sobota, 19 października 2013

Finlandia #15 Ruch na świeżym powietrzu zamiast dropsów


Pocztówka pochodzi z Finlandii, państwa z bardzo podatnym na wszelkie choroby cywilizacyjne społeczeństwem. Unoszący się nad lekarstwami cień ma symbolizować to jak pacjenci postrzegają medykamenty. Po części mogę się nawet z tym obrazem zgodzić. Każdy lek daje jakieś interakcje.

Jest jednak coś co może z dużym prawdopodobieństwem uchronić nas wszystkim przed chorobami  i wykupowaniu leków w aptece. Mowa oczywiście o zdrowym stylu życia i aktywności fizycznej.
I przy okazji tej ostatniej relacja z sobotniego (19.10.2013) Parkrunu w łódzkim Parku Poniatowskiego klik

fot. Maciek "Doktorek" Nowosławski

Zdjęcie wskazuje, że pogoda była ładna. Jednak tak naprawdę temperatura wahała się miedzy -1/+1 stopnia Celsjusza. Co widać choćby po ubraniach wszystkich uczestników sobotniego biegu. A było ich 117.
Swoja drogą na następny raz muszę dopracować strój. Czerwona bluza pod spodem nie do końca się sprawdzała, ale bez niej bym solidnie zmarzł.
fot. Maciek "Doktorek" Nowosławski
Mroźne powietrze wszemobecne należało się więc odpowiednio rozgrzać. Nie tylko tak jak przy pozowaniu do zdjęcia, ważniejsze w oczekiwaniu na start były przebieżki..


fot. Ineska / RunningSucks.pl

I nadszedł ten moment. Punktualnie o 9.00 przywitanie uczestników, odśpiewania "Sto lat" panu Ryszardowi, trenerowi "Rysio Teamu", jednej z legend łódzkiego Parkruna, po czym zabrzmiał sygnał startu..

fot. Maciek "Doktorek" Nowosławski

Pod koniec pierwszego okrążenia  jasne stało sie dla mnie, że muszę oglądać plecy znakomitego weterana z kategorii wiekowej 50-54.

fot. Ineska / RunningSucks.pl

Pora sprawdzić czas na półmetku. 10 minut z kawałkiem. Nie jest źle, ale to dopiero połowa trasy a sił coraz mniej.

fot. Ineska / RunningSucks.pl

Nad przebiegiem wyścigu niespodziewanie czuwała nawet Straż Miejska. Niczym jak w Lesie Łagiewnickim.

fot. Maciek "Doktorek" Nowosławski

Weteran 50-54 na mecie, a ja gonię weterana 60-64, który kilkaset metrów wcześniej mnie wyprzedził. I tak dobiegł ostatecznie, na 22 miejscu. Ja rzecz jasna zostałem sklasyfikowany oczko niżej.
23 miejsce w stawce 117 zawodników + rekord życiowy na 5 km: 21 minut 51 sekund. Nie najgorszy rezultat, ale dużo treningów jeszcze przede mną. Do poprawy wytrzymałość, technika biegowa i rozkład sił. Pierwsze kółko pobiegłem szybko, toteż końcówkę drugiego biegłem już siłą woli, starając się utrzymywać tempo. A przydałby się mocny, 500-metrowy finisz. W końcu to 'tylko" 5 kilometrów.

fot. Ineska / RunningSucks.pl

Straż Miejska pojawiła się też na mecie. Obstawa iczym na dużej imprezie biegowej

fot. Ineska / RunningSucks.pl

Strażnicy udostępnili nawet jubilatowi jednego ze swoich koni.

Bardzo udany sobotni poranek. Tutaj pełne wyniki 69 Parkrunu: klik
A już w następną sobotę kolejny bieg. Spróbujecie swoich sił? Może w Gdańsku, Gdyni, Poznaniu, Krakowie, Warszawie Wrocławiu czy w innym mieście... Lub w siedmiu innych państwach świata... Parkrun ma przecież zasięg globalny.


0 comments:

Prześlij komentarz