wtorek, 31 maja 2011

Japonia #9 Obrazkowa mapa



Od przecudnej Mari.
Jak głosi napis na odwrocie "A map of Japan. Mayby this will be a good guide for your trip."

Japonia położona jest na 4 dużych wyspach (Hokkaido, Honsiu, Sikoku i Kiusiu) oraz na 6848 mniejszych.
Swoją powierzchnią zbliżona jest do Wielkiej Brytanii.

Państwo Kwitnącej Wiśni  podzielone jest na 47 jednostek administracyjnych, czyli prefektur. Każdą z nich rządzi wybrany w wyborach bezpośrednich gubernator i jednoizbowy parlament. Obecny system został ustanowiony w roku 1871. Prefektur było wtedy 300, ale nie spełniały pokładanej w nich roli. Wiele z nich było sterroryzowanych na styl siogunatów. Dlatego też w 1888 liczbę zmniejszono do 47, a w 1947 nadano prefekturom autonomię prawną.

Co do samej kartki na razie niewiele obrazków mi się kojarzy tak, abym umiał je wyjaśnić. W okolicy Kyoto narysowana jest Maiko girl, widoczne są też Góra Fuji, Schinknasen, Tokyo Tower i symboliczne przedstawienie całej tokijskiej metropolii. Mam nadzieję, że w miarę coraz dokładniejszego poznawania Japonii żaden z tych obrazków nie będzie krył przede mną tajemnicy. W głównej mierze dzięki Mari.

A to jest właśnie Mari w czasie wakacji w Afryce

poniedziałek, 30 maja 2011

USA #5 Iowa


Kartka od Tammy, która pisze mi o Uniwesytecie Stanu Iowa, gdzie mają podobno rewelacyjną uczelnię medyczną. Na kartce widoczne jest jezioro East Okoboji. Jest ono częścią kompleksu The Iowa Great Lakes. Składa się on z największego, naturalnego jeziora stanu Iowa - Spirit Lake i pięciu z nim związanych: Upper Gar, Lower Gar, Minnewashta, West Okoboji i właśnie East Okoboji. 

Iowa określane jest jako The Howkeye State, czyli Stan Sokolego Oka. Trzeba przyznać, że ta kartka wygląda nieco jak kompleks jezior widziany z loku ptaka. Przez Iowa przepływają też dwie chyba najbardziej znane rzeki amerykańskie: Missouri i Missisipi. 
Stolicą stanu jest miasto Des Moines, a jednym z większych miast Sioux City, położone nad Missouri. Etymologii nazwy tego drugiego nie trzeba chyba tłumaczyć natomiast Des Moines pochodzi z języka francuskiego i w dosłownym tłumaczeniu oznacza Mnisią Rzekę (Riviere des Moines). Tak bowiem został nazwany fort zbudowany nad tą rzeką, który przekształcił się z biegiem czasu w stolicę stanu.

Szkoła o której wspominała Tammy to Carver Collage of Medicine (CCOM) Ostatnim osiągnięciem oddziału badawczego tej uczelni jest zidentyfikowanie receptora dla wirusa Ebola i wirusa Marburg. Wirusy te wywołują gorączkę krwotoczną, prowadzącą u 50-90% pacjentów do zgonu. Odkryty receptor TIM-1 został znaleziony na komórkach naskórka. Gorączka krwotoczna dotyka również innych narządów ciała ludzkiego, właściwie receptory w skórze nie są zbyt istotne. Jest to jednak pierwszy krok do skutecznej walki z wirusem Ebola. Wytworzono bowiem przeciwciało, które jest w stanie wiązać się z receptorem TIM-1 i blokować jego funkcję.


Logo drużyny Uniwersytetu Iowa


sobota, 28 maja 2011

Japonia #8 Imperial Palace w Tokio


Kartka od Michiko. Zdjęcie jest bardzo fajne ale dopiero cała misterna konstrukcja kaligrafii, naklejek, znaczków i rysunków na odwrocie robi wrażenie.

Pocztówka przedstawia Pałac Cesarski w stolicy Japonii. Miejsce bardzo ważne dla przywiązanego do tradycji narodu japońskiego. Imperial Palace obecnie zamieszkiwany jest przez 125-ego potomka cesarskiej dynastii, Akihito. Małżonka obecnego cesarza ma na imię Michiko, tak jak nadawczyni pocztówki. Jest  to pierwsza cesarzowa Japonii, która nie pochodzi z arystokracji.


Pałac Cesarski znajduje się w niewielkiej odległości od dworca kolejowego w Tokio. W samym centrum miasta, jest położony na terenie rozległego parku, otoczony fosą i kamiennym murem. Budynki i ogrody siedziby cesarskiej są otwierane dla wszystkich chętnych tylko 23 grudnia (urodziny cesarza) i 2 stycznia (z okazji Nowego Roku). W pozostałe dni roku istnieje możliwość zwiedzania pod opieką przewodników dla zorganizowanych grup.

Widoczny na pocztówce most to Nijubashi Bridge.




wtorek, 24 maja 2011

Martynika #1 Plaża



Martinika to egzotyczna wyspa, która jest terytorium zależnym Francji. Jako departament zamorski tego kraju de facto należy do Unii Europejskiej.  UE ma właściwie 7 regionów peryferyjnych: 4 francuskie (Martinika, Gujana Francuska, Gwadelupa, Reunion), 2 portugalskie (Azory, Madera) i jedno hiszpańskie (Wyspy Kanaryjskie). Prawo unijne jest w nich stosowane, lecz dopuszczalne są wyjątki ze względu na specyfikę danego rejonu. Martinika nie należy właśnie taką drogą do strefy Schengen ani do Unii VAT, stosując w całości pozostałe przepisy prawne europejskiej wspólnoty.

Martinika została odkryta w 1502 roku przez Krzysztofa Kolumba, podczas jego czwartej podróży do Ameryki. W 1635 roku wyspę podbito i została skolonializowana przez Francuzów. Pod ich panowaniem pozostaje też aż do dziś, z wyjątkiem trzech krótkich okresów okupacji przez inne kraje. Tuż po II wojnie światowej w 1946 uzyskała oficjalny status departamentu zamorskiego.

Teren wyspy jest stosunkowo górzysty. Znajdziemy tu sawannę jak i lasy tropikalne z wodospadami. Panuje tutaj wieczne lato z temperaturą na ogół około 26 stopni Celsjusza. Turyści znajdą na wyspie tak cenione przez siebie piękne plaże i ekskluzywne hotele. Martinika jest jednak narażona na erupcję wulkanu Mont Pelee, trzęsienia ziemi oraz huragany... Nie można jej więc nazwać rajem na ziemi.

