lutego 2014

Kanada #2 Wspomnienie poprzednich zimowych igrzysk olimpijskich



Dziś ruszyły Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Prawdziwa niespodziankę nieco z nimi związaną zrobiła mi koleżanka ze stażu - Paula, której przy tej okazji należą się gorące pozdrowienia. Leży bowiem w łóżku z przeziębieniem. Taki zawód lekarza niestety.. Życzę jej z tej okazji dużo zdrowia. Już za dwa tygodnie Lekarski Egzamin Końcowy i warto być w optymalnej formie.

Paula przyniosła mi dzisiaj 4 pocztówki bardzo dobrze komponujące się z moją kolekcją. Dwie z nich przedstawiają Vancouver - i są jednocześnie moimi pierwszymi kartkami z Kanady, niezwiązanymi z medycyną. Trzecia z niespodzianek przedstawia Pragę - miasto w Polsce bardzo znane i cenione, z którym też pod względem pocztówek byłem do tej pory na bakier.
A czwarta. Czwarta jest z ... singapurskiego ZOO. Teoretycznie zdecydowanie największa egzotyka w porównaniu z Czechami i Kanadą. Jednak jeśli zobaczycie ile tu już pocztówek z kraju z Marlionem się pojawiało - można mieć wątpliwości. Swoją drogą moje związki z Singapurem to ciekawa sprawa. Najpierw prywatna wymiana - jedna z pierwszych tak egzotycznych. Później Azja od Kuchni - blog polskiej rodziny mieszkającej w Singapurze i bardzo hojnie wspierającej moja kolekcję. Potem duża wymiana za pośrednictwem oficjalnego forum Postcrosisngu na 9 pocztówek medycznych z tego kraju. I wreszcie dzisiaj kolejny akcent - od Pauli. Więcej niż Z Singapuru mam tylko pocztówek z Japonii i Polski.


Vancouver - o samym mieście napiszę przy okazji kolejnej pocztówki od Pauli. Dziś tylko małe wspomnienie udanych dla polskiego sportu igrzysk olimpijskich. Polskę na tej imprezie reprezentowało 47 sportowców. Wywalczyli oni aż 56 medali - 1 złoty, 3 srebrne i jeden brązowy. Najlepszą zawodniczką reprezentacji Polski była Justyna Kowalczyk. Biegaczka narciarska wywalczyła trzy medale, po jednym krążku każdego koloru. Jednocześnie stała się pierwszym od 1972 roku polskim sportowcem oraz została pierwszą kobietą która zdobyła złoty medal dla Polski na zimowych igrzyskach olimpijskich. Dwukrotnie na drugim miejscu podium plasował się skoczek narciarski Adam Małysz. Oprócz wymienionej dwójki, medal dla reprezentacji polski wywalczyła drużyna panczenistek w składzie: Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak i Luiza Złotkowska.
Warto przy tej okazji wspomnieć, że w całej historii zimowych IO Polska uzbierała dopiero 14 medali. Odejmując Vancouver jedynie 8 krążków. A połowa z tego to dorobek Salt Lake  City 2002 i Turynu 2006. Ważne, ze mamy tendencję wzrostową.





A jak będzie w Soczi? Mam nadzieję że owocnie pod względem medali. Chociaż przywiezienie 6 krążków tak jak z Vancouver będzie bardzo ciężkim wyzwaniem. Zwłaszcza w obliczu kontuzji Justyny Kowalczyk. Cała Polska będzie na pewno czekać na występ skoczków narciarskich: dwukrotnie indywidualnie i raz drużynowo.