Dzisiaj czas na kolejną relację z Nocy Muzeów 2012 w Łodzi. Najbardziej poważną i doniosłą, poświęconą w Oddziale Muzeum Tradycji Niepodległościowych - dawnym więzieniu na Radogoszczy. Pocztówkę kupiłem w czasie trwania wystawy "Obudzić Ducha w Narodzie..." Pocztówka orężem w walce o niepodległość w głównym oddziale Muzeum Tradycji Niepodległościowych. Pasuje jednak bardziej do radogoskiej martyrologii.
Radogoszcz to nazwa gminy graniczącej przed II wojną światową od północy z Łodzią, dziś rejon miasta w dzielnicy Bałuty. To tu, w fabryce włókienniczej Samuela Abbego, powstał obóz, przekształcony później na więzienie. Radogoszcz był więzieniem policyjnym, ale zadania jakie spełniał przekraczały funkcje wynikające z oficjalnej nazwy: „Poszerzone Więzienie Policyjne, Radogoszcz" (Erwei-tertes Polizeigefängnis, Radegast). W okresie 1940-1941 obóz spełniał również rolę obozu przesiedleńczego dla Polaków, masowo wysiedlanych ze swoich gospodarstw. Każdego dnia z głodu, chorób i wycieńczenia ginął na Ra-dogoszczu co najmniej jeden więzień. Całą załogę Radogoszcza (60-70 wachmanów) cechowała wyjątkowa bezwzględność w nieludzkim traktowaniu więźniów. Jedną z podstawowych form dręczenia więźniów były apele. Odbywały się kilka razy dziennie, podczas których więźniowie byli w najróżniejszy sposób maltretowani. Z braku pełnej dokumentacji szacuje się, że przez więzienie radogoskie przeszło około 40.000 ludzi (do tej pory pracownicy Muzeum ustalili 10.000 nazwisk byłych więźniów)
Długą listę zbrodni popełnionych na Radogoszczu zamyka najpotworniejsza - spalenie więzienia razem z przebywającymi tam ludźmi w nocy z 17 na 18 stycznia 1945 r. Tylko nieliczni spośród 1500 więźniów zdołali się uratować. Według dokumentów Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu (obecnie Instytut Pamięci Narodowej) z masakry uratowało się tylko 25 więźniów.
0 comments:
Prześlij komentarz