Lokalne specjały Martiniki to min. boudin créole (pikantne kiełbaski), colombo de cabri (kozie mięso z sosem curry) oraz rum i drinki na bazie tegoż alkoholu.

Kartka od Bogny.





niedziela, 22 maja 2011

Singapur #2 Białe tygrysy


"Singapore Zoological garden, sets in a natural rainforest on the edge of huge freshwater reservoir. An open zoo with more than 3000 animals."

Byłem niedawno po raz kolejny w łódzkim ZOO. Nadeszła więc pora na pocztówkę z prywatnej wymiany ze Swee Mengiem z Singapuru. Poza tym pora nadeszła również na małą przerwę w uzupełnianiu bloga - farmakologia wzywa.

Białe tygrysy, zwane również jako tygrysy bengalskie są rzadkim gatunkiem zwierząt łączącym w sobie piękno i siłę. Charakteryzują je niebieskie oczy, różowy nos i kremowe futro pokryte ciemnymi paskami. Rolę dominujących drapieżników zapewniają im bardzo silne szczęki i zęby, dobrze rozwinięty zmysł węchu i znakomita ostrość wzroku. Trzeba pamiętać, że nie jest to osobny gatunek tygrysów, lecz jedynie podgatunek różniący się przede wszystkim umaszczeniem.
W naturze osobniki te żyją tylko w subtropikalnych lasach Bengalu.

Jak podaje strona internetowa singapurskiego ZOO obecnie można tam oglądać rodzeństwo Omara, Winnie i Jippie, które do ogrodu przybyły z Indonezji w 2001 roku. Turyści zapraszani są szczególnie na 14.20, czyli porę karmienia kociaków. Ale spokojnie, nie w roli karmy lecz obserwatorów.




sobota, 21 maja 2011

Calamita Cosmica by Gino De Dominicis


Szkielet dorosłego człowieka składa się z około 206 kości i waży średnio 10-12 kilogramów. Ten szkielet też składa się z 206 kości. Ale waży ciut więcej.

Świetna kartka od Enderejewa, wysłana dzień po moich urodzinach. Zdjęcie przedstawia Calamita Cosmica, czyli Szkielet Gigant zwany też Kosmicznym Magnesem. Jest to projekt włoskiego artysty Gino de Dominicisa.
Cała konstrukcja ma wymiary 24 na 913 na 7.60 metra. Została zaprezentowana w 1990 roku na wystawie retrospektywnej Muzeum Sztuki w Grenoble. Artysta umieścił rzeźbę w specjalnie odizolowanej przestrzeni, tak, żeby widzowie mogli oglądać całość tylko z jednego punktu - z perspektywy czaszki Calomita Cosmica.

Jej autor (zmarł w 1998) był człowiekiem niezwykłym. Malarz, rzeźbiarz, architekt, poeta i filozof, który jak ognia unikał kontaktów z dziennikarzami i zawsze tworzył wokół siebie aurę tajemniczości. Jego prace są inspirujące, nietypowe, wiąże się z nimi masa zagadek. Jak z Calamita Cosmica, który po śmierci artysty został zdemontowany i umieszczony w stodole widocznej na zdjęciu. W Castel Sant Elmo w Neapolu.
Obecnym właścicielem projektu jest Fondazione Cassa di Risparmio Foligno.





Kartka zakupiona w warszawskiej księgarni "Czuły Barbarzyńca"... Coś w sam raz dla mnie.


czwartek, 19 maja 2011

Włochy #1 Scalea


Dawno tutaj nie pokazywałem kartki z Postcrossingu. więc nadszedł czas na te oto Włochy. Jest to pierwsza i do tej pory jedyna moja pocztówka z tego kraju. Pochodzi z bardzo malowniczego małego miasteczka (10 tys. mieszkańców), będącego chętnie odwiedzanym nadmorskim kurortem.

Scalea to miejscowość, jak również gmina we Włoszech położona na południu kraju, w regionie Calabria. Odegrała ona całkiem sporą rolę w historii Włoch. Tutaj handlarze z całego świata przypływali aby wymieniać swoje towary z lokalnymi kupcami.
Jako tereny bizantyjskie miasto może pochwalić się zabytkowym starym miastem na czele z zamkiem zbudowanym przez Turków dla ochrony portu. Wypoczynek na plaży i  kurortach można więc połączyć ze zwiedzaniem okolicznych muzeów i zabytków. Nigdzie nie są pobierane opłaty.

Poza tym opuszczone plaże, groty, góry, włoskie specjały i gościnni ludzie - tak reklamuje się rejon Calabria.
Na pewno ciekawe miejsce na spędzenie wolnego czasu.


Scalea, Stare Miasto



wtorek, 17 maja 2011

Indonezja #1 Magia tańca na Bali



Ta kartka podróżowała do mnie przez 3 miesiące. Ale było naprawdę warto. Przyszła razem ze świetną kartką do kolekcji medycznej, z pocztówkami z USA i białymi tygrysami z Singapuru. Jednak to ją chcę dzisiaj wam pokazać.

Kartka ta bowiem łączy w sobie wszystko to co lubię w pocztówkach najbardziej - oddaje klimat danego miejsca, jest charakterystyczna, świetnie wygląda wizualnie, zachęca do poczytania więcej o tym rejonie i jego zwyczajach. Poza tym tą tancerkę chętnie by się zbadało... Więc wszystko w jednym.
A pocztówka jest zrobiona amatorsko. Zdjęcie zrobił kolega ze studiów nadawczyni. Dostała ona po kilka egzemplarzy od niego w prezencie. Ale pocztówki są profesjonalnie wydane i trzeba im się dokładnie przyjrzeć, żeby zauważyć różnicę.

Indonezja to kraj, który skrywa w sobie wiele tajemnic. Zacznijmy od tego że leży on na 17 tysiącach wysp. Bogactwo tamtejszej natury jest przeogromne i bez końca można odkrywać kolejne rzeczy. Nietknięta, dzika, egzotyczna przyroda. Bezludne wyspy, aktywne wulkany. Wśród mieszkańców tego rejonu można usłyszeć ponad 365 języków etnicznych. To liczba, która wprost powala na kolana.

