środa, 29 maja 2013

PWSFTViT w Łodzi - Noc Muzeów 2013




Dziś kolejna pocztówka z Se-ma-fora posłuży mi do opisania jednego z miejsc, jakie miałem okazję zwiedzić  nocy z 18 na 19 maja. Padło na łódzką Filmówkę, ponieważ atmosfera tej instytucji - oglądanie etiud filmowych Romana Polańskiego, Witolda Leszczyńskiego i kilku innych twórców w obszernej, niezwykle wygodnej sali projekcyjnej (która de facto, poza słynnymi schodami do niej prowadzącymi była jedyną atrakcją dla zwiedzających) wspomnianej uczelni wiele miała wspólnego z seansem Ichthys. Krótka forma filmowa - mnóstwo symboliki, sporo niedopowiedzeń - rozrywka kulturalno-intelektualna w wygodnym kinowym fotelu. Jedno i drugie na najwyższym poziomie.

Poza tym trudno nie zauważyć, że niemal wszyscy twórcy filmów krótkometrażowych Se-ma-fora są absolwentami kierunku reżyserii filmu animowanego na łódzkiej PWSFTViT. Se-ma-for daje im później pracę, ale pierwsze szlify zdobywają na tej samej uczelni co reżyserzy filmów fabularnych.

Przy tej okazji trzeba napisać parę słów o samym Ichthys. Jest to bardzo ciekawy obraz, który zawiera w sobie to co w filmach lubię najbardziej - magię. Magię kina. Mały zwiastun: klik Film trwa 16 minut. Jak na ukazanie opisywanej historii  to całkiem dużo czasu. Różne płaszczyzny analizy filmu Marka Skrobeckiego zostały ciekawie opisane tutaj. Warsztat pracy artysty na przykład tutaj. Chyba wszystko, aby wyrobić sobie własne zdanie. Na koniec polecam dotrzeć do pełnej wersji "Ichthys" i sprawdzić jakie wywrze na was wrażenie. Jest to film dla każdego odbiorcy.



Wiem że nie ostre, ale jakoś głupio było mi robić
to zdjęcie jakby nie było zwykłemu szczeblowi schodów.
No ale skoro nie wiele tam mają więcej ciekawego

Galeria Remedium - Noc Muzeów 2013



Galeria Remedium to małą, prosta powierzchnia wystawiennicza, gdzieś w połowie długości ulicy Piotrkowskiej. W czasie Nocy Muzeów 2013 można było oglądać tam prace Włodzimierza Cygana. Muszę przyznać, że mi się podobało.

Jako że o sztuce jeszcze nie umiem swobodnie się wypowiadać przedstawię materiały źródłowe.
Wystawa w Galerii Re:Medium jest wynikiem doświadczeń Włodzimierza Cygana, związanych z włączeniem do klasycznie tkanego gobelinu elementu technologicznej nowości w formie włókien optycznych, które zmieniają statyczną tkaninę w rozedrgany, ciągle zmieniający się obiekt tkacki.

Artysta zaprezentuje zestaw tkanin unikatowych odnoszących się do zjawiska permanentnej zmienności. Podjęta problematyka jest interpretowana w pracach posiadających wyraźne pochodzenie rękodzielnicze (materiały włókniste scalone w technice tkackiej) w połączeniu z modulowanym światłem. Nośnikiem światła i koloru są włókna optyczne i taśmy LED. Uwaga artysty skupia się na relacji między zmaterializowaną tkanką, a powolnie i niezauważalnie zmieniającym się kolorem (lub natężeniem) światła rozproszonego na ścianie (w tle) ujawniającego otwarte elementy płaszczyzny tkanin. Gra odbywa się między tym, co jest i tym, czego nie ma (ale jednak jest).


Tradycyjne surowce i nowoczesne tworzywa, solidny rzemieślniczy warsztat i najnowsze osiągnięcia zaczerpnięte z inżynierskich technologii zostały zespolone w pracach najnowszych.

