Najpiękniejszy dla Polski dzień w historii zimowych igrzysk olimpijskich. Muszę więc zrobić kolejny w tym miesiącu wyjątek i napisać drugiego posta w tym samym dniu. Jakby nie patrzeć przyda się to również i samemu blogowi, który w ostatnim czasie nieco przygasł. A nie powiedziałem jeśli chodzi o jego pisanie ostatniego słowa. Zdecydowanie.
Kamil Stoch. Nowonarodzona legenda skoków narciarskich, następca Małysza, który prześciga samego mistrza jeśli chodzi o osiągnięcia olimpijskie, a w przypadku Pucharu Świata ma jeszcze czas na dominację w podobnym do Adama stylu. O tyle przyjemnie się Stocha ogląda, że w przeciwieństwie do Zbigniewa Bródki czy Justyny Kowalczyk nie musi wypluwać sobie płuc i długo dochodzić do siebie po starcie. Rusza z belki, wybija się z progu, majestatycznie szybuje w powietrzu, pewnie ląduje. To duży plus skoków narciarskich w mojej opinii. Taka 'posągowa' dyscyplina.
Wielkie słowa uznania też dla Łukasza Kruczka. Nigdy nie miałem dużego zaufania do jego umiejętności trenerskich, ale widać, że to duży talent pod tym względem, a poza tym człowiek z dużą klasą. W dysproporcji chociażby z Apoloniuszem Tajnerem. Decyzje Łukasza Kruczka dały nam na MŚ Juniorów złoto indywidualnie oraz drużynowo, w Soczi Stoch wygrał dwukrotnie. Jeszcze tylko konkurs drużynowy..Ja wierzę w naszą ekipę. Poza Stochem, Kotem i Ziobro wystąpi w niej zapewne Dawid Kubicki. Miejmy nadzieję, że wiatr mu powieje i nie będzie odstawał od pozostałej trójki.
Wszyscy za chłopców trzymamy kciuki a Kamil zdeklasował resztę i chwała mu za to :-)
OdpowiedzUsuń