Jest to państwo na nieco niższym stopniu cywilizacyjnego rozwoju niż Polska, w którym spora część ludności nie zna języków obcych, w którym o punktualności można zapomnieć. Przyjeżdżając tu trzeba przygotować się na gruntowną zmianę jadłospisu. Kuchnia indonezyjska opiera się na ryżu z dodatkiem ryb, owoców morza i mnóstwa lokalnych przypraw. Ciężko się zaaklimatyzować mając do dyspozycji tylko tego typu potrawy.

Dominującą religią jest islam. Tutaj kobiety chodzą z zakrytymi głowami. Nie brakuje im jednak niezależności. Studiują, pracują, same wybierają sobie mężczyzn. Rzadko też dochodzi do konfliktów na tle religijnym.
Indonezyjczycy to ludzie, którym od dziecka wpaja się szacunek dla innych. Tu nie spotkamy się z tak częstym u nas dążeniem do celu "po trupach", tutaj większość ludzi poświęca dużo czasu na spotkania ze znajomi. Ciekawość, wypytywanie się o wszystko to nieodzowny element tutejszej kultury. Ludzie są otwarci, niezawistni, życzliwi i gotowi do niesienia pomocy.

Indonezja to też kraj w którym każdy jest kibicem piłki nożnej. Większość Indonezyjczyków ma swój ulubiony klub lokalny oraz drugi, z absolutnej czołówki europejskiej. Dziewczyna od której dostałem tą kartkę jest wielką fanką Arsenalu Londyn, a szczególnie Cesca Fabregasa.

Wyspa Bali, na której odbywają się pokazy tańca widoczne na zdjęciu zdecydowanie wyróżnia się spośród innych indonezyjskich wysp. Oparła się islamowi, tutaj dominuje hinduizm a ludzie wznoszą posągi bogom ofiarując im płatki kwiatów, krakersy i liście. Kobiety nie zakrywają głów i wszędzie wyczuwalne jest nastawienie na turystykę i promocję właśnie tej wyspy. Ale trzeba koniecznie tam zajrzeć. Piękne, piaszczyste plaże. Idealne warunki dla surferów. Bardzo ciepła woda.

I piękne tancerki...




Holandia #3 Amsterdam - Wenecja Północy zimą



Od Mikisa. Moja pierwsza kartka 'wygrana' na loterii.

Przedstawia kanały Amsterdamu. Nie bez powodu miasto to nazywane jest Wenecją Północy. Sieć 160 kanałów ciągnie się przez 75 kilometrów. Średnia głębokość tych wodnych atrakcji miasta sięga 3 metrów. Żaglówki odpadają, ale łódki, rowery wodne, statki wycieczkowe i inne jednostki pływające swobodnie mogą przemieszczać się w ten sposób po mieście. Podobno nie ma lepszego sposobu na zwiedzanie stolicy Holandii niż rejs kanałami. Na pewno będzie to znaczne urozmaicenie w trakcie odwiedzania Muzeów: Seksu, Tortur, Ajaxu, Erotyki, Tatuażu czy nawet muzeów sztuki i historii...
Holendrzy na używane przeze mnie wcześniej określenie kanały mogliby się obrazić. Oni używają słowa 'gracht', które jest odpowiednikiem fosy.

Na kartce widzimy zimowy sposób na wykorzystanie amsterdamskich 'fos'.

Od roku 2010 miejsce to należy do Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO z uzasadnieniem: 'Zabytkowy zespól urbanistyczny dzielnicy kanałów w Amsterdamie to nowe „miasto portowe” zbudowane na przełomie XVI i XVII wieku. Wpis dotyczy sieci kanałów na zachodzie i południu dzielnicy historycznej i dzielnicy średniowiecznej, która otacza stare miasto i towarzyszyła rozszerzaniu otoczonych murami granic miasta w kierunku niziny Singelgracht. To zakrojone na szeroką skalę przedsięwzięcie polegało na rozbudowie miasta dzięki osuszaniu bagien za pomocą kanałów budowanych w formie koncentrycznych łuków i zabudowywaniu uzyskiwanego w ten sposób gruntu. Ten grunt pozwolił na rozwój spójnego zespołu urbanistycznego, składającego się z domów mieszkalnych i wielu pomników. Była to w owym czasie największa i najbardziej jednorodna rozbudowa miasta. Miejsce stanowi przykład planowania przestrzennego na szeroką skalę. Do XIX wieku było punktem odniesienia na całym świecie.'





poniedziałek, 16 maja 2011

Anglia #1 Londyn




Tą kartkę z Londynu dostałem od Nikoli. Bardzo pozytywnie nastroiła mnie do Anglii, a szczególnie jej stolicy. Pod względem pocztówkowym przynajmniej.

Londyn. Bardzo ważne miejsce na mapie świata. Największe miasto Unii Europejskiej, największy ośrodek polskiej emigracji, lokacja w której w 2012 roku odbędą się Igrzyska Olimpijskie, miejsce pełne zabytków i muzeów, przyciągające rocznie 30 milionów turystów. Siedziba takich klubów piłkarskich jak Chelsea, Arsenal, Fulham, Tottenham Hotspur, West Ham United, Crystal Palace. Miasto z największym lotniskiem Europy, najstarszym metrem i najlepiej znaną rodziną królewską.
Z punktu widzenia medycznego... pierwsze miasto w historii w którym pojawił się smog.

Na pocztówce widzimy najlepiej znany punkt w całym mieście. Jest to oczywiście Pałac Westminsterski z wieżą zegarową mieszczącą również dzwonnicę. Zarówno zegar, dzwon jak i sama wieża nazywana jest Big Benem. Czemu Ben? Do końca nie wiadomo. Jedne źródła podają że od imienia Benjamina Halla, głównego nadzorcy robót przy budowie dzwonnicy w 1858 roku, inne wywodzą pochodzenie nazwy od Benjamina Caunta, popularnego wówczas boksera wagi ciężkiej.
Ja stawiam na boksera, w końcu Big Ben to nazwa zwyczajowa która stała się bardzo popularna.

