piątek, 28 marca 2014
Polska #140 Dostarczone prosto na moje biurko
Piątek. Ładna pogoda. Przed akademikiem, jak zawsze w takich okolicznościach pojawiły się pierwsze ławy i pojawiło się też przebywanie na świeżym powietrzu. Musiałem przez to nieco zmodyfikować moje plany biegowe, bo nie chciałem przebiegać trzy razy koło rozbawionego towarzystwa, przypominającego neico to z warszawskiego rynku latem. Z resztą - pierwszy trening po półmaratonie, w temperaturze 16 stopni Celsjusza i tak do najłatwiejszych nie należał. A maraton już za 16 dni...
Pocztówkę z powyższych skanów dostałem niemal do rąk własnych. Nie ma to jak wyjść na jakieś pół godziny do pokoju cichej nauki, a po powrocie znaleźć niespodziankę na własnym biurku. W kategoriach sposobu doręczenia na pewno jedna z moich ulubionych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 comments:
Prześlij komentarz