Najważniejszą nowością jest włókno optyczne – monofilament akrylowy o podwyższonej przewodności światła, z efektownie świecącymi końcówkami. Pierwotnie stosowany w telekomunikacji i do transmisji danych, obecnie coraz częściej używany także do celów dekoracyjnych i oświetleniowych. W najnowszych pracach Artysty jest widoczny zarówno w osnowie, jak i w wątku. Lekki, lecz kruchy, stanowi uzupełniający budulec struktury tkaniny. Bierze udział w kompozycji dzieła razem z mocno bielonym lnem, w delikatnym odcieniu écru oraz z grubo przędzioną wełną w kolorach białym i czarnym…
materiały ułatwiające odbiór wystawy, udostępnione przez Miejską Galerię Sztuki w Łodzi




wtorek, 28 maja 2013

Polska #111 Poczta Morska (!) z XIV Zjazdu Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, 23-25 maja 2013




Zdjęcie za zgodą nadawcy. Adresata też oczywiście.

Dziś pocztówka wprost unikalna. Wysłana ze zjazdu Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, który odbył się w Łodzi. Byłem w swoim życiu na różnych konferencjach medycznych, ale wcześniej nie słyszałem o takiej, z której można byłoby wysłać specjalną pocztówkę. Jak widać życie jest pełne niespodzianek.

Może najpierw parę słów o samym zjeździe: klik. Naprawdę działo się, co wynika choćby z relacji. Ale największe atrakcje miłośnikom kartek pocztowych zapewniła firma Novo Nordisk. Duński koncern ma majątek wyceniany na ponad 100 mld dolarów. Zajmuje się nie tylko produkcją insulin. Drugim przedsięwzięciem firmy jest transport morski. Stąd też pewnie zrodziła się idea Poczty Morskiej. Łódź bądź co bądź trochę, 'nomen omen' w temacie wodnym jest 'osadzona'.

Gdy usłyszałem dzisiaj rano, że dostanę kartkę z takiego ciekawego przedsięwzięcia pomyślałem, że być może zjazd został połączony z jedną z poczt specjalnych, organizowanych pod egidą Poczty Polskiej, o których na blogu pisałem już niejednokrotnie: klik. Poczta helikopterowa, samolotowa, rowerowa, strzelecka i wiele innych. Dawniej, gdy organizowano wymiany w ramach poczt specjalnych na polskim forum postcrossingowym zebrałem kilka kartek opatrzonych unikalnymi stemplami. Były dla mnie ciekawym dodatkiem urozmaicającym nieco zabawę z filokartystyką. Ale nigdy się nie spodziewałem, że temat poczt specjalnych jeszcze kiedykolwiek wróci.

Poczta Morska okazała się super specjalną pocztą.
Tak więc Szymon wielkie dzięki raz jeszcze.

A swoją drogą jakie ciekawe łódzkie multiview. Trzy kościoły, cerkiew, Manufaktura i Biała Fabryka.

poniedziałek, 27 maja 2013

Sfederowane Stany Mikronezji #2 Mieszkanki wyspy Yap



znaczek  też nieprzeciętny

Sfederowane Stany Mikronezji - co za ciekawe państwo. Na moim blogu po raz pierwszy pojawiło się ponad rok temu: klik. Najwyższa więc pora na małe przypomnienie. Poza tym wreszcie mam okazję pokazać pocztówkę niesamowitej urody, którą dostałem od właścicielki pewnych dwóch kotów, przebywających obecnie w Japonii. Po pierwszej otrzymanej kartce z SFM zdarzyło mi się napisać na innym postcrossingowym blogu, że mam taką samą jaka tam widniała i od tej samej osoby. Po jakimś czasie pojawiła się kartka niespodzianka od pierwotnej nadawczyni : "żebyś nie narzekał, że masz taką samą pocztówkę z Mikronezji jak ktoś inny".

Więc teraz nie narzekam, wręcz przeciwnie - z dumą prezentuję.
A jest naprawdę co.

Znalazłem ciekawy plan wycieczki dookoła świata, której wycinek dotyczy właśnie SFM.
Dzień 23:
Odpoczynek na plaży lub fakultatywnie rejs na kilka z wielu rozlicznych wysepek przybrzeżnych (Rock Island). Przejazd na lotnisko, wylot na wyspę Yap (Kraj Kamiennych Pieniędzy) należącą do Federacji Państwa Mikronezji. W kraju tym ciekawostką oprócz kamiennych pieniędzy jest to, że kobiety strawę dla mężczyzn przyrządzają w oddzielnych naczyniach, bo nie wolno im jeść posiłku pochodzącego z naczyń z których jadła kobieta. Kobiety mogą odsłaniać piersi, ale zgorszenie wywołuje pokazanie przez kobietę obnażonych kolan, bo są one na Yap najwyższym atrybutem seksu. Przylot i transfer do hotelu. Nocleg.