                                                                 Ben Caunt


niedziela, 15 maja 2011

Francja #1 Francuzy i Plac Stanisława w Nancy



Pocztówka od Sergiusza, z pobytu na Erasmusie w Nancy. Z takim oto tekstem:

Francja. Oto znajdujemy się w krainie samouwielbienia. Kraj, w którym co drugi mieszkaniec kolaborował z Niemcami w czasie drugiej wojny światowej, którego jedna ósma narodu jest czarna i żyje w arabskich gettach i w którym co dziesiąty mieszkaniec wyznaje islam, a zaledwie co dwudziesty wierzy w Boga. Kraj, który wymyślił czołgi z 4 biegami wstecznymi i jednym do przodu w razie gdyby czołg został zaatakowany od tyłu; kraj, w którym tradycje tchórzostwa sięgają wieków. Kraj, którego obywatele myślą, że żyją w mocarstwie mimo iż jedyny lotniskowiec jaki posiadają stoi od trzech lat w remoncie. Kraj w którym toczył się proces przeciw kolejom francuskim, które w czasie drugiej wojny światowej wywoziły Żydów do obozów zagłady przy współpracy z Niemcami i w którym Żydzi ci ten proces przegrali ponieważ sąd uznał, że argumentacja obrony jakoby Żydzi mogli skorzystać z usług transportowych innego przewoźnika była słuszna! Kraj, w którym większość mieszkańców z rządem na czele jest przeciw stosowaniu broni jądrowej ,ale nie przeszkadza to władzom Francji dokonywania prób jądrowych na atolu Mururoa w archipelagu Tuamotu. Kraj, w którym przeciętny Francuz wydaje dwa razy więcej niż kradnie z funduszy innych krajów UE. Kraj, w którym kultura kulinarna sięgnęła cywilizacyjnego maximum poprzez takie potrawy jak żaby w sosie własnym czy ślimaki na gorąco. Kraj, w którym prezydent będzie lizał tyłek przywódcy każdemu innemu państwu byle by tylko osiągnąć cele wyznaczone w konstytucji. Kraj, w którym mieszkańcy stolicy masowo korzystają z metra, zabijając przy tym kilku kontrolerów biletów rocznie. Kraj, który potrafi zorganizować wybory miss Europy, a przy tym kompletnie się skompromitować gdy okaże się że nikt poza wodzirejem językiem francuskim nie włada. Kraj, który potrafi zorganizować i wygrać mistrzostwa świata w piłce nożnej następnie już tylko przegrać je w pięknym stylu i zwalić winę na sędziów którzy z racji mocarstwowej pozycji Francji "zapomnieli" podyktować dla niej po 5 rzutów karnych w każdym meczu. Kraj, który głosi że będzie zwalczał terroryzm i antydemokratyczne formy rządów, a jednocześnie nie widzi problemu by sprzedawać broń do Iraku czy Korei Północnej. Kraj, którego prezydent potrafi powiedzieć o nowych członkach UE, że "małe kraje straciły swoją szanse by siedzieć cicho" aby następnego dnia domagać się od nich równych wpłat na konto pomocowe dla byłych kolonii francuskich. Cudzoziemiec musi tu zrezygnować z jakiejkolwiek logiki, bo czy można logiką nazwać stojąca kupę złomu w centrum stolicy? Dziwny kraj, w którym mimo nauki dwóch języków obcych w szkole młodzież nie rozumie podstawowych zwrotów w j.angielskim, posługując się w zamian płynnie niemieckim zwrotem "jude raus". Francuzi, jak wy to robicie?"

To artykuł, który powstał w odpowiedzi na jeden z tekstów gazet francuskich, dotyczących Polski. Szkoda nawet cytować. Sami Francuzi o Polsce nie wiedzą prawie nic. 
Oto wypowiedż Katarzyny Chorożeniewskien,nauczycielki języka francuskiego odnośnie stereotypów dotyczących Polaków.
"Francuzi o Polsce wiedzą niewiele. Niektórzy z nich nie wiedzą, gdzie dokładnie leży Polska. Ponadto myślą, że u nas jest zimno i ludzie muszą się ciepło ubierać. Najczęstszym skojarzeniem jest bieda, ubóstwo, zacofanie i brak pracy. Część Francuzów nie chce wierzyć swoim znajomym, którzy odwiedzili nasz kraj, że w Polsce jest sieć supermarketów. Niektórzy myślą, że u nas wciąż jest komunizm(!)"



Nancy jest ośrodkiem administracyjnym regionu Lotaryngia. Widoczny na pocztówce Plac Stanisława zaprojektowany w latach 1752-1755 przez Stanisława Here jest główną atrakcją miasta. Inicjatorem budowy był król polski, ówczesny książę Lotaryngii i Baru Stanisław Leszczyński. Król który w historii Polski odegrał dosyć ciekawą, niezbyt jednak chwalebną rolę. Dość powiedzieć o popularnej, opisywanej w książkach ucieczce z Gdańska do Kwidzyna.
Warto też wiedzieć, że córka Leszczyńskiego poślubiła króla Francji Ludwika XV-stego. To zapewniło mu znaczące wpływy w w tym kraju i zapewne umożliwiło sprawowanie władzy w Lotaryngii. Aby zjednać sobie niechętnych mieszkańców regionu stał się mecenasem kultury i zapewne temu zawdzięczamy powstanie placu.

W 1983 Plac Stanisława został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO ze względu na nowatorskie i niespotykane nigdzie indziej jak na owe czasy rozwiązania architektoniczne. Jest długi na 125 i szeroki na 106 metrów.


sobota, 14 maja 2011

USA #4 The Empire State Building



Kartka od Matiego. Przyszła w kilka sekund od wypisania. Obyło się więc bez stempli pocztowych i znaczków, żaden listonosz nie pogniótł jej też w swojej torbie.

Przedstawia Empire State Building, wieżowiec w centrum Nowego Yorku, który jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli całych Stanów.
W tym momencie ESB osiągając wynik 381 metrów od ziemi znajduje się na 11 miejscu wśród najwyższych budynków na świecie. Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone ustępuje tylko wieżowcowi Willis Tower mieszczącemu się w Chicago, wybudowanemu dla korporacji Sears w 1973 roku.
Prace przy budowie Empire State Building zakończono w roku 1931 i prze ponad 40 lat był to najwyższy budynek na świecie. Razem z Chrysler Building (1930 rok, 318.9 metrów) oraz American International (1932 rok, 290.2 metra) również położonymi w Nowym Jorku, stanowią trzy zdecydowanie najstarsze obiekty na liście najwyższych budynków świata.

Żaden z nich, nawet prowadząca w rankingu Burdż Chalifa z Dubaju (828 metrów!!) nie jest nawet w połowie tak popularny jak Empire State Building. Nikt przecież nie zna się na marketingu tak jak Amerykanie a same Stany są przecież dla bardzo wielu obiektem nieustannych westchnień.

