czwartek, 30 maja 2013

USA #21 Dbaj o zdrowie, bo...


różnie się może skończyć...
Kontynuacja klik oraz klik. Najpierw o nowotworzeniu, potem o profilaktyce, czujności onkologicznej i wczesnym wykrywaniu zmian proliferacyjnych.

Obiecane pięć poziomow opisujących proces nowotorzenia
1. Poziom genetyczny
Nowotwór może się rozwinąć u osoby z predyspozycją genetyczną do tej choroby, lub u osoby bez takiej predyspozycji. Zasadniczym zjawiskiem jest tu mutacja aktywująca którykolwiek z protoonkogenów. I tym samym prowadząca do powstania onkogenu. Komórka w której dojdzie do mutacji jest bardziej predysponowana do kolejnych, a pod drugie dzieli się nieco łatwiej niż inne w jej otoczeniu i dzięki temu jej potomstwo wygrywa konkurencję ze 'zdrowymi' komórkami. W ten sposób tkanka przerasta komórkami z pierwotną mutacją.

2. Poziom zmian komórkowych
Nowotwór jest chorobą powstającą pierwotnie na poziomie pojedynczej komórki, tej komórki, w której pojawia się pierwotna mutacja. Taka komórka nazywa się komórką macierzystą nowotworu. A jej potomstwo to klon komórkowy. Prędzej czy później wśród powstałych w ten sposób komórek pierwotnego klonu pojawia się druga mutacja. Komórka z taką mutacją dzieli się jeszcze łatwej i jej potomstwo wypiera zarówno komórki zdrowe, jak i te z jedną mutacją. Na tym poziomie mamy już do czynienia z nowotworem łagodnym.
Mutacja trzeciego podklonu to już zwykle nowotwór złośliwy.

3. Poziom narządowy
Same mutacje w obrębie komórek macierzystych nie są jeszcze wystarczającym warunkiem dla rozwoju choroby. Z wyjątkiem układu krwiotwórczego i stanowiącego jego część układu odpornościowego komórki nowotworowe wywodzące się ze wszystkich innych układów są osiadłe. A więc w swoim rozwoju ograniczone przez podaż pożywienia do miejsca, w którym sie znajdują. Ale nowotwór ma większe potrzeby niż 'normalne' komórki. Musi więc 'wymusić' wytworzenie dodatkowego unaczynienia i tkanki podporowej. Paradoksalnie odbywa się to za pomocą komórek które mają chronić organizm: makrofagów. Inicjują bowiem one proces gojenia nowotworu - wykorzystuje ten proces do angiogenezy.

4. Poziom przerzutowy
Pojawiają się wtedy, gdy komórki nowotworowe wydostają się z miejsca pierwotnego wzrostu i znajdują miejsce do wzrostu gdzie indziej, Nie dotyczy to nowotworów tzw. płynnych, albo rosnących w specjalnych miejscach – np. jamie opłucnej. Nowotwory których komórki macierzyste nie mają zdolności do przemieszczania muszą ją w tym etapie nabyć – głównie za pomocą mutacji których wytwarzają nowe enzymy – metyloproteinazy, tracą też często cząstki adhezyjne.

5. Poziom ogólnoustrojowy
Gdyby nowotwór był mechanicznie lub metabolicznie obojętny to organizm mógłby swobodnie zmieścić nawet wielokilogramowy guz. A człowiek chory na nowotwór złośliwy umiera zwykle mając około 1 kilograma komórek nowotworowych, co odpowiada liczbie wynoszącej około biliona.
Czemu? Komórki nowotworowe są metabolicznie bardziej czynne. I doprowadzają do wielu zmian w organizmie.


Jeśli czytelniku nie chcesz znaleźć się w sytuacji jak osoba z pocztówki, która budzi sie mając nad sobą pięć zamaskowanych osób w fartuchach, na bloku operacyjnym to ... uśmiechaj się więcej. Przyda się też regularny wysiłek fizyczny, nie jedzenie tego co popadnie i gdzie popadnie.
Przy tej okazji może jeszcze podzielę się wzorem na odpowiednią podaż energii. Zależy ona od trybu życia i od należnej masy ciała.
Obliczenia. Od wzrostu w centymetrach odejmujemy 100 (przy wzroście <164)
                                                                                  105 (przy wzroście 165-174)
                                                                                  110 (przy wzroście >175 cm)
Podaż energii wynosi w zależności od intensywności pracy:
- 20-25 kcal/kg nmc dla pracy siedzącej
- 25-30 kcal/kg mmc dla pracy związanej ze średnim wysiłkiem fizycznym
- 30-40 kcal/kg nmc dla ciężkiej pracy fizycznej
Dla mnie wychodzi około 2040 kcal/dobę.


