Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Festiwal Dobrego Smaku. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Festiwal Dobrego Smaku. Pokaż wszystkie posty

piątek, 27 czerwca 2014

Polska #153 Festiwal Dobrego Smaku Łódź 2014




Właśnie odbywa się w Łodzi 11 Edycja Festiwalu Dobrego Smaku, i trzecia w której próbuję wybranych dań. Tym razem opiszę 2 restauracje i 2 kawiarnie, odwiedzone wczoraj i dzisiaj.

Zaczynamy od Ato Sushi. Lokal ten miałem okazję odwiedzić już dwa latemu, kiedy to sukcesy święciła przygotowana przez nich pasta z łososia: klik. Teraz zaserwowali danie jeszcze lepsze, w dodatku odbiór wizyty w lokalu wielokrotnie spotęgowały wrażenia wzrokowe. Potrawa prezentowała się znakomicie, szara ulica przy której mieści się Ato Sushi zamieniła się w piękny woonerf klik, a ozdobą wieczoru była urocza blondynka, która zaszczyciła mnie swoim towarzystwem. Sama potrawa - "różowa kaczka gotowana w niskiej temperaturze podawana z pomarańczowo-rozmarynową pianą na puree z zielonego chill" rozbudziła apetyt. Świetne pure, które dopiero po momencie przechodziło w ostrą nutę dopełniło efektu. Oceniam na 9/10. Punkcik odjąłem za smak kaczki - niespotykany, ciekawy, nigdy takiego nie jadłem. To niewątplwiie plusy... ale bardzo lubię mięso z kaczki i mimo wszystko zabrakło mi trochę smaku... kaczki w kaczce, znanego z dzieciństwa z drobiu przyrządzanego z własnego chowu przez babcię. Może argument miałki, ale czegoś mi w miesnym akcencie  festiwalowego dania po prostu zabrakło. Z drugiej strony dla samej blondynki 10/10. Więc nie czepiajmy się szczegółów.
Ato Sushi ma duże szanse na kolejne zwyciestwo w festiwalu.

Nastepnego dnia odwiedziłem trzy lokale - bylem głodny, poza tym nie miałem planów na piątkowe popołudnie. Na pierwszy ogień poszła Babkarnia, mieszcząca się na rogu Struga i Piotrkowskiej. Tu na gości czekała "Pijana babka". Wg organziatorów: (Kugelhopf, baba drożdżowa, baba al rum, savarin, rum baba). Geneza tego deseru nie jest jednoznaczna, ale pewne jest, że powstał dzięki królowi Stanisławowi Leszczyńskiemu. Połączenie baby z alkoholem nastąpiło w XVIII wieku i trwa aż do dziś. We Francji to savarin, we Włoszech rum baba. Babkarnia postanowiła spolszczyć wersję tego deseru i na festiwal proponuje ciasto drożdżowe z dodatkiem tartej skórki pomarańczy, nasączone sokiem z pomarańczy i polskim alkoholem (Żołądkowa Gorzka tradycyjna), ozdobione kremem. Dopełnieniem Pijanej Babki jest „kawa z jajem”, czyli kawa po turecku na zimno z lodowym kremem na bazie żółtek. Deser został wydany błyskawicznie. Nic w tym dziwnego, skoro babeczki były przechowywane w lodówce, a kawa podana na zimno. Babka była nasącozna alkoholem w stopniu średnim. Nie było go zbyt mało, na pewno też nie za dużo. Nieatplwiie lepiej smakowałaby z dobrym rumem, a nie Żołądkową Gorzką. Ale rozumiem oszczędności.  Za cały deser, klimat lokalu i historyczną otoczkę ze Stanisławem Leszczyńskim w tle ode mnie mocne 7/10.


Lili - jedna z restauracji w Off Piotrkowska i Sztufada  z cytrynową leguminą i warzywami polnymi z marmeladą i ziemią Adama, jak dodał kelner. Uprzedził również, że legumina została przygotowana z cytryn gotowanych wraz ze skrókami, tak aby nadać jej smak goryczki. Cóż. Dla mnie była średnio zjadliwa. Próbowąłem samej, próbowałem z mięsem w różnych konfiguracjach, z warzywami, a większośc leguminy i tak pzoostała na talerzu. Teraz o plusach. Sama sztufada - czyli duszona pieczeń z wołowiny szpikowana słoniną - palce lizać. Młoda marchewka, 'marmelada' wzmacniały różnorodnośc smaków na talerzu. Prawdziwym smaczkiem była dla mnie natomiast ziemia. Z nutą lawendy jak mi sie zdaje: klik.
Nota dla potrawy 7/10. Chociaż gdyby nie legumina mogło być zdecydowanie wyżej.


Na deser zostawiłem równeiż OFF-ową Meblotekę Yellow. Kawiarnia ta już dwa lata z rzędu broni tytułu najlepszego deseru festiwalowego. W tym roku przygotowali wręcz obłedną propozycję.                      SZALONY DZIAŁKOWIEC
To wariacja na temat ciasta czekoladowego – murzynka. To ciasto czekoladowo-pomidorowe z nutką chili, rozpływające się w ustach, aromatyczne, dzięki pomidorom – z odrobiną pikanterii.