Skąd pochodzi nazwa budynku? Nie ma tutaj skomplikowanej genezy. Sam stan Nowy Jork określany jest jako Empire State. A building to z języka angielskiego budynek..

Statystyki Empire State Building:
1. Liczba kondygnacji 102
2. Ciężar ponad 360 tysięcy ton
3. Jako piorunochron każdego roku 'neutralizuje' około 100 piorunów
4. Posiada 73 windy
5. Całkowity koszt budowy wraz z kupnem gruntu wyniósł 41 milionów dolarów (zgodnie z warunkami panującymi w roku 1931)
6. Jest zaliczany do 7 cudów współczesnego świata... ale tylko przez Amerykańskie Stowarzyszenie Budownictwa...



Japonia #7 Bajki w 3D i te bardziej klasyczne...



Na tej świetnej kartce od Mari można zobaczyć Tokio Tower, Zojoi Temple, kwiaty wiśni i królika noszącego kimono. Plus znaczek z kabuki, jednym z rodzajów tradycyjnego teatru japońskiego. Pora więc na klasyczna bajkę z Japonii. Jedną  z tych, która kształtowała mentalność tego narodu jeszcze za czasów Edo.

Opowieść o młodym drwalu

Dawno, dawno temu żył sobie młody drwal. Pewnego dnia poszedł jak zwykle w góry i ścinał drzewa. Nagle z nieba spadł żuraw. Leżał na ziemi, trzepocząc skrzydłami nie mogąc wzbić się w powietrze.
Drwalowi zdawało się, że ptak jest zraniony, a kiedy podszedł bliżej, zobaczył strzałę wbitą w ciało żurawia…
- Jaki biedny ptak – pomyślał drwal. Wyciągnął strzałę i zaniósł żurawia
nad rzekę, aby przemyć ranę wodą. Rzekł do ptaka: - Wszystko będzie dobrze, tylko musisz teraz na siebie uważać. Powiedziawszy to, drwal odszedł w swoją stronę. A szczęśliwy ptak zatoczył nad młodzieńcem kilka kółek i wzbił się wysoko w niebo. Minęło kilka dni…

Pewnego wieczoru ktoś zapukał do chaty drwala. Zdziwiony otworzył drzwi i ujrzał piękną dziewczynę stojącą na progu. - Czy mogłabym zostać twoją żoną? – zapytała.
Drwal bardzo się ucieszył, ale odpowiedział:
- Ależ ja nie mogę ożenić się z dziewczyną tak piękną jak ty. Jestem tylko biednym drwalem.
Mimo odmowy nieznajoma nalegała:
- Bardzo cię proszę, pozwól mi zostać twoją żoną. W końcu drwal zgodził się. Piękna dziewczyna okazała się bardzo dobrą żoną - dobrze prowadziła dom, sprzątała i gotowała smaczne posiłki.

Pewnego dnia rzekła do męża:
- Potrafię bardzo dobrze tkać na krośnie. Czy mógłbyś przygotować mi miejsce do pracy?
Więc drwal wybudował chatkę i na jej środku postawił krosno. Żona bardzo się ucieszyła, od razu udała się do chatki, ale zanim weszła poprosiła męża by nie podglądał jej w czasie pracy. Kiedy była w chatce, pracując przy krośnie, drwal czekał na zewnątrz i zgodnie z umową nie przyglądał się jej.

Gdy wyszła z chaty wyglądała na bardzo zmęczoną, ale w rękach trzymała przepiękną tkaninę, którą zaraz wręczyła mężowi, mówiąc:
- Weź ją proszę, i sprzedaj w mieście.

Mąż usłuchał jej i następnego dnia poszedł do miasta. Mieszkańcy miasta byli bardzo zdziwieni, gdyż nigdy wcześniej nie widzieli tak pięknej tkaniny. A wieść o tym dotarła nawet do pana tego miasta.

Gdy dowiedział się o tej przepięknej tkaninie, kupił ją zaraz, płacąc wysoką sumę w złocie. Zadowolony drwal wrócił do domu i poprosił żonę, aby dalej tkała. Prośbę swą powtarzał jeszcze kilka razy, żona za każdym razem ją spełniała, a drwal stawał się coraz bogatszy. Dziwne jednak było to, że za każdym razem po skończonej pracy kobieta była bardzo zmęczona i zdawało się, że coraz bardziej chudnie. Mimo to mąż prosił o kolejne tkaniny.

- Dobrze – powiedziała żona. – Ale tkanina, którą dziś utkam będzie już ostatnia. Jeśli będę to robiła dalej – umrę. To powiedziawszy weszła do chatki z krosnem. Stuk, stuk, stuk… słychać było odgłos krosna. Gdy zaczęła tkać, drwal zapragnął zobaczyć swą żonę przy pracy, jak robi tak piękną tkaninę. I zajrzał po cichu do środka, mimo złożonej obietnicy. Tam przy krośnie siedział biedny, wychudzony żuraw, który wyskubywał swe ostatnie pióra i tkał z nich. Widząc to, drwal bardzo się wystraszył. Po chwili z chaty wyszła kobieta i rzekła smutnym głosem:
- Obiecałeś, że nie będziesz mnie podglądał. Prosiłam cię, a mimo to nie dotrzymałeś słowa. Jestem żurawiem, któremu kiedyś uratowałeś życie. Przybyłam tu by ci się odwdzięczyć, ale muszę odejść, bo poznałeś moją tajemnicę.

I podała mu ostatnią utkaną przez siebie tkaninę. Po chwili przemieniła się w żałośnie wychudzonego żurawia i odleciała daleko smutno zawodząc. [Autor Nieznany]


piątek, 13 maja 2011

Polska #3 Zamek Moszna




Kartka od Ani, która w Mosznej była na majówce. Samo miejsce mnie niesamowicie zaciekawiło. Spójrzcie tylko na to zdjęcie.

Ale po kolei. Scrotum. Uwypuklenie ściany jamy brzusznej w kształcie worka. Skórnego worka. Znaczy ze skóry właściwej i naskóka. Worek ten służy do utrzymywania temperatury jąder niższej niż temperatura ciała. A to wszystko w trosce o żywotność plemników.