Aktualny stan wiedzy na temat skreeningu chorób nowtwoorcy
Screening zalecany:
- Mammografia co 2-3 lata u kobiety w ieku 50-69 lat
- cytodiagnostka szyjki amcicy od 30 do 60 roku życia co 3-5 lat
- badanie stolca na krew utajona co 1-2 lata, począwszy od 50 roku życia
Co do tych nowotworów udowodniono w wielu badaniach, że przeprowadzanie wspomnianego screeningu realnie zmniejsza umieralność.


środa, 29 maja 2013

PWSFTViT w Łodzi - Noc Muzeów 2013




Dziś kolejna pocztówka z Se-ma-fora posłuży mi do opisania jednego z miejsc, jakie miałem okazję zwiedzić  nocy z 18 na 19 maja. Padło na łódzką Filmówkę, ponieważ atmosfera tej instytucji - oglądanie etiud filmowych Romana Polańskiego, Witolda Leszczyńskiego i kilku innych twórców w obszernej, niezwykle wygodnej sali projekcyjnej (która de facto, poza słynnymi schodami do niej prowadzącymi była jedyną atrakcją dla zwiedzających) wspomnianej uczelni wiele miała wspólnego z seansem Ichthys. Krótka forma filmowa - mnóstwo symboliki, sporo niedopowiedzeń - rozrywka kulturalno-intelektualna w wygodnym kinowym fotelu. Jedno i drugie na najwyższym poziomie.

Poza tym trudno nie zauważyć, że niemal wszyscy twórcy filmów krótkometrażowych Se-ma-fora są absolwentami kierunku reżyserii filmu animowanego na łódzkiej PWSFTViT. Se-ma-for daje im później pracę, ale pierwsze szlify zdobywają na tej samej uczelni co reżyserzy filmów fabularnych.

Przy tej okazji trzeba napisać parę słów o samym Ichthys. Jest to bardzo ciekawy obraz, który zawiera w sobie to co w filmach lubię najbardziej - magię. Magię kina. Mały zwiastun: klik Film trwa 16 minut. Jak na ukazanie opisywanej historii  to całkiem dużo czasu. Różne płaszczyzny analizy filmu Marka Skrobeckiego zostały ciekawie opisane tutaj. Warsztat pracy artysty na przykład tutaj. Chyba wszystko, aby wyrobić sobie własne zdanie. Na koniec polecam dotrzeć do pełnej wersji "Ichthys" i sprawdzić jakie wywrze na was wrażenie. Jest to film dla każdego odbiorcy.



Wiem że nie ostre, ale jakoś głupio było mi robić
to zdjęcie jakby nie było zwykłemu szczeblowi schodów.
No ale skoro nie wiele tam mają więcej ciekawego

Galeria Remedium - Noc Muzeów 2013



Galeria Remedium to małą, prosta powierzchnia wystawiennicza, gdzieś w połowie długości ulicy Piotrkowskiej. W czasie Nocy Muzeów 2013 można było oglądać tam prace Włodzimierza Cygana. Muszę przyznać, że mi się podobało.

Jako że o sztuce jeszcze nie umiem swobodnie się wypowiadać przedstawię materiały źródłowe.
Wystawa w Galerii Re:Medium jest wynikiem doświadczeń Włodzimierza Cygana, związanych z włączeniem do klasycznie tkanego gobelinu elementu technologicznej nowości w formie włókien optycznych, które zmieniają statyczną tkaninę w rozedrgany, ciągle zmieniający się obiekt tkacki.

Artysta zaprezentuje zestaw tkanin unikatowych odnoszących się do zjawiska permanentnej zmienności. Podjęta problematyka jest interpretowana w pracach posiadających wyraźne pochodzenie rękodzielnicze (materiały włókniste scalone w technice tkackiej) w połączeniu z modulowanym światłem. Nośnikiem światła i koloru są włókna optyczne i taśmy LED. Uwaga artysty skupia się na relacji między zmaterializowaną tkanką, a powolnie i niezauważalnie zmieniającym się kolorem (lub natężeniem) światła rozproszonego na ścianie (w tle) ujawniającego otwarte elementy płaszczyzny tkanin. Gra odbywa się między tym, co jest i tym, czego nie ma (ale jednak jest).


Tradycyjne surowce i nowoczesne tworzywa, solidny rzemieślniczy warsztat i najnowsze osiągnięcia zaczerpnięte z inżynierskich technologii zostały zespolone w pracach najnowszych.

