niedziela, 10 listopada 2013
Malezja #3 Muzułmańska Malezja
Sułtan Abdul Samad Building w Kuala Lumpur
Każda pocztówka z Malezji którą posiadam prezentuje się bardzo okazale. Nie inaczej jest w tym przypadku. Dokładne informacje na temat przedstawionego obiektu można znaleźć na angielskiej wikipedii.
http://en.wikipedia.org/wiki/Sultan_Abdul_Samad_Building
Bardzo urokliwie...
Ale nie mam natchnienia, żeby napisać więcej. Ot, taki ładny obrazek na dziś.
sobota, 9 listopada 2013
Japonia #72 Hikome Castle (Gotochi Card)
Od początku października miałem okazję poznawać nowego akademikowego współlokatora. To dobre określenie, bowiem Przemek bywał w pokoju tak rzadko, że trzeba było się skupić, żeby w ciągu miesiąca nieco się o nim dowiedzieć. Aż w końcu się wyprowadził. Mam więc cały pokój dla siebie. Jak dobrze pójdzie do końca września!
Zobaczymy co z tego wyniknie.
Postanowiłem przypomnieć na blogu nieco serię Gotochi Cards klik. 47 prefektur, do tej pory 5 wzorów pocztówek z każdej z tych japońskich jednostek administracyjnych, na początku 2014 roku zostanie wyemitowana szósta już edycja. Olbrzymie bogactwo różności, pozwalające na zebranie bardzo dużej wiedzy o Kraju Kwitnącej Wiśni.
U mnie Shiga to już 18 z zebranych prefektur. 18/47, czyli 38,3%. Może zbyt wielkiego wrażenia rezultat nie robi, ale według mnie jest to bardzo dobry wynik. A ile ciekawych informacji z nimi się wiązało.
Pora więc na kolejny odcinek Japonii w pigułce.
Hikome Castle jest jednym z czterech zamków w Japonii, uznawanych za narodowe skarby. Jest dobrze zachowany i uchodzi za najbardziej znaną budowlę w prefekturze Shiga. Dokoła niego znajduje sie wiele drzew wiśniowych. Z zamkiem wiąże się postać Ii Naosuke, głównego ministra sioguna, podczas siogunatu Tokugawy. Zawarł on traktaty handlowe z zachodnimi mocarstwami, otwierając Japonię w XIX w. na świat po ponad dwustu latach samoizolacji.
Z zamku rozciąga się widok na Jezioro Biwa, największe słodkowodne jezioro Japonii. Zajmuje ono 1/6 obszaru całej prefektury i znajduje się niecałe 10 kilometrów od Kioto, dawniej japońskiej stolicy. Z tego względu w kulturze, a szczególnie poezji Kraju Kwitnącej Wiśni można znaleźć wiele odniesień. Biwa jest w grupie dwudziestu najstarszych na świcie jezior, z tego powodu pieczę nad ochroną tego miejsca sprawuje UNESCO.
piątek, 8 listopada 2013
Japonia #71 Kulinarnie (Gotochi Card)
Wasabi to japoński chrzan. Przyprawa znana każdemu, kto miał kiedyś okazję gościć w "suszarni". Chrzan wasabi został zaprezentowany jako piąty z kolei symbol kojarzący się z prefekturą Shizuoka w serii Gotochi Cards. Co o nim wie Mari, Japonka mieszkająca w Tokio możecie przeczytać na odwrocie pocztówki. Oczywiście za jej zgodą.
Ostatnio w wolnych chwilach oglądam ... programy kulinarne TVN, a konkretnie "Kuchenne rewolucje" i "Master Chefa". W nowym, ósmym sezonie tego pierwszego show zostały zaprezentowane dwie łódzkie knajpy. O ile po obejrzeniu odcinka z barem mlecznym"Pod Jabłonką' byłem zniesmaczony, o tyle "Gorąca kiełbasiarnia" przy ulicy Głowackiego zachęciło mnie do spróbowania tamtejszej kuchni. Niestety, gdy pojawiłem się w środę lokal był wypełniony po brzegi. Musiałem więc obejść się smakiem. Może innym razem.
http://tvnplayer.pl/programy-online/kuchenne-rewolucje-odcinki,114/odcinek-9,S08E09,23328.html
czwartek, 7 listopada 2013
San Marino #1 Nareszcie coś nowego
Bardzo dawno w mojej kolekcji nie pojawiła się pocztówka z nowego państwa.
