Poznaliśmy wreszcie rozstrzygnięcia tegorocznych Oscarów. Nagrody te wzbudzają od kilku lat moje zainteresowanie. Nie sama gala, z której po prostu czytam relację już po fakcie corocznych rozstrzygnięć, ale 'porcja' dwudziestu kilku filmów które dodaje do swojej listy 'do obejrzenia'. A szczególnie dziewiątki nominowanej do głównej nagrody. W większości są to filmy dobre albo bardzo dobre więc jako fan kina mam niejako obowiązek z nimi się zapoznania.
Tak się składa, że "Operację Argo", która w tym roku wygrała obejrzałem jako pierwszy film z nominowanych w najważniejszej kategorii. Czyżby jakiś znak? I muszę przyznać, że pomimo faktu, iź nie wiedziałem nic o filmie, a oczekiwałem czegoś bardziej militarnego, film Afflecka bardzo mi się spodobał. Sam dałbym Oscara 'Django' Quentinna Tarantino, ale zdawałem sobie sprawę, że nie jest to realne rozstrzygnięcie.
Długo się zastanawiałem jaką kartkę można byłoby połączyć z Oscarami. Z Iranu nic nie mam, związanego z kinem czy science fiction też nie. Pocztówki amerykańskie aż tak bardzo nie pasowały. Ale opera. To jest to. W końcu finałowa gala rozdania Oscarów to jedna wielka opera mydlana.
Dla zainteresowanych chińską opera: klik
0 comments:
Prześlij komentarz