Najważniejszą nowością jest włókno optyczne – monofilament akrylowy o podwyższonej przewodności światła, z efektownie świecącymi końcówkami. Pierwotnie stosowany w telekomunikacji i do transmisji danych, obecnie coraz częściej używany także do celów dekoracyjnych i oświetleniowych. W najnowszych pracach Artysty jest widoczny zarówno w osnowie, jak i w wątku. Lekki, lecz kruchy, stanowi uzupełniający budulec struktury tkaniny. Bierze udział w kompozycji dzieła razem z mocno bielonym lnem, w delikatnym odcieniu écru oraz z grubo przędzioną wełną w kolorach białym i czarnym…
materiały ułatwiające odbiór wystawy, udostępnione przez Miejską Galerię Sztuki w Łodzi




wtorek, 28 maja 2013

Polska #111 Poczta Morska (!) z XIV Zjazdu Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, 23-25 maja 2013




Zdjęcie za zgodą nadawcy. Adresata też oczywiście.

Dziś pocztówka wprost unikalna. Wysłana ze zjazdu Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, który odbył się w Łodzi. Byłem w swoim życiu na różnych konferencjach medycznych, ale wcześniej nie słyszałem o takiej, z której można byłoby wysłać specjalną pocztówkę. Jak widać życie jest pełne niespodzianek.

Może najpierw parę słów o samym zjeździe: klik. Naprawdę działo się, co wynika choćby z relacji. Ale największe atrakcje miłośnikom kartek pocztowych zapewniła firma Novo Nordisk. Duński koncern ma majątek wyceniany na ponad 100 mld dolarów. Zajmuje się nie tylko produkcją insulin. Drugim przedsięwzięciem firmy jest transport morski. Stąd też pewnie zrodziła się idea Poczty Morskiej. Łódź bądź co bądź trochę, 'nomen omen' w temacie wodnym jest 'osadzona'.

Gdy usłyszałem dzisiaj rano, że dostanę kartkę z takiego ciekawego przedsięwzięcia pomyślałem, że być może zjazd został połączony z jedną z poczt specjalnych, organizowanych pod egidą Poczty Polskiej, o których na blogu pisałem już niejednokrotnie: klik. Poczta helikopterowa, samolotowa, rowerowa, strzelecka i wiele innych. Dawniej, gdy organizowano wymiany w ramach poczt specjalnych na polskim forum postcrossingowym zebrałem kilka kartek opatrzonych unikalnymi stemplami. Były dla mnie ciekawym dodatkiem urozmaicającym nieco zabawę z filokartystyką. Ale nigdy się nie spodziewałem, że temat poczt specjalnych jeszcze kiedykolwiek wróci.

Poczta Morska okazała się super specjalną pocztą.
Tak więc Szymon wielkie dzięki raz jeszcze.

A swoją drogą jakie ciekawe łódzkie multiview. Trzy kościoły, cerkiew, Manufaktura i Biała Fabryka.

poniedziałek, 27 maja 2013

Sfederowane Stany Mikronezji #2 Mieszkanki wyspy Yap



znaczek  też nieprzeciętny

Sfederowane Stany Mikronezji - co za ciekawe państwo. Na moim blogu po raz pierwszy pojawiło się ponad rok temu: klik. Najwyższa więc pora na małe przypomnienie. Poza tym wreszcie mam okazję pokazać pocztówkę niesamowitej urody, którą dostałem od właścicielki pewnych dwóch kotów, przebywających obecnie w Japonii. Po pierwszej otrzymanej kartce z SFM zdarzyło mi się napisać na innym postcrossingowym blogu, że mam taką samą jaka tam widniała i od tej samej osoby. Po jakimś czasie pojawiła się kartka niespodzianka od pierwotnej nadawczyni : "żebyś nie narzekał, że masz taką samą pocztówkę z Mikronezji jak ktoś inny".

Więc teraz nie narzekam, wręcz przeciwnie - z dumą prezentuję.
A jest naprawdę co.

Znalazłem ciekawy plan wycieczki dookoła świata, której wycinek dotyczy właśnie SFM.
Dzień 23:
Odpoczynek na plaży lub fakultatywnie rejs na kilka z wielu rozlicznych wysepek przybrzeżnych (Rock Island). Przejazd na lotnisko, wylot na wyspę Yap (Kraj Kamiennych Pieniędzy) należącą do Federacji Państwa Mikronezji. W kraju tym ciekawostką oprócz kamiennych pieniędzy jest to, że kobiety strawę dla mężczyzn przyrządzają w oddzielnych naczyniach, bo nie wolno im jeść posiłku pochodzącego z naczyń z których jadła kobieta. Kobiety mogą odsłaniać piersi, ale zgorszenie wywołuje pokazanie przez kobietę obnażonych kolan, bo są one na Yap najwyższym atrybutem seksu. Przylot i transfer do hotelu. Nocleg.

