niedziela, 30 września 2012

Polska #83 Lublin nocą



Dwa tygodnie temu miałem okazję po raz pierwszy odwiedzić Lublin i tym samym województwo lubelskie. Nie było niestety czasu na zwiedzanie miasta - po nagraniu Jednego z dziesięciu zostało mi tylko jakieś półtorej godziny do pociągu. Wystarczyło to jedynie na 'delikatny spacer' po mieście i rzecz jasna obowiązkowy punkt - zakup pocztówek. Tak więc dziś prezentuje się najładniejsza z nich.

Wczoraj pisałem jakie miałem pytania we wspomnianym teleturnieju, dzisiaj mogę zaprezentować nawet wersję wideo. http://www.youtube.com/watch?v=5MUnI8nYXUI


sobota, 29 września 2012

Singapur #13 ... Jeden z dziesięciu


Dwa tygodnie temu odważyłem się i spróbowałem swoich sił w teleturnieju Jeden z dziesięciu. A że mam pocztówkę z Singapuru, która bardzo mi się kojarzy z tym wydarzeniem, a nie za bardzo z niczym innym postanowiłem podzielić się wrażeniami na blogu. A właściwie pytaniami, które ślepy los mi przydzielił.

Pytanie Pierwsze:
Bitwy i wojny. Dwie bitwy nad Marną odbyły się podczas I czy II wojny światowej? Podczas pierwszej wojny światowej, dwukrotnie wojska francuskie pokonały przeciwników
Dobre pytanie na przetarcie. Dzisiaj poczytałem sobie sporo o dwóch bitwach pod Marną, pierwszej w 1914 i drugiej w 1918 - ciekawe zagadnienie. Nigdy wcześniej nie przywiązywałem do nich większej wagi ucząc się historii

Pytanie drugie:
Geografia. Nad którym morzem leżały Inflanty? Nad Morzem Bałtyckim, dawna kraina historyczna w dzisiejszej Łotwie i Estonii
Dosyć proste, aczkolwiek tu znajdując się pod wpływem stresu można był  łatwiej błąd popełnić. Chociaż to tylko moja subiektywna opinia. Gdy ma się trzy sekundy na odpowiedź bardzo dużo od indywidualnych doświadczeń, skojarzeń uczestnika.

Pytanie trzecie:
Armie świata. Czy w Wielkiej Brytanii służba wojskowa jest obowiązkowa? Nie, jest armia zawodowa i armia z poboru ochotniczego, ale nie ma obowiązkowej służby wojskowej
W czasie gdy pan Tadeusz Sznuk czytał to pytanie stanęły mi przed oczami obrazki brytyjskiej Gwardii Królewskiej, synów Diany odbywających służbę wojskową, a że na odpowiedź były tylko trzy sekundy na więcej skojarzeń czas nie pozwolił i tu popełniłem mój pierwszy błąd.

Pytanie czwarte:
Dania i napoje. Którą część rośliny cykorii wykorzystujemy do produkcji cykorii palonej: owoc, łodyga czy korzeń? Palony korzeń, używany jako namiastka albo domieszka do kawy.
I tu zaczęły się schody, bo została mi tylko jedna szansa. Zanim pan Sznuk przeczytał trzy warianty miałem strzelać w bulwę czyli korzeń ale za bardzo spodobał mi się wariant z łodygą. Swoją droga nigdy nie piłem kawy z domieszką cykorii. Warto byłóby spróbować.

Pytanie piąte:
Historia Anglii. Którą żoną Henryka VIII była Katarzyna Paar? Szóstą, ostatnią.
Pytanie z puli moich zainteresowań. Henryk VIII był barwna postacią i jego perypetie, kościoła anglikańskiego, jego córki nazywanej Bloody Mary (która z olbrzymim okrucieństwem prześladowała protestantów) i kolejnej córki Elżbiety, która powróciła do kościoła założonego przez swojego ojca to wdzięczny temat: zarówno do lektury, jak i do układania pytań do "Jednego z dziesięciu"

Pytanie szóste:
Fizyka. Jak nazywa się podstawowa jednostka temperatury w układzie SI? kelwin
Prosiłbym o więcej takich pytań. Czysta wiedza szkolna, na poziomie powiedzmy liceum. Część osób pewnie by stawiała na stopnie Celsjusza, ale trzeba pamiętać, że skala stworzona przez szwedzkiego uczonego jest 'użytkowa' i umowna. Celsjusz przyjął 0 stopni jako temperaturę krzepnięcia wody, a 100 stopni jako pułap w którym ta substancja wrze. Czyni to całą skalę bardzo obrazową, ale przy podstawianiu do wzorów i przeliczeniach nie pozwala na otrzymanie jakichkolwiek sensownych wyników..

