Jest dosyć liczna grupa kolekcjonerów pocztówek, którzy lubią kartki z przepisami. Ja do tej pory żadnej tego typu pocztówki nie posiadałem i nie byłem zbyt przekonany, czy chciałbym mieć. Wszystko zmieniło się, gdy odwiedziłem antykwariat "Gratka" mieszczący się na ulicy Piotrkowskiej, którego właściciel ma w ofercie poza książkami i czasopismami również stare i całkiem nowe pocztówki. Znalazłem kilka perełek wśród tych 'czystych' ale najbardziej spodobała mi się ta właśnie pocztówka. Zapisana, wysłana z Arizony do Niemiec. Nigdy nie pałałem miłością do 'cudzych' kartek, ale grzechotnik po prostu mówił "Kup mnie!" Więc kupiłem (a właściwie dostałem za darmo, bo pan z antykwariatu policzył tylko za niezapisane kartki) i dzisiaj prezentuje na moim blogu. Mam nadzieję, że wam również się podoba.
Sposób na przyrządzenie grzechotnika w garnku i podanie go z salsą - ciekawa sprawa! Ja amatorem takiej wyszukanej kuchni nie jest. Nawet gdybym miał możliwośc grzechotnika zapewne bym nie skosztował.
O Matko... Nienawidzę węży i prawdę mówiąc, jeśli już bym musiała jakiegoś zobaczyć, to lepiej martwego niż żywego, ale żeby w garnku? No, ale podobno w wielu krajach mężczyźni są gotowi słono zapłacić za taki przysmak.. wiadomo dlaczego. Brrryyy.
OdpowiedzUsuń