Dzień 24:
Wycieczka po wyspie. Wizyta w miejscowości Balabad, gdzie zachowały się jedyne na świecie autentyczne kamienne pieniądze, ogromne niczym młyńskie- kamienie (bank kamiennych pieniędzy). Po drodze wodzenie wzrokiem za półnagimi mieszkankami wyspy. Te niezwykłej urody niewiasty zwykły chadzać jak tradycja każe w stroju toples. Za to starannie okrywają kolana jako najbardziej wstydliwą część ciała… Pokazy niezwykle ekspresyjnych tańców w Maa. Obserwującym tańce mężczyznom bardzo często oczy nabiegają krwią a nogi rwą się same w kierunku ślicznotek… wtedy czas wracać do hotelu na nocleg.



niedziela, 26 maja 2013

Ośrodek Propagandy Sztuki - Noc Muzeów 2013





Trzecia odsłona relacji z Nocy Muzeów tyczy sztuki wysokiej. Przynajmniej tak mówią.
W końcu mamy do czynienia z nazwiskiem Magdaleny Abakanowicz, artystki niesamowicie kontrowersyjnej, która - jakżeby inaczej - zyskała ogromne światowe uznanie.

W tym roku pracownicy Miejskiej Galerii Sztuki pomyśleli o prostych odbiorcach, takich jak ja. Po pierwsze wydali komplet 5 darmowych pocztówek, z których pierwsza powyżej - człowiek jak sobie coś może wziąć do domu wychodzi bardziej zadowolony. Po drugie na stolikach przy wejściach do każdego z miejsca wystawy leżały broszury objaśniające jej tematykę i cel.  Tak więc można się było z nimi zapoznać i spróbować skonfrontować tekst z tym co zostało zaprezentowane. Jak widać więc dla ludzi myślących wystawa...
Trzeba się było uaktywnić.

Z materiałów informacyjnych:
Pani Profesor Magdalenie Abakanowicz zawdzięczamy wyjątkową przychylność – umożliwiła nam przedstawienie kolekcji tkanin, w kontekście rzeźb użyczonych na wystawę, bezpośrednio z warszawskiej pracowni Artystki. Właśnie te rzeźby ustawione w jednej przestrzeni, zaaranżowanej według projektu prof. Adama Brinckena, z 13 historycznymi tkaninami tworzą niepowtarzalne świadectwo drogi, jaką Magdalena Abakanowicz przebyła: od tkanin malowanych, poprzez fakturalne gobeliny, trójwymiarowe „abakany” do rzeźb figuralnych z brązu, kamienia i stali, eksponowanych w formie monumentalnych instalacji w otwartych przestrzeniach w Polsce (Poznań, Wrocław, Warszawa) i wielu krajach świata: Grecja, Włochy, Izrael, Korea Południowa, Niemcy, Japonia i USA (m.in. University Art Museum Princeton, Phoenix Art Museum, Chicago Grant Park).

Zrobiłem trochę fotek. Dzisiaj pierwsza część. Kiedyś może (oczywiście przy innej pocztówce z 'pięciopaku') pokuszę się o analizę dorobku pani Abakanowicz i zinterpretowanie (ale to za duże słowo) jej wystawy w łódzkim Ośrodku Propagandy Sztuki.






sobota, 25 maja 2013

Łódź - Galeria Wielkich Łodzian - "Fortepian Rubinsteina"




W łódzkich mediach od początku tygodnia pojawiają się niepokojące informacje. Grupa radnych chce, żeby wraz z remontem ulicy Piotrkowskiej ze słynnej Pietryny zniknęły nie mniej już słynne (czytaj kontrowersjorodne) rzeźby wchodzące w skład Galerii Wielkich Łodzian.
Jestem stanowczo przeciw. Bardzo lubię te 'ustrojstwa'. Nie tylko dlatego, że z każdym z nich mam fajną pocztówkę. Naprawdę nie tylko dla tego.

Galeria Wielkich Łodzian to rzeźby-pomniki, które nie straszą z cokołów. Każdy może przy nich się zatrzymać, zrobić sobie zdjęcie siedząc na ławce z Tuwimem, przy stole łódzkich gigantów przemysłu włókienniczego, na skrzyni latarnika, kufrze Reymonta, zasiąść wraz z Rubinsteinem do fortepianu czy też z Jaraczem na teatralnym fotelu. Wszystko w tłumie spacerujących łodzian, którzy w większości przechodzą obok rzeźb obojętnie, toteż mamy dużo czasu i miejsca dla siebie.
Dla mnie to jest jedna z wizytówek Lodzi.

