Tak wyglada na pocztówce, a tak w rzeczywistości. Co to?
Dla zwycięzcy pocztówka z moich kartek do wysłania w nagrodę;)
EDIT: Już dawno po konkursie, więc najwyższa pora napisać coś o samej pocztówce. Dostałem ją od Mari, wraz z trzema pozostałymi Gotochi przedstawiającymi prefekturę Kumamoto. Jest to naprawdę bardzo ciekawa prefektura, położona w zachodniej części wyspy Kiusiu. Może pochwalić się wodospadami, wygasłymi wulkanami, jednym z najsłynniejszych zamków w Japonii a także lokalnymi specjałami z Karashi Renkon, czyli potrawą prezentowaną na zdjęciu, na czele.
Danie to wzbudziłoby zapewne kontrowersje mieszkańców Europy. "Karashi' to typ bardzo ostrej musztardy, używanej zwykle w niewielkich ilościach w celu wzbogacenia smaku potrawy. "Renkon" to korzeń lotosa, dosyć typowy dla kuchni japońskiej specjał. Razem tworzą specjalną potrawę. Niezwykle ostra, znaną tylko w tym rejonie Japonii. Lecz równiez bardzo tanią i taką, której nie można nie spróbować raz będąc w Kumamoto.
Oto najprostszy z możliwych opisów sposobu przyrządzania tej potrawy - w języku angielskim, dla ścisłości z oryginałem: First, a spicy mixture of miso and chili pepper is stuffed into a lotus root. This is wrapped in a turmeric-yellow wheat-flour dough that is deep-fried and cut into round slices. The crisp texture of the lotus root is complemented by the spiciness of the chili pepper.
A tutaj piękny opis doznań towarz\yszących zachłannemu jedzeniu tego specjału:
That night, after a can of chu-hi or two, we decided to try eating one. But how does one eat a karashi renkon? we both asked. (My travel partner and girlfriend, despite being Japanese, was from Osaka, so this food was also new to her.) I, not being the kind of person who likes to do rather than over-think in this type of situation, decided to dive right in and just eat it. Yes, that’s right. I picked up a karashi renkon, filled with about twenty times the normal amount of head-exploding-spicy mustard a person would ever consider eating at once, and took a big ol’ bite out of it.
There are very few occasions in which expletives and screams of agony will simultaneously issue from my mouth in such high concentrations. Agonizing spiciness. On the up side, the cold that had rendered my nose useless for weeks was instantly cleared up. I can’t say I’ll ever look at mustard the same way again after that experience.
Wygląda jak ciastko z bananów prawdę mówiąc, ale nie sądziłam, by to było tak oczywiste i znalazłam info, że to niejakie "karashi-renkon, fried lotus root with mustard" czyli smażony lotos z musztardą? :O Brzmi dziwnie, jakkolwiek wygląda ciekawie ....
OdpowiedzUsuńNa facebooku chwilę wcześniej ogdagli. http://www.facebook.com/photo.php?fbid=330813896984571&set=a.305618659504095.74357.100001678903132&type=1
OdpowiedzUsuńAle gratulacje Laura za szybką odpowiedź. Co do ciasta bananowego - trochę tak wygląda rzeczywiście. Japończycy różne dziwne rzeczy jedzą dochodze do wniosku ;)
OdpowiedzUsuńCokolwiek to jest, ciasto czy nie ciasto, to wygląda cholernie apetycznie!
OdpowiedzUsuńLotos z musztardą - już tak apetycznie nie brzmi chyba Zbyszku?
OdpowiedzUsuńJaponka napisała, że to bardzo, bardzo ostre i gorące i nie da się zjeść za wiele.
Hehe, wiec to to jednak? : A w zasadzie moja odpowiedź była bardziej pytaniem ;) Na kartce wygląda jak cytryna przekrojona, na zdjęciu jak ciasto bananowe a w rzeczywistości to lotos z musztardą, co za miks :)
OdpowiedzUsuń