Uwielbiam murzynka, a ten podany przez Meblotekę był nieziemski. W dodatku żółty słodki sos podany w małym dzbaneczku. Tak, nie mylicie się. Sos do ciasta. I to jaki. Deser rozpływający sie wustach. I ten żal z każdą łyżeczką, że na talerzu pozostaje coraz mniej wysypanej z donickzi ziemi...
Ale wszystko popsuła w mojej ocenie kawa.... Espresso z miętą podane w małym słoiku ze słomką. Mocne, ale z wieloma kostkami lodu na spodzie, gorzkie, jakieś takie... dziwne.... Niedobre.
Gdyby podali filiżankę zwykłego gciepłego cappucino byłoby 10/10. A tak jedynie 8/10.
Mebloteka tak jak Ato Sushi po raz kolejny chce zgarnąć "Grand Prix".


Tak wygląda 'spustoszony" szalony działkowiec.

Festiwal Dobrego Smaku potrwa do niedzieli. Kto jeszcze nie był - polecam. W dwóch restauracjach i dwóch kawiarniach wydałem łącznie 34 złote a spróbowałem naprawdę ściekawych potraw. Naprawdę warto.

sobota, 26 maja 2012

Łódź - Festiwal Dobrego Smaku 2012





Nigdy nie myślałem, że na blogu poświęconym stricte pocztówkom będę pisał o tym, jakie łódzkie restauracje dzisiaj odwiedziłem i co w nich jadłem. A jednak. Wszystko za sprawą 9. Festiwalu Dobrego Smaku, który odbywa się od 24 do 27 maja, na terenie łódzkiego Śródmieścia. Festiwal ten to niesamowita sprawa. Na cztery dni wybrane łódzkie restauracje, poza swoim normalnym funkcjonowaniem stają się swego rodzaju ekskluzywnymi stołówkami, serwującymi zazwyczaj w ekspresowym tempie wyszukane specjały. Czasem trudno to daniem obiadowym nazwać - raczej przekąską, chociaż niektóre lokale przygotowały obfitsze porcje. Nie sposób jednak nie zauważyć, że to niebywała okazja, żeby w tani sposób poznać wiele łódzkich restauracji. Ja w tym roku skromniutko - 2 Dania Festiwalowe i jeden Deser z Kawą spośród 28 biorących udziału w konkursach.

Moją wyprawę zacząłem od restauracji La Strada.
La Strada-  "to restauracja powstała z pasji do prostej i aromatycznej kuchni włoskiej. Najważniejsze dla nas jest sporządzanie potraw z wysokiej jakości autentycznych składników; makarony wyrabiane są na miejscu z mąki z twardej pszenicy, podobnie pizza, której ciasto powstaje wg oryginalnej włoskiej receptury. Niezastąpionymi dodatkami są sporządzony ze świeżych pomidorów sos oraz specjalna mieszanka sera i ziół. Wszystko to sprawia, że smak naszych potraw jest naprawdę wyjątkowy." Mieszczący się przy ulicy Piotrkowskiej 25 lokal nigdy wcześniej nie przykuł mojej uwagi.

Danie konkursowe: Cotoletta Toscana - Kotlet toskański. Potrawa bardzo fajna. Kotlet dobry, ale kluseczki i szczególnie sos - rewelacja. Porcja całkiem sporej wielkości. Raczej pobudzająca smak i apetyt niż sycąca ale niewątpliwie godna uwagi i polecenia.Bardzo miło i energiczny kelner, który obsługiwał całą salę prawie pustego przed godziną 13.00 lokalu. Wyniosłem same pozytywne wrażenia i zapewne wrócę tam jeszcze - na podobną najlepszą w całej Łodzi włoską pizzę.

Następnie udałem się do kawiarni Czekolada Retro Cafe. Mieści się ona w dawnej łódzkiej kamienicy, a wystój wnętrz jest po prostu niezwykły. Przypomina saloniki kawowe w mieszczańskich siedzibach na początku XX wieku. Tylko Czekolada Retro Cafe składa się z pięciu bardzo dużych pokoi, z których każdy  ma niepowtarzalny wygląd. Słowem - jedno przytulnie urządzone mieszkanie-kawiarnia.

Wybrałem tą kawiarnię z grona 10 biorących udział w Festialu Smaku ze względu na zaproponowany deser - szarlotkę na gorąco z lodami. Naprawdę pyszna! Do tego filiżanka kawy z osobno podanym dzbanuszkiem mleka. Tak więc mój napój najpierw był kawą z mlekiem, a później już bardziej mlekiem z kawą....



Koło 18.00 postanowiłem odwiedzić jeszcze jeden z lokali serwujących kuchnię japońską. Padło na lokal o nazwie Ato sushi położony przy ulicy 6 sierpnia 1/3. Tym razem wyposażyłem się w aparat fotograficzny. Nie na wiele się to jednak przydało. Jak widać na ostatnim zdjęciu nie mogłem oprzeć się przyniesionej przez kelnera potrawie - widzicie ją już solidnie napoczętą.
A co to właściwie jest? Delikatna pasta z łososia otulona płatkiem sojowym w towarzystwie świeżego szpinaku, całość skropiona kremowym sosem blue cheese. Danie bardzo dobre i całkiem sycące. Przy okazje odświeżyłem umiejętności posługiwania się pałeczkami.

Festiwal Dobrego Smaku to super sprawa! O tego typie imprezie ... nigdy wcześniej nie słyszałem. A mamy już dziewiątą edycję. Jak się jednak dowiedziałem poprzednie przypadały na koniec czerwca - termin dużo mniej atrakcyjny dla studentów niż ostatni weekend maja. Tak więc plus dla miasta za zmianę terminu. Mam nadzieję na równie udany festiwal za rok.