Pelieu miało być kolejną wyspą, którą Amerykanie w czasie operacji Stalemate II mieli zająć bez problemu. Tymczasem stało się ono miejscem najbardziej zaciętych walk w całej wojnie na Pacyfiku. Były dowódca Korpusu Piechoty Morskiej, gen. Clifton B. Cates, powiedział, że walki o Peleliu należały do najbardziej zaciekłych i toczonych z największym uporem bitew wojny i nigdzie piechota morska Stanów Zjednoczonych nie zademonstrowała swej skuteczności bojowej w sposób bardziej przekonujący. Z drugiej strony nigdy wcześniej wojska japońskie nie zastosowały tak skutecznej metody obrony wyspy przed armią wroga. Na Peleliu dowódca sił japońskich, pułkownik Kunio Nakagawa, pozwolił oddziałom amerykańskim zbliżyć się do blisko 10 tysięcy żołnierzy jego dumnej 14. Dywizji Piechoty. Zajmując wspierające się pozycje, Japończycy kontrolowali niemal każdy metr wyspy od plaży aż do centrum stanowiska dowodzenia Nakagawy, znajdującego się pod powierzchnią koralowca, wewnątrz kompleksu grzbietów górskich. Niektóre stanowiska obronne były tak małe, że mieściły tylko jednego człowieka. W innych zaś grotach znajdowały się setki żołnierzy. Japończycy stworzyli perfekcyjny, głęboki system obrony, w którym cała wyspa była linią frontu. Walczyli dotąd, aż nie padło ostatnie stanowisko.
W czasie zmagań wojennych na Palau zginęło około 13 tysięcy Japończyków i niewiele mniej Amerykanów.
Relacje naocznego świadka bitwiy o Pelieu możecie poczytać tutaj. Tekst jest autorstwa Eugine B. Sledge'a, wtedy dwudziestoletniego żołnierza, postaci znanej z serialu HBO "Pacific".
Na Palu można spotkać bardzo wiele pozostałości po II wojnie światowej. Jest to równiez wykorzystywane w celach turystycznych. Palau poza atrakcjami typowymi dla tropikalnych wysp oferuje wycieczki w przeszłość w poszukiwaniu śladów dawnych działań wojennych. Oto kilka zdjęć tego typu miejsc, znalezionych w internecie:
Piękne to Palau.. Ostatnio w telewizorni oglądałam program o Palau właśnie i baaardzo sie rozmarzyłam..
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne. ;)
OdpowiedzUsuń