Aż do spotkania z koordynatorem stażu podyplomowego na które Marta - koleżanka stażystka przyniosła trzy pocztówki, owoc wyjazdu Chóru Uniwersytetu Medycznego do Rimini. Swoją drogą ciekawe okazy do kolekcji dostarczają takie wyjazdy: klik. Warto do Marty się uśmiechać.
San Marino przeciętnemu Polakowi zapewne kojarzy się z .. kiepściutką, amatorską reprezentacją piłkarską oraz oczywiście jako enklawa na terenie Włoch. Ciekawy jest fakt, że to mikroskopijne państwo uznawane jest za najstarszą republikę świata! Utworzona została ona przez chrześcijańskiego kamieniarza, świętego Marinusa. No tak. San Marino - wszystko jasne.
Ja podaje Wikipedia Gdy Marinus uciekał przed prześladowcą chrześcijan – cesarzem rzymskim Dioklecjanem, ukrył się na szczycie Monte Titano (najwyższe z siedmiu wzgórz San Marino) i tam założył małą wspólnotę chrześcijańską. Właścicielka ziemi, pani Rimini zapisała ją w testamencie wspólnocie chrześcijańskiej.
Hmm, Rimini. Więc jeszcze raz muszę zerknąć na mapę Włoch. I wszystko jasne. Rimini znane jest min. z tego, że leży blisko San Marino. Z miastem związany jest słynny reżyser filmowy, Federico Fellini. W 2003 roku otwarto tam nawet muzeum poświęcone osobie jego oraz małżonki Felliniego, Giulietty Masiny.
środa, 6 listopada 2013
Polska #118 Stary Marych
Poziom rozkopania i zakorkowania Łodzi sięgnął zenitu. Jedyny plus to powrót tramwajów nr 12 i 15 na swoje linie, ale czas przejazdu nie rzuca na kolana. Wczoraj drugi ze wspomnianych jechał z Lumumbowa do szpitala Kopernika 40 minut i to wcale nie w godzinach największego szczytu. A zwykle zajmowało mu to około 30-32 minut. Porównując z tym jak obecnie poruszają się tramwaje na ŁTR opóźnienie niemal żadne....
Pora przesiąść się na rowery? Mimo szczerych chęci nie bardzo. Zima niesie ze sobą zbyt wiele utrudnień. Swoją droga nie mam w Łodzi żadnego roweru, a ten który został w domu bardziej przypomina sprzęt którym posługuje się Stary Marych niż kolarzówkę.
poniedziałek, 28 października 2013
Filipiny #2 I znowu... aktywność na świeżym powietrzu czyli tym razem IV Półmaraton Szakala dookoła Lasu Łagiewnickiego
Taniec radości - Itik itik dance.
W ciekawych okolicznościach filipińskiej przyrody. Ja jednak zapraszam na relację z Lasu Łagiewnickiego, równie pięknego. Gdybym na mecie niedzielnego półmaratonu miał więcej sił może zebrałbym się na jakiś taniec radości. Chociaż nie, to jednak nie w moim stylu.
Trasa imprezy tradycyjnie wiodła wokół największego lasu w obrębie miasta w Europie. W porównaniu z latami ubiegłymi zmieniono tylko przebieg ostatniego kilometra, tak aby dla startujących było więcej miejsca.
Pierwsza półtorakilometrowa prosta została, jak to często bywa, bardzo mocno pobiegnięta. Generalnie mocne otwarcie wpisuje się to w mój styl biegania.
Liście, wszędzie te liście. Jakby nie było Złota polska jesień.
I kładki. Błoto. Znowu liście. I tak prawie do samego końca.
Około piątego kilometra trzeba było wykonać slalom między ustawionymi na 'parkingu' samochodami.
Najtrudniejsze były taaaaakie crossy. Dobrym sposobem na radzenie sobie z tego typu przeszkodami było maszerowanie pod górę, zamiast mało efektywnego biegu. Takim sposobem udało mi się wyprzedzić co najmniej kilka osób zwykłym wydłużaniem kroku.