Pytanie siódme:
Wojsko. Jak dawniej nazywał się żołnierz pełniący stałą służbie przy oficerze, słowo pochodzi z francuskiego? ordynans, był to zwykle szeregowy żołnierz
To pytanie zaskoczyło mnie zdecydowanie najbardziej. Ale jak już spadać, to z wysokiej kobyły;P

Do finału dostać się nie udało, jednak siódemka to w końcu szczęśliwa liczba. Poza tym jakby nie patrzeć miałęm dodatni bilans prawidłowych odpowiedzi względem popełnionych błędów. Inny plus -odpowiedziałem poprawnie na pytania ze wszystkich 'grubych' dziedzin wiedzy: historii, geografii historycznej, fizyki. Gorzej było z bardziej innowacyjnymi kategoriami jak Wojsko czy Dania i napoje. Szkoda, że nie zostałem zapytany z wiedzy medycznej, anatomicznej, sportowej  albo nawet z literatury. Ale nie można mieć wszystkiego.

piątek, 28 września 2012

W trosce o czystość języka


Języka pisanego rzecz jasna. Przyznaję, że na moim blogu różnie z tym bywało. O ile błędów ortograficznych, interpunkcyjnych czy gramatycznych staram się unikać, o tyle literówki przy pisaniu na klawiaturze są moją prawdziwą zmorą. Ale od dzisiaj postaram sie podwyższyć standard blogowego ( i nie tylko) języka.

Zainspirowała mnie do tego lektura broszurek przygotowanych przez Stowarzyszenie Inicjatyw Edukacyjnych "Delta" w ramach Płockiego Festiwalu Kultury Języka Polskiego. Naprawdę ciekawe opracowanie, z którego wynika że dotychczasowe stosowanie na przemian przeze mnie form tą pocztówkę i tę pocztówkę było sporym błędem. Tak więc od dzisiaj będę starał się stosować do wszystkich reguł rządzących językiem polskim. Jest on tak piękny, że po prostu na to zasługuje.

Myślę, że to ważne. Nikt bowiem nie chce dopuścić do sytuacji, w której dbałość o czystość języka polskiego będzie  kojarzyła się powszechnie ze 'sferą antykwariatową". Zupełnie tak jak w dzisiejszych czasach mówi się o pisaniu listów czy tez wysyłaniu pocztówek...Odwołując się do zwrotów frazeologicznych nie chcę, aby wspomniane wartości odeszły do lamusa. Samo powiedzenie zna prawie każdy, ale ciekawe ile osób zapytanych na ulicy wiedziałoby czym w dawnej Polsce był lamus...

Dodam jeszcze, że dzisiejsza pocztówka została wyprodukowana w Austrii, a natrafiłem na nią w łódzkim antykwariacie Gratka.





czwartek, 27 września 2012

Włochy #6 Ostatni dzień wakacji



Pocztówka od Marty, (która skontaktowała się ze mną za pośrednitwem bloga), trafiła do mnie w idealnym momencie - ostatneigo dnia 'lata', a właściwie moich akademickich wakacji. Dzisiaj jestem już w Łodzi, wprowadziłem się do akademika, więc zaczął się dla mnie nowy etap. I bardzo fajnie było dostać kartkę
w pewien sposób zamykającą etap stary.

Od dzisiaj więc biorę się do pracy - i tej związanej z moimi studiami i tej najbardziej różnorodnej i "przypadkowej", związanej z prowadzeniem bloga. Życie nie cierpi pustki, tak samo jak blogowi czytelnicy więc pora wziąć się za stertę czekających jeszcze na opisanie pocztówek.

Nie napisałem jeszcze nic o samej pocztówce od Marty, która jest naprawdę klimatyczna i zjawiskowa. Bardzo ciekawe ujęcie z pustymi gondolami oraz jedną wypełnioną po brzegi na tle pięknej Wenecji -znakomity pomysł na pocztówkę. Co do samego miasta położonego na wysepkach na Morzu Adriatyckim - każdy jakieś swoje skojarzenia ma.

Oglądałem ostatnio odcinek teleturnieju "Jeden z dziesięciu', z którego małą wenecką anegdotkę mogę przytoczyć. Otóż w finałowym etapie, późniejszy zwycięzca dostał pytanie o to, jakie zwierzę znajduje się w herbie Wenecji. Nie wiedziałem - miał prawo. Tylko, że w czasie gdy pan Tadeusz Sznuk czytał pytanie i w ciągu trzech sekund na odpowiedź wspomniany uczestnik teleturnieju powtarzał sobie cichutko ale z ogromnym przejęciem, zacięciem i intonacją: O mój Boże. Niestety dla niego nagłośnienie było bardzo dobre i efekt w telewizji okazał się naprawdę komiczny. Tak więc ku przestrodze - nawet jeśli o poniższym lwie po jakimś czasie zapomnicie, to mam nadzieję, że po lekturze tej krótkiej notki na samo pytanie o herb Wenecji nie będziecie reagować z takim strachem w oczach jak wspomniany osobnik.