Dalej o zamku. W części widocznej po prawej stronie, tej z nieco niższymi wieżyczkami mieści się Centrum Terapii Nerwic. Szeroko znane i bardzo cenione przez wielu pensjonariuszy. Oferujące pacjentom poza standardowymi pokojami również 'pokoje stylowe' i apartamenty.
CTN należy do jednych z najważniejszych ośrodków w kraju. Zajmuje się leczeniem i rehabilitacją zaburzeń nerwicowych, zespołów behawioralnych oraz zaburzeń osobowości. Ma rozbudowany sektor rehabilitacyjny i fizykoterapeutyczny, podejmuje się również działań w kierunku profilaktyki zdrowia i zapobiegania zaburzeniom równowagi  psychicznej.

Po lewej stronie zamku mieści się natomiast hotel, ze zrozumiałych przyczyn jeszcze bardziej oblegany niż przeciwległa część tego neogotyckiego budynku. Może kiedyś odwiedzę zamek w Mosznej. Ale w roli turysty właśnie. I to by było na tyle.



czwartek, 12 maja 2011

Chiny #1 Tarasy ryżowe



To jest moja pierwsza kartka z Azji.  Dostałem ją od Bogny. Jak widać Bogna ma dobry gust, bo kartka jest naprawdę niesamowita. Patrząc na sam obrazek, jakość wydania pozostawia bowiem wiele do życzenia. Piękno tarasów ryżowych w zestawieniu z nadludzką pracą prostych ludzi przy powstawaniu tego terenu. Wszystkie te składowe przedstawiają Chiny w miniaturze. Któżby nie chciał więc dostać takiej kartki?

Pocztówka pokazuje nam tarasy ryżowe w okolicy Guilin. Miasto jak na chińskie realia jest średniej wielkości, można do niego dotrzeć w 12 godzin wyjeżdżając z Hongkongu.  Nazywane jest chińską perłą i miejscem do którego popularne w Chinach określenia: największe, najpiękniejsze, najstarsze zdecydowanie najbardziej pasują. Sam nie byłem, nie wiem, więc o Guilin niech świadczą słowa prezydenta USA Richarda Nixona (1976): „Odwiedziłem z żoną ponad osiemdziesiąt krajów świata i ponad sto miast, i mogę powiedzieć z całą pewnością, że żadne z tych miejsc nie dorównywało pięknem Guilin. Teraz rozumiem, co mieli na myśli moi chińscy przyjaciele, kiedy mówili, że Guilin jest niczym jaśniejąca perła osadzona w ogromie Chin”.

Najsłynniejsze tarasy ryżowe znajdują się w Filipinach i są wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Te przedstawione na kartce to zapewne wioska Longji, położona około dwóch godzin drogi z Guilin. Tarasy te wyglądają jak wielkie łańcuchy lub taśmy, ponieważ wiatr wieje od podłoża do szczytów gór tego rejonu. Zostały one 'założone' za czasów dynastii Yuan, czyli w latach 1279-1368, Dziś są arcydziełem sztuki rolniczej. Dzięki temu, że są wypełnione wodą odbijają barwę nieba i nadają niesamowity klimat otoczeniu.




wtorek, 10 maja 2011

Japonia #6 Kartka urodzinowa z grafiką Ryo Sakamoto



Kartki urodzinowe. Wydawało mi się, że kompletnie nie dla mnie, szczególnie te dostępne w Polsce.  Ale ta jest z od Mari, została wysłana z Japonii i jest po prostu cudowna. Mari sama sprawdziła na facebook'u kiedy mam urodziny i postanowiła zrobić mi małą niespodziankę. Udało jej się znakomicie.

Grafika kartki jest autorstwa Ryo Sakamoto. Ten urodzony w Tokio ilustrator radzi sobie dobrze mieszkając i tworząc we Francji. Jest autorem bardzo popularnej w Japonii serii Coco's. Pocztówki jego autorstwa możecie obejrzeć  TUTAJ

Ale wróćmy do mojej kartki. Znajdują się na niej również dwa bardzo ciekawe znaczki. Pierwszy, przedstawiający łabędzia jest jednym ze specjalnej wiosennej serii znaczków pozdrowieniowych, wydawanych cyklicznie w Japonii w związku ze zmianą pór roku. Jednaj jak pisze Mari niemal wszystkie z nich mają kształt prostokątów, a znaczek w kształcie serca to prawdziwa rzadkość.
Drugi znaczek przedstawia Nishi-Chugoku Sanchi Quasi-National Park. Jaka jest różnica między Quasi-Parkami a Parkami w Japonii.? Generalnie taka, że parki narodowe są terenami najbardziej cennymi pod względem ukształtowania terenu, fauny i flory i należą do jurysdykcji Ministerstwa Środowiska, natomiast quasi-parki są zarządzane przez lokalne prefektury pod nadzorem rządowym.



Jak ktoś ma równie ciekawe kartki urodzinowe do wysłania to śmiało !...


poniedziałek, 9 maja 2011

USA #3 Idaho



Kartka od Kalpany

Idaho jest położone w północnej części Stanów Zjednoczonych, graniczy z Kanadą. Tym też można tłumaczyć fakt, że sama kartka została wydrukowana właśnie w Kraju Klonowego Liścia. Pocztówka przedstawia zachód słońca nad McGown Peak. Szczyt ma 9860 stóp czyli jak podaje kalkulator Google  trochę ponad 3 kilometry wysokości. Więcej niż Rysy, których najwyzszy punkt ma 2499 metrów nad poziomem morza. McGown Peak leży w Górach Sawtooth, jednej z części Gór Skalistych.

Idaho. Dopiero drugi stan, który pojawia się na tym blogu. Stan zdecydowanie górzysty, którego 2/3 zajmują Rocky Mountains (Góry Skaliste) a pozostałą część dolina rzeki Snake. Stan którego dwa największe miasta  Boise i Nampa zapewne nie są znane nawet z słyszenia przeciętnemu Europejczykowi.



                                                    McGown Peak i Stanley Lake



niedziela, 8 maja 2011

Białoruś #1 Czerwony Kościół w Mińsku



Ta kartka z Białorusi przyszła do mnie od Aliny jako suprise swap. Bardzo ją lubię z wielu względów. Niespodzianka, pierwsza moja kartka z tego kraju, bardzo charakterystyczny dla Białorusi układ dwóch zdjęć i niestandardowe wymiary, niesamowite znaczki, miejsce ściśle związane z Polską. Ale przede wszystkim bardzo lubię tą pocztówkę za to, co ma napisane na odwrocie.