Na trasie były wyznaczone dwa wodopoje. Na 8 kilometrze oraz w połowie 15. To akurat zdjęcie z tego drugiego miejsca.
A tu.. Hmm było coś takiego. Czyżby to ostatni kilometr?
Zbliżamy się do mety.
Kobiety wystartowały o godzinie 12.00. II grupa mężczyzn, w której biegłem ja o 12.20. Do pani ze zdjęcia odrobiłem prawie 20 minut, ale biorąc pod uwagę współczynniki wieku i płci wygrała ze mną zdecydowanie.
Przed metą starałem się ostro zafiniszować. Kilka sekund urwałem, ale bezpośredniego rywala nie udało się wyprzedzić.
Uczucie po przekroczeniu linii mety - bezcenne. Zapomniałem nawet o wyłączeniu Endomondo, a w czasie całego biegu skrzętnie monitorowałem czas.
Końcowy, oficjalny rezultat 1 h 57 minut 45 sekund
Zaraz po przekroczeniu linii mety zawieszono mi na szyi pamiątkowy medal, a chwilę później dostałem reklamówkę z tzw. pakietem metowym. Organizatorzy nazywali go torbą ze słodyczami... W praktyce był to jeden izotonik, Snickers, Mars, banan i słodka bułka. Można też było do tego dołączyć pół litrowa butelkę wodę. Może mało efektowna, ale generalnie niezastąpiona rzecz na mecie.
Podsumowując, co mi się w Półmaratonie Szakala Dookoła Lasu Łagiewnickiego najbardziej podobało?
1. Bardzo ciekawa, wymagająca, a jednocześnie malownicza trasa.
2. Podział startujących na trzy grupy, aby uniknąć nadmiernego tłoku.
3. Dobre oznaczenie trasy, duża ilość wolontariuszy i bardzo bogata galeria zdjęć
4. Miłe gadżety w postaci bardzo ładnego medalu i fajnego kubka mimo generalnie bardzo ubogich pakietów dla startujących.
5. Lokalizacja rzecz jasna.
Czy kiedyś drugi raz w tej imprezie wystartuję? Nigdy nie mów nigdy. Jest b. dużo imprez biegowych w Łodzi, okolicach i całej Polsce. Biegając dłużej warto byłoby niektóre z nich "odhaczyć". Ale Półmaraton Szakala wydaje się być biegiem trudnym do podrobienia i może za kilka lat, jeśli nadal będę utrzymywał kondycję spróbuję po raz kolejny.
środa, 23 października 2013
Singapur #33 Sesje (2012)
Kolejna część cyklu filmowego inspirowanego Singapurem Tym razem pozycja do której na początku byłem niezbyt przychylnie nastawiany. Jednak po seansie zmieniłem diametralnie zdanie. Opisałem nawet ten film dzisiaj na portalu PrzypadkiMedyczne.pl. Zapraszam do lektury: klik.
Film ma naprawdę dobry klimat. I niezależnie od tego jakie mamy początkowe nastawienie będzie w stanie się obronić. Mark O"Brien ukazany w tym filmie wzbudzi sympatię każdego.
wtorek, 22 października 2013
USA #22 Texas Medical Center vs Szpital Kopernika w Łodzi
![]() |
Jakie fajne znaczki na odwrocie |
Pora zacząć nowy staż cząstkowy. Tym razem pediatria. W największym szpitalu w Łodzi. Co prawda trochę mniejszym niż widoczne na pocztówce Texas Medical Center, ale jednak dosyć pokaźnym. Poza tym położonym nad największym w Łodzi rondem.
Co mnie czeka na oddziale Interny dziecięcej i Alergologii tego jeszcze nie wiem. Pierwszy dzień był stricte organizacyjny. A w środę wolne. Nie jestem zbyt zmartwiony z tego powodu. Na oddziale obecnie jest strasznie dużo infekcji, nawet wśród lekarek. A jestem w okresie ostatnich przygotowań do dużej niedzielnej imprezy biegowej, jaką niewątpliwie będzie IV Półmaraton Szakala w Lesie Łagiewnickim.
Subskrybuj:
Posty (Atom)