Do jutra!






środa, 12 września 2012

Dania #3 Horror?



Oglądałem ostatnio Szpital Królestwo Stephena Kinga: klik. I tak, nie wiedzieć czemu przypomniałami się ta pocztówka. Warto też zwrócić uwagę, że od jakiegoś czasu nie było tutaj żadnego medycznego akcentu, a to niedopuszczalne! Pocztówka została wyprodukowana i przysłana z Danii, czyli ojczyzny Larsa von Triera, autora oryginalengo, kultowego skandynawskiego Królestwa: klik2, na którym Szpital Królestwo został oparty.

W 13-odcinkowym serialu występuje postać ducha nazistowskiego doktora Gottreicha, który ma swoje teorie na temat bólu. Jest zwolennikiem psychochirurgii i posiada komplet narzędzi własnej roboty do tego typu zabiegów. Ludzi - świnek morskich do jego eksperymentów nigdy mu nie brakowało - ranni pracownicy fabryki farb, zarówno dorośli, jak i dzieci. A wszystko w przestrzeni Swedenborgiana. Zapraszam do krainy Triera i Kinga.

Znaczki z odwrotu kartki też jakieś takie 'w klimacie'.


środa, 5 września 2012

Polska #82 Bobkociągiem na Kasprowy




Bardzo długo nie miałem w sowjej kolekcji żadnej pocztówkim z Zakopanego, ale jak już jakaś się pojawiła to razem z dwoma innymi, z tej samej miejscowości i wszystkie trzy trafiły do mojej skrzynki pocztowej jednego dnia. Ale na blogu wszystkie razem się nie mogą pojawić, więc wybór padł na tą największego formatu i pierwszą od Mariana.

Kolejka liniowa na Kasprowy Wierch działa już od ponad 70. lat. Była pierwszym tego typu urządzeniem nie tylko w całych Tatrach, ale i w Polsce. Dzisiaj już niewiele osób pamięta, że kiedyś nazywano ją "bobkociągiem" od nazwiska inicjatora jej budowy - Aleksandra Bobkowskiego - ówczesnego wiceministra transportu i prezesa Polskiego Związu Narciarskiego, a prywatnie zięcia prezydenta RP Ignacego Mościckiego.

Chociaż pomysł powstania koleji liniowej w Tatrach pojawił się jeszcze przed I wojną światową, dopiero dzięki Bobkowskiemu plany zrealizowano. Prace rozpoczęto w sierpniu 1935 roku, mimo iż inwestycja spotkała się z ogromnym protestem społecznym (przeciwni jej byli przede wszystkim obrońcy przyrody, co dziś się nie zmieniło). Projekt zrealizowano w rekordowym tepmie. Kolej budowało około 1000. osób, a materiały dowoziły konie huculskie. Po zaledwie ośmiu miesiącach na szczycie stanął pierwszy pasażer. bez dłuższych przerw ten cud techniki funkcjonował aż do 2007 roku. Wówczas kolejka przeszła gruntowną modernizację, min. wagony wymieniono na większe.

Trasa przejazdu kolejki ma ponad 4 km długości, składa się z dwóch odcinków, pokonujących w sumie 936 metrów różnicy wysokości. Podróż, która dostarcza niesamowitych wrażeń rozpoczyna się w Kuźnicach (1027 m.n.p.m.). Wagonik, zabierający jednorazowo do 60 osób wznosi się z prędkością ok. 8 m/s w górę ponad czubkami świerków aż do stacji Myślenickie Turnie (1352 m.n.p.m.), gdzie trzeba przesiąść się w wagon obsługujący drugi odcinek. Ten porusza się nad skałami Doliny Suchej Kasprowej aż do stacji górnej Kasprowy Wierch (1959 m.n.p.m.).

Dzięki kolei Kasprowy Wierch (1987 m.n.p.m.) stał się jednym z najpopularniejszych polskich szczytów. Wznosi się w głównym grzbiecie Tatr i jest doskonałym punktem widokowym - wspaniale widać Śwnicę i słowacki Krywań. Na Kasprowym mają początek liczne trasy narciarskie, tutaj też łączy się wiele szlaków pieszych. Na zejście do Kuźnic potrzeba około 2,5 godzin. Można również kupić bilet powrotny, ale wtedy dozwolony czas przewidziany na górze wynosi tylko 1 godzinę i 40 minut.