Na zdjęciu widzimy Kościół świętego Szymona i świętej Heleny w Mińsku, nazywany Czerwonym Kościołem. Jest to najsłynniejsza katolicka świątynia w tym mieście. Dla Polaków mieszkających w stolicy Białorusi stanowi główne miejsce spotkań.
W grudniu 2010 roku minęło 100 lat od jego otwarcia. Kościół jest wzorowany na innej budowli sakralnej, mieszczącej się w polskim Jutrosinie. Zaprojektował go ten sam architekt, cegły sprowadzono z Częstochowy, a dachówki z Włocławka.
Kościół spełniał swoje funkcje sakralne od 1910 do 1923 oraz od 1990 do teraz. W latach przerwy został zbeszczeszczony przez bolszewików, pełnił rolę teatru, potem kina. Po procesie liberalizacji systemu komunistycznego został oddany mińskim katolikom. Teraz jest świątynią oraz ośrodkiem kulturalnym katolicyzmu.
Miński Red Church stał się symbolem walki o wolność religii w trudnych czasach.

Czerwonych kościołów na świecie jeszcze kilka można by znaleźć. Drugim najsłynniejszym jest chyba Cerveny Koscel w Ołomuńcu, który jest świątynią protestancką i został zbudowany dla niemieckiej ludnosci tego miasta.





sobota, 7 maja 2011

Japonia #5 Kodomo-no-hi czyli moje małe cudo z Japonii



Wyciągnęliście kiedyś takie cudo z koperty? Pewnie, że nie...

Nie jest to klasyczna kartka trójwymiarowa.W pełnym odzwierciedlaniu rzeczywistości idzie o krok dalej. Niczym rozkładane książki dla dzieci przenosi nas w magiczny świat, tym razem Kodomo-no-hi, czyli niezwykłego dnia dla wszystkich małych pociech w Japonii.


Kodomo-no-hi to japoński Dzień Dziecka, od 1948 roku obchodzony piątego maja, nie tak jak w innych krajach 1 czerwca. Dzień wolny od pracy, wspólne święto chłopców i dziewczynek, jednak ze zdecydowanym akcentem na tych pierwszych. 5 maja był bowiem od dawien dawna dniem festiwalu chłopców- Tango-no Sekku. W tym dniu rodzice modlą się za dzielność, zdrowie  i prawidłowy rozwój swoich męskich potomków. 
Na wszystkich domach wywieszane są Koi-nobori, czyli ogromne proporce symbolizujące karpie. Jeśli w rodzinie jest wielu chłopców największy proporzec przeznaczony jest dla najstarszego z nich, drugi dla drugiego z kolei itd. Unoszące się na wietrze proporce mają symbolizować karpie, które płyną pod prąd strumienia. Tak też mali Japończycy mają iść przez życie nie uginając się przed jego trudnościami i nie schodząc z właściwiej ścieżki.

Święto dziewczynek w Japonii przypada 3 marca. Jest to Hina-Matsuri, czyli Festiwal Lalek. Ale o tym może kiedyś przy okazji innej kartki.



piątek, 6 maja 2011

Japonia #4 Shinto (Szintoizm)



Szintoizm to tradycyjna religia japońska. Zakłada ona, że nie ma jednego Boga - bogów według szintoizmu są setki wokół nas. Uzasadnieniem tej religii jest prawdopodobnie animistyczna cześć dla zjawisk przyrody i zmarłych przodków. Etymologia słowa jest bardzo prosta. Wyraz szintoizm w języku japońskim składa się z dwóch krzaczków. Pierwszy "kami", oznacza bóstwa, drugi "michi" oznacza drogę, czyli sposób postępowania. Dwa znaczki-krzaczki złożone w całość czyta się jako "shinto".
Aby przywrócić 'czystość' rodzinnej religii w roku 1867 przywrócono w Japonii panowanie cesarza, którego władza od początku XII wieku była bardzo osłabiona. Shintoizm jednak nie wytrzymał konkurencji z buddyzmem. Władze ogłosiły, że szintoizm jest kultem państwowym i ma charakter świecki, areligijny, a w jego ceremoniach powinien brać udział każdy Japończyk dla zamanifestowania swojego patriotyzmu.
Obok tego zlaicyzowanego szintoizmu istnieje oczywiście po dziś dzień forma głęboko religijna.

Kartka przedstawia tradycyjną buddyjską świątynię Sensoi. Jest ona najstarszym obiektem sakralnym w Tokio.  Okolice Sensoi stanowią popularne miejsce spotkań turystów. Można tam kupić wiele pamiątek z Japonii. Najbardziej reprezentatywnym sanktuarium shinto jest natomiast Iso Grand Shrine. Nazwa odnosi się właściwie do kompleksu świątyń, z których dwoma głównymi są Geku i widoczne na zdjęciu ponizej Naiku.




Jakie są główne różnice między szintoizmem a buddyzmem? Cóż, będąc Europejczykiem nie obeznanym z tradycjami Azji nie jest łatwo to zrozumieć. Spora część Japończyków wyznaje zarówno szintoizm jak i buddyzm. Warto jednak zapamiętać, że szintoizm jest tradycyjną religią japońską, której zasada opiera się na wierze w istnienie Kami, bóstw szintoizmu, które otaczają nas i należy "iść ich drogą". Buddyzm jest natomiast nazywany religią nieteistyczną. Poza pewnego rodzaju filozofią buddyzm opiera się na wierze w istnienie istot nadprzyrodzonych i w reinkarnację, nie ma natomiast w nim wiary w rządzącego światem boga lub bogów i oddawania tym bóstwom czci. Jest więc bardziej szeroko pojętą filozofią życiową pełną mistycyzmu.

Do porozumienia między szintoistami a buddystami doszło w IX wieku, kiedy to mnisi buddyjscy przejęli funkcję kapłanów w świątyniach szintoistycznych. Budda został uznany za jednego z kami, natomiast kami przypisano rolę wcieleń Buddy. Te zabiegi 'pozwoliły' uzasadnić wyznawanie przez wielu Japończyków zarówno szintoizmu jak i buddyzmu.


środa, 4 maja 2011

Finlandia #1 Tampere



Bardzo fajna kartka, na papierze kredowym. Jak wyciągałem ją z przegródki na korespondencję zastanawiałem się, czy jest to zdjęcie w płaszczyźnie poziomej, czy pionowej.