Dzień 24:
Wycieczka po wyspie. Wizyta w miejscowości Balabad, gdzie zachowały się jedyne na świecie autentyczne kamienne pieniądze, ogromne niczym młyńskie- kamienie (bank kamiennych pieniędzy). Po drodze wodzenie wzrokiem za półnagimi mieszkankami wyspy. Te niezwykłej urody niewiasty zwykły chadzać jak tradycja każe w stroju toples. Za to starannie okrywają kolana jako najbardziej wstydliwą część ciała… Pokazy niezwykle ekspresyjnych tańców w Maa. Obserwującym tańce mężczyznom bardzo często oczy nabiegają krwią a nogi rwą się same w kierunku ślicznotek… wtedy czas wracać do hotelu na nocleg.



niedziela, 26 maja 2013

Ośrodek Propagandy Sztuki - Noc Muzeów 2013





Trzecia odsłona relacji z Nocy Muzeów tyczy sztuki wysokiej. Przynajmniej tak mówią.
W końcu mamy do czynienia z nazwiskiem Magdaleny Abakanowicz, artystki niesamowicie kontrowersyjnej, która - jakżeby inaczej - zyskała ogromne światowe uznanie.

W tym roku pracownicy Miejskiej Galerii Sztuki pomyśleli o prostych odbiorcach, takich jak ja. Po pierwsze wydali komplet 5 darmowych pocztówek, z których pierwsza powyżej - człowiek jak sobie coś może wziąć do domu wychodzi bardziej zadowolony. Po drugie na stolikach przy wejściach do każdego z miejsca wystawy leżały broszury objaśniające jej tematykę i cel.  Tak więc można się było z nimi zapoznać i spróbować skonfrontować tekst z tym co zostało zaprezentowane. Jak widać więc dla ludzi myślących wystawa...
Trzeba się było uaktywnić.

Z materiałów informacyjnych:
Pani Profesor Magdalenie Abakanowicz zawdzięczamy wyjątkową przychylność – umożliwiła nam przedstawienie kolekcji tkanin, w kontekście rzeźb użyczonych na wystawę, bezpośrednio z warszawskiej pracowni Artystki. Właśnie te rzeźby ustawione w jednej przestrzeni, zaaranżowanej według projektu prof. Adama Brinckena, z 13 historycznymi tkaninami tworzą niepowtarzalne świadectwo drogi, jaką Magdalena Abakanowicz przebyła: od tkanin malowanych, poprzez fakturalne gobeliny, trójwymiarowe „abakany” do rzeźb figuralnych z brązu, kamienia i stali, eksponowanych w formie monumentalnych instalacji w otwartych przestrzeniach w Polsce (Poznań, Wrocław, Warszawa) i wielu krajach świata: Grecja, Włochy, Izrael, Korea Południowa, Niemcy, Japonia i USA (m.in. University Art Museum Princeton, Phoenix Art Museum, Chicago Grant Park).

Zrobiłem trochę fotek. Dzisiaj pierwsza część. Kiedyś może (oczywiście przy innej pocztówce z 'pięciopaku') pokuszę się o analizę dorobku pani Abakanowicz i zinterpretowanie (ale to za duże słowo) jej wystawy w łódzkim Ośrodku Propagandy Sztuki.






sobota, 25 maja 2013

Łódź - Galeria Wielkich Łodzian - "Fortepian Rubinsteina"




W łódzkich mediach od początku tygodnia pojawiają się niepokojące informacje. Grupa radnych chce, żeby wraz z remontem ulicy Piotrkowskiej ze słynnej Pietryny zniknęły nie mniej już słynne (czytaj kontrowersjorodne) rzeźby wchodzące w skład Galerii Wielkich Łodzian.
Jestem stanowczo przeciw. Bardzo lubię te 'ustrojstwa'. Nie tylko dlatego, że z każdym z nich mam fajną pocztówkę. Naprawdę nie tylko dla tego.

Galeria Wielkich Łodzian to rzeźby-pomniki, które nie straszą z cokołów. Każdy może przy nich się zatrzymać, zrobić sobie zdjęcie siedząc na ławce z Tuwimem, przy stole łódzkich gigantów przemysłu włókienniczego, na skrzyni latarnika, kufrze Reymonta, zasiąść wraz z Rubinsteinem do fortepianu czy też z Jaraczem na teatralnym fotelu. Wszystko w tłumie spacerujących łodzian, którzy w większości przechodzą obok rzeźb obojętnie, toteż mamy dużo czasu i miejsca dla siebie.
Dla mnie to jest jedna z wizytówek Lodzi.

