La Gran Sabana klik
Wenezuela należy do tzw. krajów Trzeciego Świata. Pojęcie to wprowadził mimowolnie Winston Churchil
odnosząc się do sytuacji politycznej po drugiej wojnie światowej i podziału na USA i Rosję, ale żyje ono własnym życiem do czasów współczesnych. Kraje Trzeciego Świata to państwa, w których występuje stan nierównowagi pomiędzy szybkim wzrostem zaludnienia w miastach, a wolnym tempem ich rozwoju gospodarczego. W których za rosnącą liczbą ludności nie nadąża przyrost nowych miejsc pracy
i mieszkań. Ta sytuacja ma trzy główne przyczyny. Pierwsza to ekspansja przestrzenna miast, wchłaniających otaczające obszary wiejskie i zmieniających ich charakter na miejski. Druga związana jest z migracjami. Od wielu lat w krajach słabo rozwiniętych działalność gospodarcza skupia się w największych metropoliach, czemu sprzyja silny centralizm polityczny. Taki stan rzeczy skutkuje niekontrolowanym napływem ludności z przeludnionych terenów wiejskich. Z kolei w rezultacie braku mieszkań i niewystarczającej infrastruktury równie bezplanowo powstają dzielnice nędzy, szczególnie na obrzeżach wielkich aglomeracji. Trzecia przyczyna hiperurbanizacji to wysoki przyrost naturalny. Duże aglomeracje charakteryzuje struktura wieku z przewagą osób młodych. Wśród imigrantów dominują ludzie młodzi, co powoduje wzrost wskaźnika urodzeń i eksplozję demograficzną.
Taka też jest Wenezuela. Bogactwo i reprezentacyjny charakter dzielnic centralnych wielkich miast rażąco kontrastuje z biedą i zacofaniem faveli. Mój kolega, który brał udział w Pucharze Świata w judo odbywającym się w tym państwie miał dokładnie taką samą opinię - prawdziwy kraj Trzeciego Świata.
Ostatnio słucham sporo Pierwszego Programu Polskiego Radia i tam też o Wenezueli czasem można się czegoś dowiedzieć. O pisarzach, reżyserach z tego kraju. Ale nawet jak mowa o filmie zawsze pada nazwisko Hugo Chavez. Od 1959 roku władzę w kraju sprawują demokratycznie wybierane rządy.
Hugo Chavez, prezydent od 1999 roku, prowadzi kontrowersyjną politykę "socjalizmu XXI wieku", która rzekomo ma złagodzić społeczne bolączki, atakuje globalizację i zakłóca stabilizację w regionie.
Postać na tyle negatywna, że nie warto o niej przy tej okazji wiecej pisać.
Obecnie główne problemy Wenezueli stanowią osłabienie instytucji demokratycznych, polaryzacja sceny politycznej, upolitycznienie wojska, przestępczość związana z narkotykami wzdłuż granicy z Kolumbią, rosnące spożycie narkotyków, nadmierne uzależnienie gospodarki od przemysłu naftowego i zmian cen ropy oraz nieodpowiedzialna, zagrażająca równikowym lasom deszczowym oraz rdzennym mieszkańcom eksploatacja surowców mineralnych. Egzotyka? Pewnie, że tak. Przecież to słowo rożne wymiary przybiera.
Jeszcze nieco faktów. Stolicą Wenezueli jest Caracas, a rolę języka urzędowego pełni hiszpański. Państwo to położone jest nad Morzem Karaibskim i północnym Atlantykiem, pomiędzy Kolumbią i Gujaną. Leży w przebiegu głównych trasach morskich i lotniczych łączących Amerykę Północną i Południową. Graniczy z Brazylią, Gujaną i Kolumbią. Gospodarka wenezuelska w znacznym stopniu uzależniona jest od ropy naftowej. Wenezuela, obok Ekwadoru i Nowej Grenady (dzisiejsza Kolumbia), była jednym z trzech krajów powstałych wskutek rozpadu Wielkiej Kolumbii w 1830 roku.
Nie zgadzam się z opinią o Chavezie. Jest to najlepsza z możliwych rzeczy jakie się przytrafiły w Wenezueli.
OdpowiedzUsuńPierwszy fragment tekstu o demokratycznych wyborach sugeruje, jakoby Chavez w takich nie wygrał. Wygrał nie tylko wybory prezydenckie, ale i kilka referendów odwoławczych.
Tegoroczne wybory prezydenckie też wygra Chavez, bo nawet część tych którzy w niego nie wierzą (można powidzieć nienawidzą) będzie na niego głosować.
Chavez jak na razie nie ma sobie konkurenta.