Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łódź Retro. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łódź Retro. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 9 lipca 2013

Łódź - Rzymskokatolicki kościół parafialny pod wezwaniem Św. Józefa Oblubieńca



W istocie jest to jeden z najstarszych, zachowanych w Łodzi zabytków. Pierwotnie stał na Starym Mieście w latach 1765-1768 wzniesiony przez biskupa kujawskiego Antoniego Ostrowskiego w miejscu gdzie obecnie znajduje się kościół WNMP. Gwałtowny napływ ludności do rozwijającego się szybko miasta spowodował, że mały,drewniany kościółek przestał wystarczać na potrzeby okolicznej ludności. W roku 1888 rozpoczęto na jego miejscu budowę nowej, murowanej świątyni. Przywiązani do starego, pięknego kościółka parafianie postanowili go przenieść na inne miejsce. Wybrano teren po starym cmentarzu zamkniętym już od roku 1856.
Ponieważ technicznie przedsięwzięcie okazało się trudne do wykonania, wymieniono stary materiał drewniany na nowy, a kościół odtworzono. Istnieje legenda, że pracownicy fabryk Izraela Poznańskiego uczynili to w ciągu jednego dnia.
Na początku XX wieku zmieniono wnętrze, dzieląc je na nawy. Obiekt nakryty jest dachem drewnianym z charakterystyczną ażurową sygnaturką. We wschodniej części działki stoi stara, drewniana dzwonnica.

Kościół zbudowany jest z bali modrzewiowych. Wewnątrz otynkowany, na zewnątrz oszalowany deskami. Zatracił już wiele ze swej niepowtarzalności, mimo tego zdecydowanie się wyróżnia spośród krajobrazu miasta.

Kościół pw Św. Józefa Oblubieńca jest niemym świadkiem historii Łodzi. Pamięta rozbiory i powstania narodowe. Jest też prawdziwym symbolem rozwoju miasta przemysłowego.


poniedziałek, 8 lipca 2013

Łódź - Stary Rynek


Kartka to reprint z serii Łódź w starej pocztówce i fotografii. Pochodzi z Zestawu II poświęconego Staremu Miastu i okolicom. Niestety pocztówki te w związku z zamknięciem sekcji pamiątek mieszczącej się w łódzkiej Informacji Turystycznej nie są już dostępne. A nie zrobiłem zapasów i nie mam jedynej łódzkiej pocztówki związanej z medycyną - furmana, który przejeżdżał wozem przed budynkiem Łódzkiej Kasy Chorych. Aczkolwiek nie żałuje, bowiem kartka trafiła do bardzo sympatycznego studenta medycyny w Grenadzie, pochodzącego z Rosji.

Najstarszy ośrodek miasta znajdował się w północnej części dzisiejszej Łodzi na prawym brzegu Łódki. Stare miasto miało położenie typowe dla wielu miasteczek, pozbawionych właściwie miejskiego jądra krystalizacyjnego w formie grodu, targu, czy miejsca odpustowego. Leżała jak większość wsi na stoku doliny, której kierunek wyznaczał w naturalny sposób dłuższa oś miasta. I tak wyciągała się stara Łódź na zachód wzdłuż Podrzecznej I Drewnowskiej, przebiegających po stoku doliny.
Podobnie i rynek leżał na stoku pochylając się wyraźnie ku południowi. Ponad rynkiem, na krawędzi doliny, wznosił się kościół, panując położeniem swym nad całym miastem. Powierzchnia Starego Miasta  do roku 1821 wynosiła 8,28 km kwadratowych.

Stare Miasto jest małe. Jego południowe granice, najwyraźniejsze przez to, że wytycza je oś doliny Łódki, przebiegają stosunkowo niedaleko kościoła. Przebieg pozostałych granic można śledzić na podstawie szeregu punktów. Wytyczają je krzyże i kapliczki, które spotykamy przy ulicy Brzezińskiej, Łagiewnickiej, Zgierskiej i Lutmomierskiej. Tak bowiem tłumaczy się istnienie tych prawdziwych sielskich zabytków, drzemiących anachronicznie w cieniu nowoczesnego, przemysłowego kolosa. Poniżej kościoła znajduje się Stary Rynek. Powierzchnia jego opada ku południowi, gdyż lezy on na stoku doliny. Nie matu już śladów dawnych urzędów Starego Miasta. Czworokątny rynek otoczony jest szeregiem domów starszych i młodszych. Starsze są niższe, o dwu lub trzech kondygnacjach z szerokimi bramami wjazdowymi w środku domu, a sklepienie ich daje w przekroju łuk mocno spłaszczony. Zachodnią część rynku zajmują hale targowe zbudowane przez architekta Marconiego.

środa, 10 kwietnia 2013

Łódź - Ziemia obiecana


Łódź się budziła. Pierwszy wrzaskliwy świst fabryczny rozdarł ciszę wczesnego poranku, a za nim we wszystkich stronach miasta zaczęły się zrywać coraz zgiełkliwiej inne i darły się chrapliwymi, niesfornymi głosami niby chór potwornych kogutów, piejących metalowymi gardzielami hasło do pracy. Olbrzymie fabryki, których długie, czarne cielska i wysmukłe szyje-kominy majaczyły w nocy, w mgle i w deszczu - budziły się z wolna, buchały płomieniami ognisk, oddychały kłębami dymów, zaczynały żyć i poruszać się w ciemnościach, jakie jeszcze zalegały ziemię.

Deszcz drobny, marcowy deszcz pomieszany ze śniegiem, padał wciąż i rozwłóczył nad Łodzią ciężki, lepki tuman; bębnił w blaszane dachy  i spływały z nich prosto na tortuary, na ulice czarne i pełne grzęskiego błota, na nagie drzewa, przytulone do długich murów, drżące z zimna, targane wiatrem, co zrywał się gdzieś z pół przemiękłych i przewalał się ciężko błotnistymi ulicami miasta, wstrząsał parkanami, próbował dachów i opadał w błoto, i szumiał między gałęziami drzew, i bił nimi w szyby niskiego, parterowego domu, w którym nagle zabłysło światło...

Władysław Reymont "Ziemia obiecana"