Dziwi w związku z opisanym problemem również sytuacja z Łodzią Bajkową: klik. To też cykl pomników – Filemona i Bonifacego przed Muzeum Kinemtografii, Pingwina Pik Poka przed Aquaparkiem czy Misia Uszatka na Piotrkowskiej. Co chwila powstają nowe rzeźby z tej serii. I bardzo dobrze. Ale czemu jedne rzeźby są promowane, a drugie maja zniknąć w czeluściach mało popularnych parków, gdzie planuje się przenieść Galerę Wielkich Łodzian?
Może dlatego, ze Rubinstein straszy co niektórych brzydota swojej twarzy? No cóż, przystojniakiem słynny żydowskich muzyk nie był.


piątek, 24 maja 2013

Walia #1 Piękny widok

Abaty Tyndyrn


Co ma facebook wspólnego z tym  widokiem? Otóż gdyby nie wspomniany portal społecznościowy nie umówiłbym się na swap z pewną Niemką, która jechała właśnie do rodziny do Anglii, ale do miejscowości bardzo blisko granicy z Walią. Musiałem poczekać ponad trzy tygodnie ale warto było.

Walia to kraj w obrębie Wielkiej Brytanii, który kojarzy mi się głównie z ... Ryanem Giggsem. Dla nie wtajemniczonych chodzi o mocno wiekowego już pomocnika Manchesteru United.
Kraj ten jest miejscem nie tylko pięknym, ale i ciekawym. Żyje tam około 3 miliony ludzi i aż 11 milionów owiec! Narodowym sportem jest rugby. Powierzchnia Walii jest wyżynno-górzysta, prawie całą powierzchnię zajmuje pasmo Gór Kambryjskich.z najwyższym szczytem Snowdon, 1085 m.n.p.m.

Na pocztówce w centralnym punkcie widać Tintern Abbey, dawne opactwo cystersów. Pierwszej 'placówki' tego zakonu na ziemiach walijskich i dopiero drugiej w Wielkiej Brytanii.  Ruiny które można dziś w tym miejscu oglądać są swoistym mixem architektury z lat 1136-1536.
Kraj ten ląduje na listę - "Muszę kiedyś zobaczyć'.




czwartek, 23 maja 2013

Polska #110 Muzeum Farmacji - Noc Muzeów 2013

Pocztówka od Aty_
Kraków. Personel Apteki pod Orłem, 1942 rok
Apteka pod Orłem to część Muzeum Historycznego Miasta Krakowa: klik

Pocztówka z Krakowa zapowiada drugą część relacji z tegorocznej Nocy Muzeów w Łodzi.

Jako studentowi medycyny nie wypadało mi w czasie pobytu w Łodzi nie odwiedzić Muzeum Farmacji, obok którego często przejeżdżałem przez sześć lat studiów. Muzeum lokalizację ma zacną: Plac Wolności - centrum Łodzi, początek Piotrkowskiej. Razem z Muzeum Archeologiczno-Etnograficznym i Muzeum Kanału Dętka tworzy unikalny kompleks, który każdy łodzianin powinien kiedyś w życiu odwiedzić

Muzeum Farmacji im. prof. Jana Muszyńskiego zostało uroczyście otwarte dnia 10 marca 2008 roku. Obecnie zajmuje parter i I piętro zabytkowej mieszczańskiej kamienicy. Na stałą ekspozycję składają się odtworzone z dbałością:
* izby apteczne z przełomu XIX i XX wieku wraz z zabytkowymi meblami, naczyniami, wagami oraz narzędziami aptecznymi
* zielarnia ze zbiorem pojemników do przechowywania ziół
* biblioteka z kolekcją starych farmakopei, kalendarzy i czasopism farmaceutycznych

W czasie Nocy Muzeów odwiedzający mogli zobaczyć pokaz wyrabiania średniowiecznych tabletek z żywicy ze zmieszanymi lekami, technikę formowania stożkowatych czopków doodbytniczych, a także sprawdzić swój zmysł powonienia rozpoznając popularne przyprawy po ich wyglądzie i zapachu.









wtorek, 21 maja 2013

Polska #109 Ostatni dzień zajęć na studiach


Dzisiaj nastąpił długo wyczekiwany moment. Skończyło się poranne wstawanie, siedzenie na prelekcjach a potem paradowanie szpitalnymi korytarzami z plecakami. Trochę egzaminów jeszcze zostało i czas do końca czerwca nie będzie zbyt luźny ale najważniejsze już za nami.

Dzisiejsza pocztówka to ostatnia z serii przedstawiającej dysfunkcje wzroku. Nosi tytuł: "Obraz widziany przez pacjenta z widzeniem lunetowym". Widzenie lunetowe to stan do którego doprowadza retinopatia barwnikowa. Choroba ta rozpoczyna sie w okresie młodzieńczym i związana jest z odkładaniem się barwnika  w siatkówce oka, które prowadzi do zaburzeń w krążeniu w siatkówce i postępującego pogarszania sie widzenia.

