Dawno żadnego murala nie pokazywałem. A prawda jest taka, że nie doszedłem jeszcze nawet do połowy mojej pocztówkowej kolekcji z nimi w roli głównej. Dzisiaj na sportowo. Rano bowiem wybrałem się na swój pierwszy z treningów "Biegam, Bo Lubię". O tym za chwilę dokładniej, ale spójrzmy na PRL-owską wielkoformatową reklamę "Totalizatora sportowego". Mimo upływu czasu prezentuje się całkiem okazale. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Mural doskonale widoczny z okien tramwajów na trasie ŁTR.
Zdjęcia obejrzane, przejdźmy więc do drugiej części.
Biegam Bo Lubię - o tej akcji już dawno słyszałem, ale nie miałem pojęcia, że dzieli mnie od niej... jakieś 100 metrów. Na dzisiejszym treningu pojawiłem się dzięki wielkiej tablicy informacyjnej, umieszcoznej na bramie obiektu AZS. A było naprawdę warto. Zajęcia poprowadziła Małgorzata Pskit, którą oglądałem jeszcze kilka lat temu w telewizji reprezentującą Polskę na arenach międzynarodowych w biegu na 400 metrów przez płotki. Atmosfera była przyjazna, stopień zaawansowania kondycyjnego i wiekowego uczestników bardzo różnorodny. Trening zaczął siię od truchtu, potem wiele ćwiczeń rozciągających w więksozści połączonych z 30-metrowymi przebieżkami, później przebieżki około 100-metrowe i przysiady, pompki, brzuszki, wykroki, a na koniec przebieżki 200-metrowe z powrotem na linię startu po skosie stadionu - po trawie. 60 minut między 9.30 a 10.30 zostało przetrenowe dosyć intensywnie, ale muszę powiedzieć, że nie spociłem się zupełnie. To tylko kolejny plus tych treningów.
Zostalbym stałym bywalcem tej formy aktywności w sobotnie poranki, gdyby nie Parkrun. Parkrun startuje też w soboty, o 9.00. Pokonanie trasy zajmuje mi około 23 minut, ale powrót z Parku Poniatowskiego do Lumumbowa to kolejne 30 minut. Teoretycznie można by jeszcze zdążyć na końcówkę BBL, ale chyba jednak nie o to w tym wszystkim chodzi..
0 comments:
Prześlij komentarz