Dziwi w związku z opisanym problemem również sytuacja z Łodzią Bajkową: klik. To też cykl pomników – Filemona i Bonifacego przed Muzeum Kinemtografii, Pingwina Pik Poka przed Aquaparkiem czy Misia Uszatka na Piotrkowskiej. Co chwila powstają nowe rzeźby z tej serii. I bardzo dobrze. Ale czemu jedne rzeźby są promowane, a drugie maja zniknąć w czeluściach mało popularnych parków, gdzie planuje się przenieść Galerę Wielkich Łodzian?
Może dlatego, ze Rubinstein straszy co niektórych brzydota swojej twarzy? No cóż, przystojniakiem słynny żydowskich muzyk nie był.


piątek, 24 maja 2013

Walia #1 Piękny widok

Abaty Tyndyrn


Co ma facebook wspólnego z tym  widokiem? Otóż gdyby nie wspomniany portal społecznościowy nie umówiłbym się na swap z pewną Niemką, która jechała właśnie do rodziny do Anglii, ale do miejscowości bardzo blisko granicy z Walią. Musiałem poczekać ponad trzy tygodnie ale warto było.

Walia to kraj w obrębie Wielkiej Brytanii, który kojarzy mi się głównie z ... Ryanem Giggsem. Dla nie wtajemniczonych chodzi o mocno wiekowego już pomocnika Manchesteru United.
Kraj ten jest miejscem nie tylko pięknym, ale i ciekawym. Żyje tam około 3 miliony ludzi i aż 11 milionów owiec! Narodowym sportem jest rugby. Powierzchnia Walii jest wyżynno-górzysta, prawie całą powierzchnię zajmuje pasmo Gór Kambryjskich.z najwyższym szczytem Snowdon, 1085 m.n.p.m.

Na pocztówce w centralnym punkcie widać Tintern Abbey, dawne opactwo cystersów. Pierwszej 'placówki' tego zakonu na ziemiach walijskich i dopiero drugiej w Wielkiej Brytanii.  Ruiny które można dziś w tym miejscu oglądać są swoistym mixem architektury z lat 1136-1536.
Kraj ten ląduje na listę - "Muszę kiedyś zobaczyć'.




czwartek, 23 maja 2013

Polska #110 Muzeum Farmacji - Noc Muzeów 2013

Pocztówka od Aty_
Kraków. Personel Apteki pod Orłem, 1942 rok
Apteka pod Orłem to część Muzeum Historycznego Miasta Krakowa: klik

Pocztówka z Krakowa zapowiada drugą część relacji z tegorocznej Nocy Muzeów w Łodzi.

Jako studentowi medycyny nie wypadało mi w czasie pobytu w Łodzi nie odwiedzić Muzeum Farmacji, obok którego często przejeżdżałem przez sześć lat studiów. Muzeum lokalizację ma zacną: Plac Wolności - centrum Łodzi, początek Piotrkowskiej. Razem z Muzeum Archeologiczno-Etnograficznym i Muzeum Kanału Dętka tworzy unikalny kompleks, który każdy łodzianin powinien kiedyś w życiu odwiedzić

Muzeum Farmacji im. prof. Jana Muszyńskiego zostało uroczyście otwarte dnia 10 marca 2008 roku. Obecnie zajmuje parter i I piętro zabytkowej mieszczańskiej kamienicy. Na stałą ekspozycję składają się odtworzone z dbałością:
* izby apteczne z przełomu XIX i XX wieku wraz z zabytkowymi meblami, naczyniami, wagami oraz narzędziami aptecznymi
* zielarnia ze zbiorem pojemników do przechowywania ziół
* biblioteka z kolekcją starych farmakopei, kalendarzy i czasopism farmaceutycznych

W czasie Nocy Muzeów odwiedzający mogli zobaczyć pokaz wyrabiania średniowiecznych tabletek z żywicy ze zmieszanymi lekami, technikę formowania stożkowatych czopków doodbytniczych, a także sprawdzić swój zmysł powonienia rozpoznając popularne przyprawy po ich wyglądzie i zapachu.