Ale wracając do rzeczy przyjemniejszych: widzenie lunetowe ma jednak swoją symbolikę w dzisiejszym dniu. Jestem pewien, że z moich studiów będę pamiętał głównie te dobre rzeczy, a cały stres związany z egzaminami, z niektórymi uczelnianymi paradoksami odejdzie w niepamięć.

Na razie relacja zdjęciowa skromna, czekam bowiem na efekty pracy Radka - naszego grupowego fotografa.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Park_im._Jana_Matejki_w_%C5%81odzi

niedziela, 19 maja 2013

Radio Łódź - Noc Muzeów 2013





Ahoj. Po wczorajszym dniu, obfitującym w moc atrakcji chciałbym się nimi z wami nieco podzielić. Na jak największej 'świeżości'. W sobotę w Łodzi działo się dużo - Juwenalia, ósme urodziny Manufaktury. Bezkonkurencyjna dla mnie była jednak Noc Muzeów. Miałem okazję brać udział w takim wydarzeniu po raz drugi a mimo to wrażenia przerosły moje oczekiwania.

Jako pierwszy punkt wyprawy obrałem Radio Łódź. Instytucję, która po raz pierwszy w tym roku otworzyła swoje podwoje. Przed głównym wejściem pojawiłem się 15 minut przed 18.00, dzięki czemu znalazłem się 'w czubie' kolejki i mogłem spokojnie zwiedzać radiowy budynek w grupie pierwszej dwudziestki osób. A kolejka gdy wychodziłem była taka:


W radiowym hallu grupa zwiedzających została ponumerowana oraz obdarowana przypinkami z nowym logo Radia Łódź. Nad organizacją czuwał członek zarządu radia, pan Andrzej Berut: klik. W
przewodnika po radiowym świecie magii wcielił się pan Jan Targowski: klik. Nadszedł więc czas poznawania arkanów rozgłośni.





Jedną z atrakcji była również możliwość uczestniczenia w seansie zatytułowanym "Muzyka Duchów", podczas którego grały instrumenty bez muzyków. Były one "ożywiane" za pomocą emitowanych przez głośniki dźwięków o niskiej częstotliwości.  Ze względu na ograniczoną pojemność radiowego studia "Muzyki Duchów" jednocześnie mogło słuchać 25 osób. W sumie przeprowadzono ponad 20 seansów.



Największym wyzwaniem było natomiast spróbowanie swoich sił przed mikrofonem. Ja zmierzyłem się z przeczytaniem wiadomości sportowych. Poszło mi dosyć średnio. Stres jednak zrobił swoje. Lepiej się efektami nie chwalić. Ale niech będzie, moja strata. Jeśli ktoś chce posłuchać starań i jednocześnie poznać nieradiowy głos blogera to proszę bardzo. Pod zdjęciem (nieostrym, ale jedynym jakie zrobiłem w tym miejscu) znajdziecie link do nagrania, które dostałem od Radia Łódź na pendrivie.






Wizyta w Radiu Łódź była dopiero początkiem bardzo udanej Nocy Muzeów. Później przemieściłem się do Galerii Re-Medium na Piotrkowskiej, stamtąd do kolejnego oddziału Miejskiej Galerii Sztuki - przy Sienkiewicza 44. Następnie podziwiałem cztery filmy niezależnych twórców w Galerii Manhattan.
Jako że opisywane wydarzenie nazywanie jest Nocą Muzeów około 21.00 doszedłem do wniosku, że pora odwiedzić jakieś 'muzeum z nazwy". Wybór padł na Plac Wolności i mieszczące sie tam Muzeum Farmacji. I tu dodatkowy bonus - okazało się, że zajmuje ono 2 piętra zabytkowej kamienicy, a na piętrze trzecim mieści się Oddział Kultur i Tradycji Wyznaniowych Muzeum Miasta Łodzi. Mój współlokator tego samego dnia był w Pniewach na uroczystościach związanych z 10-ta rocznicą kanonizacji Urszuli Ledóchowskiej. Dla zainteresowanych 10 pkt z linka: klik. A ja trafiłem do sali poświęconej w całości siostrze Urszuli Ledóchowskiej. Nawet nie było tak nudno.

Z Placu Wolności przemieściłem się na ulicę Tuwima, gdzie mieści się Se-Ma-For. Tam zakupiłem komplet unikalnych pocztówek, z których jedną oglądacie dziś. "Miasto Płynie" klik to film o Łodzi, więc doszedłem do wniosku, że pocztówka ta pasuje doskonale nie tylko do przedstawienia na blogu Se-Ma-Fora, ale również Radia Łódź. Zgodzicie się ze mną? Radio niestety nie wydaje jeszcze swoich pocztówek.