Zdjęcie zrobione zostało w Tampere, mieście nazywanym fińskim Manchesterem z powodu wysoce rozwiniętego przemysłu. Tampere leży pomiędzy dwoma jeziorami. Nad Näsijärv i pod Pyhäjärv. Różnica poziomu wody między obydwoma jeziorami wynosi 18 metrów. Jest ona korygowana przez kaskadę na rzece Tamerkoski, gdzie znajduje się jedna z ważnych siłowni. Rzeka biegnie przez samo centrum miasta i jest najważniejszym jego punktem. Jako ciekawostkę można podać, że jednym z miast partnerskich Tampere jest Łódź..

Jak pisze nadawczyni okolice rzeki w zimie to bardzo tajemnicze i malownicze rejony - co widać również na zdjęciu.



Moja pierwsza kartka z Finlandii, niekwestionowanego lidera wśród krajów pocztówkowych. Przyszła razem z drugą kartka gratisową, od tej samej osoby. Obie stemplowane i zapisane drobnym maczkiem.... Finowie. Już ich lubię.


poniedziałek, 2 maja 2011

Polska #2 Głogów


Kartka od aureusss. Przedstawia odbudowane po wojnie kamienice na głogowskim rynku. Układ budynków nasuwa skojarzenie z Wrocławiem.

Głogów jest całkiem dużym miastem, ma prawie 70 tysięcy mieszkańców. W województwie dolnośląskim zajmuje dzięki temu szóste miejsce. Jest to jedno z najstarszych miast Polski. Gród założono już w X wieku przez słowiańskie plemię Dziadoszan. Budowla z kamieni, drewna i ziemi była położona na prawym brzegu Odry. Pod koniec X wieku wszystko jednak zmieniło się diametralnie.
Gród został najechany i zdobyty przez Mieszka I. Nowy gród wybudowano na wyspie odrzańskiej, dzisiejszym Ostrowie Tumskim i od razu stał się on bardzo strategicznym miejscem. Stał się jednym z punktów obronnych zachodniej granicy Polski.
Dzięki temu temu Głogów został również siedzibą kasztelanów i kolegium kanoników, co wybitnie sprzyjało jego rozwojowi.

W wyniku dalszych podziałów kraju Głogów stał się samodzielnym księstwem. W 1253 roku powstał za sprawą księcia głogowskiego Konrada nowe miasto na lewym brzegu Odry. Po wymarciu w XIV wieku głogowskiej linii Piatów Śląskich władze sprawowali Jagiellonowie, później Wazowie, aż wreszcie do władzy doszli Habsburgowie. 

W 1945 roku, w czasie II wojny światowej wojska niemieckie ulokowane w głogowskiej twierdzy były oblegane przez 6 tygodni przez wojska radzieckie. Miasto zostało zniszczone doszczętnie. Po pokoju w Jałcie , który włączył Głogów do terytoriów polskich pojawili się w mieście pierwsi osadnicy którzy zaczynali budowę nowego miasta na zgliszczach powojennych.




Brazylia #1 Wodospad Iguacu



Po Azji, Europie i Ameryce Północnej pora na czwarty kontynent na moim blogu - a jego reprezentantem zostaje kartka od Tarcisio z Brazylii.

Wodospad Iguacu znajduje się na granicy 3 krajów: Brazylii, Paragwaju i Argentyny. Jest to najpotężniejszy wodospad na świecie. A to z powodu 275 osobnych kaskad. Nie jest bowiem ani najwyższym wodospadem ani największym.
Etymologia nazwy jest bardzo prozaiczna. W języku Gurani słowo "y" oznacza wodę a "uasu' to odpowiednik przymiotnika wielki. Jak sami z resztą możemy zobaczyć naprawdę wielka woda. Jest też legenda dotycząca powstania wodospadu. Według niej bóg chciał poślubić piękną kobietę imieniem Napi, ale ta uciekła ze swoim ziemskim kochankiem, Tarboba za pomocą kajaku.W rewanżu bóg "pofałdował" rzekę i stworzył wodospad. Kochankowie śpią wiecznie w otchłani wodospadu.
Park Narodowy Iguazu został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Poza niesamowitym wodospadem można tutaj znaleźć koati, olbrzymie mrówkojady, pumy, kapibary, jaguary, małpy wyjce czarne oraz większość gatunków ptaków Argentyny. Roślinność parku to głównie palmy, mchy, paprocie, kebraczo, liany i bambusy.







niedziela, 1 maja 2011

Japonia #3 Sushi




Sushi (Nigirisushi) is a typical Japanese dish in which various ingredients, such as raw fish, are added to vinegar-flavored MESHI or boled rice. Consisting of many colorful varieties, it is widely enjoyed at seasonal events, at home, in box lunches, as an accopaniment for sake.

Trzecia kartka z mojej koperty przybliżającej kulturę i tradycję Japonii. Oryginalnie do sushi używano piklowanych ryb. Ale w czasie okresu Endo (1600-1868) dodawano już świeże rybie mięso. Warto pamiętać, że według definicji sushi to nie potrawa z surowej ryby. Takie uproszczenie dotyczy sashimi

widocznego na zdjęciu. Sushi to potrawa z ryżu oraz z octu ryżowego, która może, ale wcale nie musi zawierać rybę. Mięsne składniki najczęściej są surowe lecz nie jest to cecha charakterystyczna sushi.

Moja przyjaciółka z Japonii najbardziej lubi sushi, którego podstawą jest tuńczyk. Większość amatorów sushi również. Jednakże w wyniku coraz wiekszego popytu na sushi i inne potrawy z ryb, liczebność populacji tuńczyka białopłetwego zmalała o ponad 80%. Gatunek ten znalazł się na granicy wymarcia w bezpośrednim rezultacie przełowienia i nielegalnych, nieraportowanych połowów.Rządy przymykają jednak oko na proceder a interes kwitnie. Szacuje się że w połowie obecnego stulecia ten gatunek tuńczyka wyginie jeśli nic nie ulegnie zmianie.

Jakie rodzaje rybiego mięsa pasują do sushi?
1. Łosoś     2. Tuńczyk  3. Węgorz - ale zawsze gotowany, nie jest łatwo go odpowiednio przyrządzić do sushi   4. Makrela     5. Krewetki    6. Ośmiornica
Trzeba pamiętać, że dobra ryba to klucz do sukcesu. Musi być świeża.


Z medycznego punktu widzenia sushi jest jak najbardziej wskazane. Należy do potraw niskokalorycznych, ma wysokie wartości odżywcze, jest bogate w witaminy oraz kwas Omega 3.
Smacznego!