Dodam, że szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że mam kartki pocztowe  pasujące do niemal wszystkich z odwiedzonych przeze mnie miejsc. Niektóre zdobyte wczoraj, niektóre od dawien dawna w mojej kolekcji. Także w najbliższych dniach możecie spodziewać się kolejnych relacji.

Po Se-ma-forze nadszedł czas na Łódzką Filmówkę i niezapomniany seans etiud filmowych, a na zakończenie udanej imprezy odwiedziłem Muzeum Przyrodnicze UŁ z mnóstwem 'wypchanych' zwierząt.
Mam nadzieję, że nie była to moja ostatnia łódzka Noc Muzeów i zostanę w akademiku przynajmniej jeszcze rok, na staż.


sobota, 18 maja 2013

USA #20 Juwenalia 2013. Prawie jak Hawaje czy Thahiti



FOTORELACJA z PIERWSZEGO DNIA JUWENALIÓW





                                          


                                          









A rok temu było tak: klik

czwartek, 16 maja 2013

Singapur #31 Singapurskie ciekawostki


Czytam sobie co jakiś czas polskojęzyczne blogi i czasem znajduje tak ciekawe wpisy, że nasuwają mi się prawdziwe wątpliwości: czy to już pełnowymiarowe poszerzanie swojej wiedzy o świecie czy jeszcze błogie 'surfowanie po internecie' w celu zaaplikowania sobie tego dobrze większości znanego kojącego uczucia zabijania wolnego czasu tudzież odstresowywania się od codziennych, corocznych czy wynikających z kończenia w tym roku studiów obowiązków. Czasem jedno, czasem drugie, zwykle jedno i drugie.

W moim przypadku najczęściej bywają to wieści z kraju, w którym "dzieci nosi się na rękach a psy i koty wozi się w wózkach". Właśnie z takiego kraju: klik. Jeśli przyjrzycie się komentarzom pod cytowanym wpisem zobaczycie także newsy o placach zabaw i basenach dla psów. I jak ma się tu wyrażenie 'pieskie życie'? Z definicji słownikowych oznacza ono życie ciężkie, pełne wyrzeczeń.
A swoją drogą większość Polaków dobrze traktuje psy - przynajmniej tyle. Ale trójkołowców dla czworonogów jeszcze w swoim krótkim życiu nie widziałem. Znanych choćby z "Kochaj albo rzuć" cmentarzy dla zwierząt również nie.


wtorek, 14 maja 2013

USA #19 Wyniki onkologii


Czemu ludzie palą papierosy?
Przecież każdy chyba słyszał, albo przeczytał na paczce tychże o tym, że palenie zabija. W Polsce rak płuca jest najczęstszym nowotworem złośliwym mężczyzn, u kobiet w zestawieniu zachorowalności wyprzedza go obecnie tylko rak piersi. Rocznie notuje się ponad 20 tysięcy zachorowań i prawie tyle samo zgonów. Choroba występuje zwykle u osób po 40 roku życia, a szczyt zachorowań obserwuje się około 70 roku życia.

Po weekendzie majowym zdawałem egzamin z onkologii, a niedawno były jego wyniki. Poszło mi dobrze, ale przed Lekarskim Egzaminem Końcowym na pewno będę musiał parę kwestii z dziedziny onkologii powtórzyć. Macie ochotę zobaczyć przykładowe pytania?

Teścik
1. Objawem najbardziej wskazującym na duże zaawansowanie raka płuca jest:
A Krwioplucie
B Utrata masy ciała
C Chrypka
D Hiperkalcemia

2. U 68-letniego dotychczas mężczyzny rozpoznano na podstawie kolonoskopii raka okrężnicy oraz dwie duże zmiany przerzutowe w prawym płacie wątroby. Charakter zmian potwierdzono wykonując biopsję. Jakie leczenie zastosujesz?
A Resekcję ogniska pierwotnego i chemioterapię
B Resekcję ogniska pierwotnego i metastazektomię oraz chemioterapię uzupełniającą
C Chemioterapię
D Prawdziwe B i C

3. Nowotwór złośliwy jest chorobą genów, a czynniki środowiskowe i dietetyczne decydują o powstaniu tylko około 30% zachorowań
A Obie części zdania są prawdziwe
B Pierwsza część zdania jest prawdziwa, ale druga fałszywa
C Pierwsza części zdania jest fałszywa, ale druga prawdziwa
D Obie części zdania są fałszywe

Klucz odpowiedzi 1. C 2. B 3 B

I jak, trudne było?

Ciekawa jest patogeneza nowotworów.
Ale zacznijmy od definicji tego słowa, bo przekonałem się, że wiele osób nie do końca rozumie specyfikę tych podstępnych chorób. Nowotwór jest nabytą chorobą genetyczną polegającą na zaburzeniu (w następstwie mutacji w komórce somatycznej) czynności genu regulującego jej rozmnażanie i prowadzącą do zmniejszenia ograniczeń tego rozmnażania.

Nowotwór należy rozpatrywać jako chorobę polegającą na pojawieniu się w organizmie pierwszej komórki, która przestaje oddziaływać na wysłane przez organizm sygnały dotyczące ograniczeń jej dalszego życia, rozmnażania się i różnicowania, wytwarzająca coraz więcej komórek potomnych podobnie lub coraz bardziej opornie reagujących na te sygnały regulacyjne. Komórki-buntowniczki, która sama decyduje o sobie, mutuje do postaci niebezpiecznej dla człowieka i szerzy ekspansję swoich komórek potomnych, tak samo groźnych jak ona lub nawet groźniejszych. Proces regulacji komórki zaczyna się od tego, że za pomocą cząsteczki adhezyjnej przylega ona do podłoża, co czyni ją wrażliwą na następne sygnały dostarczane przez cytokiny. Reakcja komórki na to oddziaływanie normalnie zachodzi w ten sposób, że do receptora na powierzchni komórki przyłącza się cytokina, a następnie ten receptor przenosi informację o tym fakcie do wnętrza komórki i przekazuje ją białkom transdukcji sygnałów które aktywują czynniki transkrypcyjne w jądrze komórkowym. Pod ich wpływem zachodzi transkrypcja określonych genów i wytworzenie na bazie powstałego matrycowego RNA białek cyklu komórkowego lub białek różnych funkcji komórki. Pojawienie się białek cyklu komórkowego ostatecznie skutkuje podziałem komórki. Pojawienie się białek realizujących funkcję komórki skutkuje jej dalszym różnicowaniem. W komórce nowotworowej wszystkie opisane procesy są zaburzone i w znacznym stopniu autonomiczne.

Pierwszym i najważniejszym mechanizmem zabezpieczającym organizm przed rozrostem nowotworowym jest uzależnienie życia i apoptozy (umierania) normalnych komórek od swoistych cytokin. Regulację życia komórki można przedstawić we w miarę prosty sposób. Najpierw stosunkowo duża ilość cytokin oddziałuje na komórkę macierzystą dla naszej komórki i wyniku tego działania komórka macierzysta dzieli się i 'produkuje tym samym komórkę której się przyglądamy. Jej przeżycie zależy natomiast od stałej obecności tej samej cytokiny w bardzo niewielkich ilościach w jej otoczeniu. Z kolei jej nieobecność powoduje uruchomienie wewnętrznego programu śmierci komórki.

Jest to pierwszy z pięciu głównych etapów powstawania nowotworów. O kolejnych następnym razem.

niedziela, 12 maja 2013

Singapur #30 Urodziny! Ćwiarteczka





Dokonało się. Pełne ćwierć wieku za mną. Co by nie mówić był to bardzo ciekawy okres. Pierwsza refleksja jest taka, że dla studenta medycyny wiek 25 lat to w pewien sposób moment wchodzenia w prawdziwa dorosłość. Kończy się studia, zaczyna się zarabiać. Zdaje się Lekarski Egzamin Końcowy, trzeba podjąć decyzję o specjalizacji, o tym z jakim miastem związać sie na dłużej. Trzeba się wyprowadzić z akademika. Chociaż to niekoniecznie...

Kopertę z Singapuru dostałem w poprzednim roku, na poprzednie, nie tak 'okrągłe' urodziny. Zbiegła sie w czasie z kilkoma innymi kartkami więc zapobiegawczo pozostawiłem ją na ten rok. I chyba dobrze zrobiłem bo drugiej takiej kartki ze świecą szukać.
Jest połączeniem kilku rzeczy. Prostej urodzinowej radości, chłopięcego spojrzenia na świat, symbolicznego banknotu, który tradycja nakazuje zawsze do takiej kartki wkładać (co uświadomiła mi Kura z bloga Azja od kuchni), życzeń w obcym języku, 'szerokiego' świata, odrobiny szczęscia, któa bardzo w życiu się przydaje, prostego gestu, który ma duża wymowę..

No dobrze, to w końcu nie egzamin maturalny z języka polskiego i wypracowanie na temat co autor miał na myśli na podstawie czterowersowego wierszyka.

Fajnie jest!



PS. Zawsze lubiłem podsumowania, stawianie sobie nowych celów. Może więc jakieś mniejsze bądź większe opinie na temat mojego bloga? Co za mało rozwinąłem (lista jest długa..), co się sprawdziło, co nie sprawdziło. I takie tam. Życzeń naprawdę nie musicie mi składać.